POMOCY dla 7letniej kotki!!! (bo dziecko)/MA DOM! :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 16, 2008 20:33

Malenka... zeby jej sie udalo :ok:

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lip 16, 2008 21:11

Do góry!

Hańka

 
Posty: 42005
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Śro lip 16, 2008 21:17

krok po kroczku.. byleby do przodu... :ok: :ok: :ok:

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lip 16, 2008 21:26

Femka pisze:jakieś wieści?


Femko, może dziewczyny sie odezwą jeszcze dziś, na razie nic nie wiem.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lip 16, 2008 21:27

Czytam od początku i mocno wierzę,że JEJ i WAM się uda .

Jest taka śliczna ......

Zaglądam do wątku codziennie i mocno trzymam kciuki za zdrowie koteńki.
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Czw lip 17, 2008 1:18

Koteczka dostała dziś ostatnie Relanium w zastrzyku, teraz będziemy podawać przez następne 5 dni w zawiesinie (w karmie).

Bardzo ładnie je mięsny convalescence, nie skusiła się na suchą Acanę, gotowany kurczak i surowe mięsko. Zapewne chodzi jej o puszki, więc kupimy jej, żeby miała to co lubi.

Dziś był komplet w kuwecie.

Poza tym siedzi w klatce jakby w ciągłym napięciu. Jest wyciszona lekiem, ale cały czas poddenerwowana. Na nas syczy i warczy, nie ma możliwości zbliżyć do niej dłoni, (zastrzyk podajemy z pomocą plastikowego koszyka wyłożonego pościelą - jedna osoba przyciska kotkę do ściany klatki, a druga podaje zastrzyk od zewnątrz ). Kuwetę i miseczki wyciągamy z zachowaniem największej ostrożności, bo zbytnie zbliżenie się do kotki powoduje natychmiastowy atak.

Nie mamy możliwości wyeliminować zapachu kotów, ich obecności za ścianą, nie może też zajmować się koteczką jedna osoba, bo nikt z nas nie jest w stanie 7 dni w tygodniu być w fundacji.

Fundacja KOT

 
Posty: 1165
Od: Sob cze 28, 2008 13:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw lip 17, 2008 1:25

a ja mam pytanie, kotka nie byla, juz agresywna jak zabierano ja z jej domu? nikt nie powiedzial jak reagowala wsadzana do transporterka, przeczytalam caly watek i powiem wam szczerze, ze normalnie jestem w szoku, ze kotka udomowiona moze miec w sobie, az tyle agresji, moj poprzedni kot, z racji ciaglego przemieszczania sie po calym kraju, bardzo czesto musial przebywac w domu mojej corki i nigdy nie bylo z nim klopotu, zachowywal sie normalnie, jadl pil kuwetkowal bez zadnego ale, naprawde mam jakies obawy co do tej kotki, czy aby ona w swoim dawnym domu nie przechodzila jakiejs traumy o ktorej wlasciciele nic nie powiedzieli
ObrazekObrazek

ladybea

 
Posty: 203
Od: Nie cze 01, 2008 19:58
Lokalizacja: warszawa

Post » Czw lip 17, 2008 1:48

Ona raczej sprawia wrażenie kompletnie zdezorientowanej, nie wie gdzie jest i co chodzi, w ludzkim rozumieniu to takie typowe załamanie nerwowe, agresja wynika ze strachu, ona nie chce nas atakować - ostrzega żebyśmy się nie zbliżali, takie: POPROSTU ZOSTAWCIE MNIE W SPOKOJU, zabierana z "domu" :roll: bez problemu dała się wziąć na ręce swojej "pani" :evil:

Fundacja KOT

 
Posty: 1165
Od: Sob cze 28, 2008 13:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw lip 17, 2008 2:03

Fundacja KOT pisze:Ona raczej sprawia wrażenie kompletnie zdezorientowanej, nie wie gdzie jest i co chodzi, w ludzkim rozumieniu to takie typowe załamanie nerwowe, agresja wynika ze strachu, ona nie chce nas atakować - ostrzega żebyśmy się nie zbliżali, takie: POPROSTU ZOSTAWCIE MNIE W SPOKOJU, zabierana z "domu" :roll: bez problemu dała się wziąć na ręce swojej "pani" :evil:


skoro w domu bylo ok, kurcze to naprawde problem z kotka, a jest taka sliczna, szkoda koteczki
ObrazekObrazek

ladybea

 
Posty: 203
Od: Nie cze 01, 2008 19:58
Lokalizacja: warszawa

Post » Czw lip 17, 2008 7:38

Przeczytałam cały wątek :( Niesamowicie smutna historia :( Tak samo zachowywała się Eleven - kotka oddana z domu do schroniska. Jednego dnia łagodny, załamany kot, przestraszony, poddający się a za chwilę pełna dzicz i agresja. Koteczka mieszka teraz u Susełka i Swk, spróbuję się wywiedzieć jak u nich przebiegało leczenie.

Trzymam za Siedmiolatkę kciuki, spotkało ją straszne nieszczęście :(
Tak bardzo bym chciała, żeby odzyskała wiarę w człowieka. Takiego prawdziwego.

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw lip 17, 2008 9:29

Bazyliszkowa pisze:Ręce opadają i można stracić resztkę wiary w ludzi rozum i sumienie :(
Biedna koteczka...


dokładnie

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26879
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw lip 17, 2008 9:36

na szczęście zaczęła w ogóle jeść. :cry:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw lip 17, 2008 9:50

ja mam pytanie, kotka nie byla, juz agresywna jak zabierano ja z jej domu? nikt nie powiedzial jak reagowala wsadzana do transporterka, przeczytalam caly watek i powiem wam szczerze, ze normalnie jestem w szoku, ze kotka udomowiona moze miec w sobie, az tyle agresji, moj poprzedni kot, z racji ciaglego przemieszczania sie po calym kraju, bardzo czesto musial przebywac w domu mojej corki i nigdy nie bylo z nim klopotu, zachowywal sie normalnie, jadl pil kuwetkowal bez zadnego ale, naprawde mam jakies obawy co do tej kotki, czy aby ona w swoim dawnym domu nie przechodzila jakiejs traumy o ktorej wlasciciele nic nie powiedzieli


Ladybea, u Twojej corki w mieszkaniu to co innego. Oddalabys kotke do klatki metr na metr w schronisku, gdzie slychac 24h szczekanie psow lub miauki innych kotow, gdyby obcy ludzie wsadzali jej termometry w tylki, codziennie na sile przyciskali do klatki i kluli czyms - na pewno zachowywala by sie tak samo.
Ja sie w ogole dziwie, ze sa koty, ktore znosza jako tako schroniskowe warunki. Wiem, ze zaden z moich kotow by tam tygodnia nie przezyl z nerwow.

Westi

 
Posty: 1594
Od: Pon sty 16, 2006 23:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lip 17, 2008 11:00

mokkunia pisze:Tak samo zachowywała się Eleven - kotka oddana z domu do schroniska. Jednego dnia łagodny, załamany kot, przestraszony, poddający się a za chwilę pełna dzicz i agresja. Koteczka mieszka teraz u Susełka i Swk, spróbuję się wywiedzieć jak u nich przebiegało leczenie.

To samo pomyślałam ... szkoda, że nie zaglądają na Miau ... byłoby łatwiej pogadać :roll: Mają spore doświadczenie :)

Tu jest wątek, w nim link do kolejnego :)

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=68986&postdays=0&postorder=asc&start=0
Kciuki mocne za kotę, bardzo mocne.
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Pt lip 18, 2008 8:51

Cały czas :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Joasia
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16785
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 476 gości