Kotek Filemonek z Wrocławia z objawami neurologicznymi

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 14, 2008 17:56

Kicia wymęczona pewnie śpi a Osset szuka swojej zguby ...tak myślę :)

iiwka

 
Posty: 488
Od: Pt kwi 04, 2008 14:05
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 14, 2008 19:12

Never pisze:Kotek powienien zostać nas jakiś czas we Wro i zostac poddany leczeniu - jest tylko problem z miejscem dla niego - .

Kotek może zostać u mnie na czas leczenia u p. dr M.
Zdecydowała,że kichanie moich kotów mu nie zaszkodzi i że moge go wziąc do siebie i trzymac w kuchni.
To jest malutki kociaczek i wymaga czułej opieki.
Starał sie jak mógł, aby sie dobrze zaprezentować.
Nie mogłam czekac do 5 na Martke i nie było potrzeby skoro zabieralm kotka.
Miała byc o 15.30. Chyba p. doktór przekazała jej, że zabralam kotka.
Przykro mi, że zapomnialam rano komórki. Śpiesylam się na spotkanie z Martka o 7 rano. Musialam w tym celu wyjśc z domu o 6.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 14, 2008 19:13

jutynka21 pisze:martka a on wogole cos chodzi czy caly czas lezy??

Pani doktór prosi o dkladne informacje o kotku.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 14, 2008 19:15

Never pisze::( :( :(
osset bawi się w Hitchcocka... :evil:

To nie ja bawię sie w Hitchocka...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 14, 2008 20:27

Ja kończę pracę o 15:30, i to powiedziałm Basi- Ossett, umówione byłyśmy na to, że zaraz po pracy lecę po odbiór kotka.
W lecznicy byłam ok. 16, może pare minut po.
Niestety Basia na mnie nie czekała, dowiedziałm się, że zabrała kotka i ma napisać do mnie majla. Do tej pory go nie dotałam, ale ja dzwoniłam do Basi, a ona powiedział mi, że mi kociaka nie odda.
Nie wiem co z kociakiem się dzieje. Gdzie jest, rano Ossett mówiła, że ma wszystkie koty chore- zakichałe.
Zastanawiam się hmmmm....
Nie wiem czy mam ruszyć z grubej rury?
Nie wiem dokładnie co powiedział p. dr.
Newer dzwoniła to przychodni, ale wiecie jak to rozmowa przez tel.
Ja rozmawiałam krótko, w zależności od tego jaka jest przyczyna takie będą rokowania.
Nie wiem nic więcej....
ObrazekObrazek

martka

 
Posty: 6250
Od: Śro gru 28, 2005 23:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 14, 2008 20:30

dostała PW od Ossett:
Komórkę zostawiłam przypadkowo w domu(spieszyła sie rano0 i dlatego nie odbierałam.
Byłam w lecznicy do 16, prosiłam aby pani doktór powiedziala Ci,ze zabralam kociaka.
Myslałąm ,że nie przyjdziesz, ponieważ ktos do niej dzwonił i powiedział,ze Ty zadzwonic nie możęśz.
Osoba ta powiedziłą się, że się cieszy ,że kociak nie został uśpiony i że bardzo chce go zabrać i zawieźć do Warszawy na operacje. Pani doktór nie bardzo rozumiała o co tej osobie chodzi i jej medycznych planów równiez. Uważa ,że operacje tak malych kociaków sa bardzo ryzykowne i trudnenie wiadomo, czy cos pomoga.
Zostal zbadany, lekarka zadecydował o jego leczeniu, narazie trudno go dokładnie diagnozować. Według niej absolutnie nie nadaje sie do uśpienia, ale nie może obiecac ,że da sie wyleczyc.
Może być fizycznie uposledzony, alr takie koty sobie daja radę w domu,ona zna takie.
Ponieważ codziennie trzeba z nim do niej jeździc, wygodniej będzie jeżeli będzie u mnie. Pani doktór zdecydowała,że jeżęli będzie przebywał w zamkniętym pmieszczeniu ryzyko zarażenia sie kichaniem nie jest duze i w ogóle jest w trakcie leczenia i tak.
Jeżeli da ise go doprowadzic do stanu mniej rozpaczliwego, któryCie jednak bardzo frustruje (ale ten stan nie jest taki rozpaczliwy)-to może znowu byc u Ciebie. A jeżeli nie to nie wiem czy też chcesz sie nim opiekowac czy uśpić?
Kociak starał sie jak mógł, próbował stawac na nóżkach. Pełzał sobie na kocyku, próbował sie bawic, lizał mnie i mruczał. sobie na kocyku,
Zywo na wszystko reagował.
Gdybym wiedziala ,że przyjdziesz o 5 to bym czekała,bo p. dr prosila abys dowiedziała się co dokładnie dostał u Molendy. Mogłbys mu powiedzięc,zę ktos inny kotkiem sie będzie opiekował i ma bliżej do innego lekarza.
ObrazekObrazek

martka

 
Posty: 6250
Od: Śro gru 28, 2005 23:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 14, 2008 20:44

I nie wiem dlaczego Oset rzuca słuchawką?
ObrazekObrazek

martka

 
Posty: 6250
Od: Śro gru 28, 2005 23:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 14, 2008 20:54

Uuuu..... ja sie bić o kota nie będę, chociaż chciałam go zabrać, a wydaje mi sie ze mam pewne doswiadczenie w leczeniu i rehabilitacji zwierzat specjalnej troski......
Osset, mam nadzieje ze sie nie obrazisz Ty i wetka, jesli miałabym kilka uwag dotyczacych leczenia- głównie nt. wartych uwagi dodatków w diecie, ew.leków i rehabilitacji. :wink:
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 14, 2008 22:01

Zrobiłam parę zdjęć kociakowi. Wysłałam do XagaX z prośbą o wstawienie do wątku. Ja tak jak już pisałam mam kłopoty z kompem.
ObrazekObrazek

martka

 
Posty: 6250
Od: Śro gru 28, 2005 23:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 15, 2008 5:25

Moje drogie Panie, koty leczę za swoje pieniądze, i we własnym wyłącznie imieniu, więc nie muszę na nim "zaoszczędzać" i nikomu nic do tego u kogo i za jakie pieniądze.

[Martka sama prosiła mnie, abym z nia pojechała do lekarza, bo sama sie tego (wyroku i usypiania?) boi...]

To samo dotyczy tego kociaczka. Pani dr udzielila mi na niego kredytu i nie musisz sie ulvheldin martwić o rachunek.

Proszę uderzajcie z grubej rury...
Obyście sobie tylko przy tym guza nie nabiły.

Kociaczek, zwłaszcza taki co do którego na serio rozważało się jeszcze niedawno mozliwość uśpienia (nawet Martka oddając mi go na przystanku wczoraj o 7 rano stwierdziła,że jeżeli nie da sie go wyleczyć i pozostanie upośledzony, to ona się na to dla jego dobra chyba sie na to nie zdecyduje) nie jest niczyją własnością, a teraz widzę, że w żadnym razie Martce go oddac nie mogę. Niech troche odpocznie i zrelaksuje się.
O stanie zakichania moich kotów wie ode mnie, a więc nie może go oceniac.
Jestem ostrożna, ale teraz decyduje sie na niewygodę dla jego dobra.
Nic mu nie grozi.
Koty nie są az tak chore, czasem ktoryś kichnie, a on jest izolowany.
Poza tym mam taki rodzaj pracy,że moge go narazie zawsze miec przy sobie, a on tego potrzebuje, a Martka nie.

Jeżeli będzie sie nadawał juz do rehabiltacji przeprowadzanej przez kogoś doświadczonego i odpowiedzialnego to chetnie go do takiej osoby przekażę, bo sama mam dosyć innych kocich problemów na głowie.

O ile wiem kociaków w potrzebie nie brakuje obecnie, sporo jest takze silnych i zdrowych i bez problemów-takie łatwiej przetrwaja każdy rodzaj leczenia, odżywiania itd.

Ten nie.

Dr u którego lecze kociaczka nie potrzebuje reklamy w Internecie i nie ja wymieniłam explicite jej nazwisko. Prosze zapomnijcie o niej-ona ma i tak aż za dużo pacjentów.

Jeżeli Martka nauczy się jak sie rozmawia z ludźmi przez telefon, to nie będę rzucała słuchawką. Ale wcześnie tak, bo jej monologów przez telefon nie mam czasu i nerwów więcej słuchać.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 15, 2008 5:28

martka pisze:Zrobiłam parę zdjęć kociakowi. Wysłałam do XagaX z prośbą o wstawienie do wątku. Ja tak jak już pisałam mam kłopoty z kompem.


Ja zdjęcia wstawić narazie nie mogę(ale też sie postaram), ale dostarczę jego opisu słownego.
To śliczny, slodki i dzielny kociaczek.
Ostatnio edytowano Pon lip 21, 2008 7:07 przez ossett, łącznie edytowano 1 raz

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 15, 2008 5:30

Never pisze:Będę śledzić wątek i czekać na wieści.... sama się niepokoję.... i czekam na fotki i info na 100% o płci :P

Kocurek. Dość łatwo stwierdzić.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 15, 2008 5:46 Re: PROSZĘ O POMOC!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!DLA KOTKA WROCŁA

jutynka21 pisze:2 tyg temu znalazlam kotka za garazem. zauwazylam ze kotka sie okocila i maly byl odizolowany od reszty. przez ten okres jest pod moja opieka karmie go kotek ma ok 5 tyg ale ma problemy z chodzeniem ja mam w domu 2 psy wiec moja opieka nad nim odpada a do tego tato zarazil sie toksoplazmoza od niego gdyz pod moja nieobecnoscia karmil go. Niedlugo wyjezdzam musze znalezc mu dom i to szybko nawet tymczasowy nie chce go do schroniska oddawac:( mieszkam we wrocławiu moge kotka dowiesc w te okolice. A do tego kotka go wynosi ciagle poza ogrodzenie tata tam pelno psów niedlugo ktorys go zagryzie:( Nie stac mnie nawet na jego leczenie. Prosze o szybka pomoc.Kotek je wszystko jest czarny z bialymi plamkami.

Justynko21, bardzo dobrze, ze nie oddałaś kociaczka do schroniska.
Jest tam bardzo dużo zwierząt i dlatego nie wszystkie moga być leczone i traktowane tak jak powinny.
Zawsze w takiej sytuacji zwracaj sie o pomoc na Forum.
Teraz jest pod moja opieka, leczony u b. dobrego lekarza.
Pani doktór prosiła, abym dowiedziała się, czy on juz od urodzenia różnił sie od innych i kotka go odrzuciła?
Czy nigdy go sama nie karmiła?
Czy może doznał jakiegos urazu?
To jest ważne, aby to wiedziec aby mozna go było jak najlepiej leczyć.
Napisz jak najwięcej o tym jak wyglądalo jego życie od czasu jego urodzenia. Piszesz ,że jadł wszystko-tzn co?
Nie musisz sie juz martwic o jego los, od wczoraj słyszalam juz o paru kotach z zaburzeniami neurologicznymi, które mimo swojej inności znajdowały domy i były szczęśliwe.
Kocurek jest bardzo dzielny i miły,przesyła ci pozdrowienia, potem(ale jeszcze dzisiaj) więcej Ci o nim napiszę.
Widać,że byłaś dla niego bardzo dobra bo lubi bardzo ludzi. Tuli sie do nich i wylizuje ich malutkim języczkiem.
Teraz proszę Cię jeszcze o to abyś wybrała mu imię i określiła w miare dokładnie date jego urodzin.
Zmień także tytuł wątku na bardziej optymistyczny.W tym celu przy pierwszym poście kliknij "zmień" i zmień tylko jego tytuł.
Serdecznie cię pozdrawiam
Ostatnio edytowano Wto lip 15, 2008 6:42 przez ossett, łącznie edytowano 2 razy

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 15, 2008 6:07

ossett.. :king:
Bardzo się cieszę, że zdecydowałaś się mu pomóc.. :D

Mocno trzymam kciuki za koteczka.. :ok:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto lip 15, 2008 6:42

Uważam, że gdyby Basia zaofererowała przetrzymanie go w normwlnej rozmowie, ja bym się zgodziła. Ale sama jeszcze raniutko mi mówiła, jaki to stan kotów ma i że wszystkie są chore, ze koteczka zaniesie do jakiejś ubikacji na półpietro do mieszkania drugiegi, gdzie tylko przychodzi raz dziennie do kotów. To co zrobiłą Basia to jest poprostu kradzież.
Kotek miał być pokazany dr M. i ewnetualnie leczony. Skoro ja tak zła jestem to dlaczego jako pierwsza zaoferwoałam pomoc? Dlaczego nie chciałam czekać tylko ponaglałam Justynkę, o to aby dała adres, że sama po kotka podjadę? Taka zła jestem...
Basię prosisłam ale nie o kradzież.
A....to chyba Basia nie umie rozmaiwać, bo nawet na watku (moim) kłóciła się inną forumowiczką. Ja gdy zadzwoniłam to usłyszłam stek oszczerstw, że nie przysżłam po kotka, ale po co miałąm przychodzić jak i tak ona zabrała kotka a za chwilkę było i rzucenie tel.
Kotek miał iśc do ulv, która ma dośw. w sprawach neurolog.
Jeśli Basia uważa, że chce opiekować się koteczkiem, to należało o tym porozmniawać ze mną. Ja zgodę bym wyraziła. Akle sprawy należy ząłtwiać z kulturą i z głową.
Dr M. powiedziała, ze dowiem się od Basi, jakie były badania krwi, ale ja nic się dowiedziałm...
ObrazekObrazek

martka

 
Posty: 6250
Od: Śro gru 28, 2005 23:11
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 431 gości