Mruffini (piękna wersja) to moja słodka mała bura dziewczynka z wielkimi ambicjami, tylko nikt nie spodziewa sie ich w małym serduszku ukrytym za zabójczym spojrzeniem żółtych oczu... ale one tam są i czasem uda się im wymknąć na powierzchnię...
Mruffinka odziedziczyła po swojej pańci, czyli mnie, miłość do muzyki fado. O ile jednak moja miłość ogranicza się do słuchania mistrzów i mistrzyń fado, o tyle Mruffinka... Jej głęboko skrywane w serduszku nadzieje odezwały się dziś, kiedy znużone całym dniem pańcie leżały w sypialni (terenie w ciągu dnia bezkocim) i słuchały Siesty Marcina Kydryńskiego. Pan Kydryński był pod koniec audycji w nastroju na fado i puścił dwa utwory. Zza drzwi sypialni w tym momencie odezwał się cichutki, nieśmiały wtór kocięcy

. Mruffinka była cicho przez całe dwie godziny muzyki afrykańskiej, brazylijskiej, sefardyjskiej i boginiwiejeszczejakiej, ale przy fado jej serce wyrwało się z piersi...
Nasza mała bura dziewczynka ma ambicję śpiewać w chórkach fado!
Drobiazg, ze w przypadku fado nie ma chórków

. Ona będzie śpiewac i już! Jako porządne pańcie powinnyśmy wspierać jej ambicje i rozwój, prawda? Więc jeśli ktoś ma jakieś kontakty w kręgach, prosimy o informacje...