Stanowczo
Ja go nie pytałam, czy chce być dotykany
wymagał gruntownego wyczesania (miał straszne kołtuny, pierwsze czesanie to bylo kilka pełnych garści sfilcowanych kłaków), miał brudny pyszczek, kopalnię świerzba w uchu
przydybałam w kontenerku i po prostu oporządziłam
starałam się tylko głaskać
nawet się rozmruczał
ale na początku uciekał jak się do niego podchodziło
dopiero po kilku takich czesaniach z mizianiem na siłę i czyszczeniem ucha doszedł do wniosku, że go nie zjemy
a jak dostał mleko - uznał, że jest w domu
Teraz czeszemy się już co 3-4 dni a Misiek próbuje się tu i ówdzie wylizywać
zaczął systematycznie myć ryjek po jedzeniu i piciu - to postęp
czasami sobie z nudów wyliże łapkę albo ogon
no i na lepszej karmie sierść powoli odzyskuje wygląd i połysk
poprawiło mu się też samopoczucie i pewność siebie
w nocy przychodzi i ostrożnie kładzie się u nas w nogach
wczoraj nawet liznął mnie dwa razy w piętę.