Kotek Filemonek z Wrocławia z objawami neurologicznymi

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 15, 2008 11:35

jutynka21 pisze:one sa tak dzikie ze nie da sie ich zlapac ale zaden kotek ktory mieszka w mojej okolicy nie jest zabiedzony wszytskie sa wielkie grube i zdrowe i dzikie wiec lepiej zajac sie tymi biedakami ktore sa chore nie maja oczek i wogole ich nie brakuje a ja jak cos stoje na bacznosci jak by sie tylko cos dzialo odrazu pisze.

Masz racje, że trzeba zając sie tymi chorymi i upośledzonymi i ciesze się, że że mozna spotkac taki ch ludzi jak Ty.
Ale starannie zaplanowane sterylizacje, tak aby kotki nie skrzywdzić, też są potrzebne, bo jak jest za dużo kotów w danym miejscu to ludzi to zaczyna denerwować i moga zrobic im krzywdę.
Ważne sa też sterylizacje kotów domowych, bo ludzie albo zabijaja kociaki albo rozdają je innym, a ci często je wyrzucają jak im sie znudza, bo kotów jest dużo i nikt ich nie ceni tak jak należy.
Wśród kotów wolnożyjących bardzo dużo jest byłych kotów domowych, które zostały wyrzucone.
A ile jest takich w schroniskach, gdzie bardzo cierpia czasem...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 15, 2008 12:37

Osset, jedyne czego nie rozumiem, to czemu bronisz się przede mna skoro cię nie atakuję? :wink:
Bardzo sie cieszę że kotek jest bezpieczny i zaopiekowany i podtrzymuje propozycje wsparcie, ale przecież jak sama piszesz kotów do ratowania jest opór- dziś niejako "zamiast" małego wyladuje u mnie kilka innych chorych kociołków.

Trzymam kciuki i czekam na relacje z postępów Filemona :lol:

P.S. zagrzebywanie to bardzo pozytywny sygnał, aha - i owszem- zdzrzają się koty niedorozwinięte umysłowo (miałysmy kiedys takie cóś), bardzo sie ciesze że Fil jest pod tym wzgledem normalny :lol:
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 15, 2008 13:15

jak tylko znajde troche czasu i bede dluzej u rodzicow postaram sie poszukac jego rodzenstwa i zlapac matke. jak tylko zaczne dzialac dam znac bo teraz ze wzgledu na wazne osobiste sprawy nie mam kiedy. trzymam kciuki za Filemonka mam nadzieje ze bedzie zyl normalnie. Jeszcze raz dziekuje za pomoc.

jutynka21

 
Posty: 141
Od: Śro lip 09, 2008 11:51

Post » Wto lip 15, 2008 14:53

jutynka21 pisze:jak tylko znajde troche czasu i bede dluzej u rodzicow postaram sie poszukac jego rodzenstwa i zlapac matke. jak tylko zaczne dzialac dam znac bo teraz ze wzgledu na wazne osobiste sprawy nie mam kiedy. trzymam kciuki za Filemonka mam nadzieje ze bedzie zyl normalnie. Jeszcze raz dziekuje za pomoc.

Daj znać, to może będę mogła Ci wtedy pomóc.
Będę w tym wątku pisać o nim i o jego leczeniu.
Zasugerowałabym jeszcze jedną zmianę tytułu wątku np.:
Kotek Filemonek z Wrocławia z objawami neurologicznymi
Może wtedy będą tu zaglądać ludzie mający kociaki z podobnymi objawami, albo inni zainteresowani.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 15, 2008 15:01

ulvhedinn pisze:P.S. zagrzebywanie to bardzo pozytywny sygnał, aha - i owszem- zdzrzają się koty niedorozwinięte umysłowo (miałysmy kiedys takie cóś), bardzo sie ciesze że Fil jest pod tym wzgledem normalny :lol:


Filemon Ju(s)tynian to na pewno bystrzak jakich mało.
Ostatnio edytowano Śro lip 16, 2008 4:08 przez ossett, łącznie edytowano 1 raz

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 15, 2008 15:20

Super by było gdyby udało się złapać kotkę - z tego co wiem to Martka oferowała pomoc w sterylce.... W ogóle sterylki to chyba jedyna rzecz, która może chociaż trochę zmniejszyć bezdomność... żeby jeszcze były obligatoryjne... eee..... marzenia. Czekam na dalsze informacje o stanie małego Filemonka - szczęściarza 8)

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Wto lip 15, 2008 15:22

No, jeśli juz to jednak Filemon Justynian Martyn Barbariusz :P :wink:

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Wto lip 15, 2008 19:48

Never pisze:No, jeśli juz to jednak Filemon Justynian Martyn Barbariusz :P :wink:


:lol:

On chodzi!
Niestety nie mam jeszcze przygotowanego odpowiednio czystego i wygodnego wybiegu dla niego, ale przez chwilkę był na podłodze i chodził.


Był na kontrolnej wizycie lekarskiej, p. dr M musiała wyjść wcześniej , ale obecny był jej młody zmiennik , pierwszy raz widział kotka i stwierdził, że on "z tego się podniesie".
Wstrzymaliśmy się z odrobaczaniem do jutra.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 15, 2008 22:11

Trzymam kciuki za małego!
:ok:
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Wto lip 15, 2008 22:20

Never pisze:W ogóle sterylki to chyba jedyna rzecz, która może chociaż trochę zmniejszyć bezdomność... żeby jeszcze były obligatoryjne... eee..... marzenia.


Wydaje mi się, że sterylki kotów uczłowieczonych mających dom rzeczywiście zmniejszają bezdomność. I o to trzeba walczyć, tłumaczyc ludziom , pisać w gazetach, drukować broszurki i zostawiać do czytania ludziom w lecznicach... Wydaje mi sie też, że organizacje prozwierzęce prawie nic nie działają na tym polu...

Ja ostatnio dowiedziałam się, ze wystarczy mieć wychodzącą szylkretke, aby miec rude kociaki trzy razy do roku...i o pani której kotka ma trzy razy do roku kociaki, a ona je sprzedaje po 30zl. Kociaki podobno ida jak woda na wrocławskim targowisku na Dworcu Świebodzkim.
Zreszta mozna sprzedać je do Niemiec. Sama miałam taka propozycje na jesieni, gdy szukałam domów dla kociaków z azylku p. Ani na Gądowie- wymiana kociaków do adopcji w Niemczech na pieniądze na sterylizacje dorosłych kotów z azylku. Rynek na kociaki jest. Ale mało kto chyba łapie kociaki dzikich kotek na handel, bo kocice najpierw je sprytnie chowają, a potem te kociaki juz biegają za szybko. A więc nie każda sterylizacja tak naprawdę zmniejsza bezdomność i ilość nieszczęśliwych kotów w schroniskach.

Sterylizacja kotów rzeczywiście dzikich, takich od paru pokoleń rodzących sie na wolności zmniejszy tylko trochę ilość kotów wolnożyjących, ale nie zmniejszy bezdomności. Jest to jakieś działanie, ale tak naprawdę mało istotne.

Obserwuję naprawdę dziki koci klan (i podziwiam go) i niestety widzę, że natura i cywllizacja sama reguluje jego liczebność. Ale akurat ten koci klan nie jest wcale nieszczęśliwy. Jest to kochająca się wielopokoleniowa kocia rodzina.

W takim przypadku ingerencje w jej życie takie jak sterylizacje i kastracje można usprawiedliwiać chyba jedynie dobrem tych kotów, ale wtedy trzeba przeprowadzać je tak, aby ich nie skrzywdzić, a często jest inaczej.
Co innego domowe rozmnażanie, czasem z bezmyślności lub niewiedzy, ale bardzo często dla zysku.

Bo to naprawdę jest różnica między kotkiem domowym domowym, który zamieszkął poza domem , a kotkiem domowym dzikim, który nigdy żył w rzeczywistej bliskości z człowiekiem(chociaż może być znim zaprzyjaźniony).
Nawet jeżeli taka dzika kotka ma kocięta trzy razy do roku, to bardzo mało z nich ocaleje. Można przez jej sterylizacje nie dopuścić do cierpień kociąt (ale także przy okazji do wcale nie zawsze nieszczęśliwego życia tych które kocica da radę odchować...), ale nie zmniejszy się w ten sposób istotnie bezdomności.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lip 16, 2008 7:14

ja bym zostawila w spokoju ta kotke i zajela sie kotami bardziej domowymi i namawiala ludzi do sterylizacji.Bo ona daje sobie sama rade jej kocieta tez a ludziom nie przeszkadzaja Koty a czesto je nawet dokarmiaja w zime otwierane sa piwnice i wszystko jest ok. a napewno nie zmniejszy to bezdomnosci.

jutynka21

 
Posty: 141
Od: Śro lip 09, 2008 11:51

Post » Śro lip 16, 2008 7:37

jutynka21 pisze:ja bym zostawila w spokoju ta kotke i zajela sie kotami bardziej domowymi i namawiala ludzi do sterylizacji.Bo ona daje sobie sama rade jej kocieta tez a ludziom nie przeszkadzaja Koty a czesto je nawet dokarmiaja w zime otwierane sa piwnice i wszystko jest ok. a napewno nie zmniejszy to bezdomnosci.


Jest tylko jeden problem - kociak, bohater wątku..
Nie wiesz czy te jego problemy nie są przypadkiem wywołane czynnikami genetycznymi..
A co jeśli tak jest?
Wtedy znowu za jakiś czas mogą przyjść na świat takie niepełnosprawne kociaki..

Ja bym jednak ją zawiozła jna sterylkę..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro lip 16, 2008 7:44

aamms pisze:
jutynka21 pisze:ja bym zostawila w spokoju ta kotke i zajela sie kotami bardziej domowymi i namawiala ludzi do sterylizacji.Bo ona daje sobie sama rade jej kocieta tez a ludziom nie przeszkadzaja Koty a czesto je nawet dokarmiaja w zime otwierane sa piwnice i wszystko jest ok. a napewno nie zmniejszy to bezdomnosci.


Jest tylko jeden problem - kociak, bohater wątku..
Nie wiesz czy te jego problemy nie są przypadkiem wywołane czynnikami genetycznymi..
A co jeśli tak jest?
Wtedy znowu za jakiś czas mogą przyjść na świat takie niepełnosprawne kociaki..

Ja bym jednak ją zawiozła jna sterylkę..


Ale w żadnym razie nie zaraz teraz ponieąż dzikie kotki opiekuja sie swoim potomstwem co najmniej do 3 miesiąca, a nawet duzo, duzo dłuzej.
Co prawda nie żyją w stadach, ale tworza klany.
Bez matki ciężko będzie im przetrwać jeżęłi maja tylko 2 miesiące.
Oprócz Filemonka został o jeszcze jego rodzeństwo, które potrzebuje opieki matki.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lip 16, 2008 7:48

Filemonek chodzi, a nawet biega jeżeli tylko jest na chropowatym gruncie i nie rojeżdżaja mu się nóżki i ma troche przestrzeni. Trzeba teraz uważąć, żeby sie w jakiejś dziurze nie schował.
Dlatego na podwórku radził sobie chyba nieźle.

Jest zywym i wesołym kotkiem.

Chyba pomyslimy o kuwetce...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lip 16, 2008 8:08

W temacie kastracji wolnożyjących kotów wtrącę jeszcze jedną uwagę. Moim zdaniem powinny je kastrować osoby, które się nimi opiekują, bo takie koty powinny dostawać później karmę dla kotów kastrowanych. W innym przypadku chorują na nerki i umierają w męczarniach. Warto o tym pamiętać.
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 478 gości