Ja mam takiego kota.
Radzi sobie znakomicie, jest najbardziej szalonym kotem w domu. To, że niedowidzi, zupełnie mu nie przeszkadza - biega, szaleje po drapaku, a drapak mieliśmy do sufitu (dopóki tego drapaka nie rozwalił

). Ze względu na to, że widzi światło i cień, nie ma problemów z omijaniem przeszkód - jakiejś postawionej torby, mebli. Spokojnie widzi ściany i drzwi, nigdy nie wpadał na przedmioty.
Ta błona, którą widać na gałce ocznej to najprawdopodobniej narośnięta spojówka - tzw. symblefaron. Możliwe, że migotki nigdy nie zejdą z gałki, bo też są już przyrośnięte. Może nieco się cofną.
Generalnie nie przeprowadza się operacji takiej wady ze względu na obecnego w oczach herpesa. Operacja powoduje miejscowe obniżenie odporności i namnażanie się w związku z tym wirusa. Namnażający się herpes może spowodować, że stan po operacji będzie gorszy niż przed operacją. Tak mi tłumaczono u dra Garncarza, gdy konsultowałam u niego oczy naszego Lucka. Mówiono mi, że operację można przeprowadzić, ale oni odradzają.
Również z tego powodu raczej unika się u kotów stosowania kropli ze sterydami. Likwidują one co prawda stan zapalny bardzo szybko, ale również mogą powodować wzmożoną aktywność wirusa poprzez miejscowe obniżenie odporności.