dopiero teraz to wszystko przeczytalam. ale bylo goraco...
Ivcia - wiem z doswiadczenia, ze kot i pies, a kot i kot, to dwie rozne sprawy. moja Luna tez z psem rodzicow zyje bardzo dobrze, a jak przyjechal Lestat to nie obylo sie bez prychania. ale to jest normalne. po kilku dniach zapanowal spokoj, zreszta od poczatku bylo spokojnie, jedynie ja maly blizej podszedl to dostawal po glowie. zadnych jednak powaznych bijatyk ani halasow. a teraz to panuje juz wielka milosc. koty ciagle ze soba przebywaja, bawia sie razem, spia przytulone...

cuudooo!!!
ja juz sobie nie wyobrazam zycia bez dwoch kotow. to jest nieporownywalne. koty naprawde sa szczesliwsze. i tez nie mam az takich wyrzutow sumienia, jak musze gdzies na dluzej wyjsc, bo wiem ze sa w dwojke i sie nie nudza.
a co do kuwety, to ja tez na poczatku ustawilam dwie, bo myslalam ze tak trzeba, jednak teraz juz z tego zrezygnowalam. zostawilam jedna, mniejsza. no i nic sie nie zmienilo.tzn. zadnego sikania po katach nie zaobserwowalam.
a co do jedzenia. fakt - kupuje podwojnie (inna karma dla malego, inna dla doroslej) ale, niczego nie musze wyrzucac. jak Luna byla sama, to nagminnie wyrzucalam do smieci ledwo napoczete jedzenie - otwartej puszki juz na drugi dzien nawet nie raczyla powachac. a teraz wszystko z misek znika. bez wyjatku. Luna je nawet to, na co wczesniej nie chciala nawet spojrzec. takze mi sie wydaje, ze wrecz na tym oszczedzam
zycze ci powodzenia. mam nadzieje, ze TZ zmieknie. staraj sie z nim tylko porozmawiac na spokojnie. a maly Niesmialek tez na pewno odegra tu duza role.