Bombilla ma DOM!!! :D :D :D gratulujemy dokocenia, mb!!! :))

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 09, 2008 20:50

Biedna Mrusia!
Zdaje się, że kotki z tamtego złego domu miały tendencje do takich guzków - Misza je miała i Łezka też. :(
Wieeeelkie mizianki dla wszystkich kotków!

A Pazurek ii Łapka prawie non stop użytkowują parapety, które cioteczka mb im poleciła. Jaki to był świetny pomysł!!! Bardzo dziękujemy. :D

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Śro lip 09, 2008 22:16

Bardzo mi przykro z powodu guzków Mrusi :( Trzymamy kciuki za jej zdrówko :ok: :ok: :ok: :ok:
Ten zmniejszony apetyt to pewnie wynik pogody. Chłopaki też mniej jedzą. Nawet Gin je mniej 8O Swoją drogą obecna pogoda jest strasznie męcząca nie tylko dla kotków :?

Proszę wymiziać, wyprzytulać, wygłaskać i wycałować wszystkie dziewczynki ode mnie i chłopaków, a Ciebie serdecznie pozdrawiamy :D
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 10, 2008 16:54

weatherwax pisze:Biedna Mrusia!
Zdaje się, że kotki z tamtego złego domu miały tendencje do takich guzków - Misza je miała i Łezka też. :(
Wieeeelkie mizianki dla wszystkich kotków!

A Pazurek ii Łapka prawie non stop użytkowują parapety, które cioteczka mb im poleciła. Jaki to był świetny pomysł!!! Bardzo dziękujemy. :D

Tak, wszystkie te biedne koty były i są bardzo chorowite, zwłaszcza te starsze. I większość z nich już nie żyje. Mnie wydaje się wyjątkowo szczęśliwym zrządzeniem losu to, że Misza i Mrusia-Japonka jeszcze mogą cieszyć się życiem. Mam nadzieję, że i tym razem znowu sobie poradzimy z tymi wstrętnymi guzkami.

Strasznie się cieszę, że parapety tak się sprawdziły i cieszą się takim powodzeniem :lol:

Dziewczyny dziękuję za mizianki, a ja proszę o intensywne wygłaskanie ode mnie Łapki i Pazurka :D

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 10, 2008 17:18

mb pisze:Mam nadzieję, że i tym razem znowu sobie poradzimy z tymi wstrętnymi guzkami.

Mocno w to wierzę :ok: :ok: :ok:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw lip 10, 2008 17:18

anna09 pisze:Bardzo mi przykro z powodu guzków Mrusi :( Trzymamy kciuki za jej zdrówko :ok: :ok: :ok: :ok:
Ten zmniejszony apetyt to pewnie wynik pogody. Chłopaki też mniej jedzą. Nawet Gin je mniej 8O Swoją drogą obecna pogoda jest strasznie męcząca nie tylko dla kotków :?

Proszę wymiziać, wyprzytulać, wygłaskać i wycałować wszystkie dziewczynki ode mnie i chłopaków, a Ciebie serdecznie pozdrawiamy :D

Dziękujemy za kciuki za Mrusię :D
Dziewczyny dziękują za wszystkie przesłane czułości, a ja za pozdrowienia :D

Jeśli nawet Gin stracił apetyt, to można być pewnym, że u nas to także z powodu pogody, która człowieka rzeczywiście męczy chyba jeszcze bardziej niż kotki.
A u nas Bisia zastosowała ostatnio dietę serową :lol: Przypomniała sobie widocznie, jak bardzo, początkowo, smakował jej biały, tłusty serek i od kilku dni domaga się go miauczeniem i zjada ze 3 porcyjki dziennie.
Nowych karm na razie nie możemy testować, bo nie były dostępne "od ręki" i dotrą do nas dopiero w poniedziałek.

Dziewczyny przesyłają chłopakom całuski w noski, ja przesyłam dla nich moc głasków, a dla Ciebie gorące pozdrowienia :D

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 10, 2008 17:24

ryśka pisze:
mb pisze:Mam nadzieję, że i tym razem znowu sobie poradzimy z tymi wstrętnymi guzkami.

Mocno w to wierzę :ok: :ok: :ok:

Ja też, bo Mrusia - generalnie - ma doskonałe samopoczucie: jest wesoła, apetyt ma właściwie normalny, normalnie siusia i kupka. A z tą jej szczupłością to chyba trochę przesadzam, bo jak się ją głaszcze, to na jej karczku można domacać się sporo tłuszczyku.
Tym razem skonsultuję się z wetem, czy może nie byłoby lepiej usunąć te guzki teraz, gdy są takie maluteńkie. Odczekanie między kolejnymi zabiegami to ważna sprawa, ale gdy guzki urosną, to z kolei będzie potrzebna silniejsza narkoza. Więc chyba trzeba się zastanowić, co będzie lepszym wyjściem.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 10, 2008 20:24

mb pisze:
ryśka pisze:
mb pisze:Mam nadzieję, że i tym razem znowu sobie poradzimy z tymi wstrętnymi guzkami.

Mocno w to wierzę :ok: :ok: :ok:

Ja też, bo Mrusia - generalnie - ma doskonałe samopoczucie: jest wesoła, apetyt ma właściwie normalny, normalnie siusia i kupka. A z tą jej szczupłością to chyba trochę przesadzam, bo jak się ją głaszcze, to na jej karczku można domacać się sporo tłuszczyku.
Tym razem skonsultuję się z wetem, czy może nie byłoby lepiej usunąć te guzki teraz, gdy są takie maluteńkie. Odczekanie między kolejnymi zabiegami to ważna sprawa, ale gdy guzki urosną, to z kolei będzie potrzebna silniejsza narkoza. Więc chyba trzeba się zastanowić, co będzie lepszym wyjściem.

Ja przyłaczam się z kciukami :ok: :ok: :ok: i wiarą, że wszystko będzie dobrze i Mrusia wróci do zdrowia. Inaczej być nie może :D

Kiedy idziesz z nią do weta na konsultacje w tej sprawie? Jak tylko będziesz coś wiedziałaa, koniecznie daj znać.

Pozdrawiamy serdecznie Ciebie, a wszystkim dziewczynkom przesyłamy całuski i mizianki :D
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lip 11, 2008 7:06

Ojej :? - zmartwiła mnie wiadomość o Mrusi..
A jakiego rodzaju są to guzki?

Może to zwykłe tłuszczaki? :roll:

kciuk

Avatar użytkownika
 
Posty: 1588
Od: Sob kwi 12, 2008 20:11
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Pt lip 11, 2008 17:40

anna09 pisze:Ja przyłaczam się z kciukami :ok: :ok: :ok: i wiarą, że wszystko będzie dobrze i Mrusia wróci do zdrowia. Inaczej być nie może :D

Kiedy idziesz z nią do weta na konsultacje w tej sprawie? Jak tylko będziesz coś wiedziałaa, koniecznie daj znać.


Mrusia dziękuje za kciuki :D

Z wetem porozumiem się bez wożenia Mrusi, bo po tylu operacjach on zna Mrusię lepiej niż samego siebie :lol:, a dla niej opuszczanie domu i podróż do weta to koszmar, więc wożę ją do lecznicy w ostateczności.
Oczywiście, od razu napiszę o tym, co zostanie postanowione.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lip 11, 2008 18:01

:ok: :ok: mocne

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pt lip 11, 2008 18:03

kciuk pisze:Ojej :? - zmartwiła mnie wiadomość o Mrusi..
A jakiego rodzaju są to guzki?

Może to zwykłe tłuszczaki? :roll:


Dotychczas było to właśnie coś w tym rodzaju - wet stwierdził, że mają charakter kaszaków. Niemniej przy ostatniej, 4-tej operacji w maju, Mrusi usunięto także powiększony węzeł chłonny pod lewą paszką. Zresztą te guzki robią się ciągle w tej samej okolicy: po lewej górnej stronie klatki piersiowej. Pierwsze guzki pojawiły się późnym latem 2006, a pierwsza operacja była w styczniu 2007.
Na kolejne operacje decydowałam się po możliwie najdłuższej przerwie między daną operacją a następną, biorąc pod uwagę szybkość powięszania się guzków i ich wielkość. Gdy pierwszy raz Mrusia miała operację, wet był zdziwiony, że uważałam wtedy te guzki za duże i powiedział, że ludzie przychodzą z kotami najczęściej, gdy guz jest już wielkości pięści 8O

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lip 12, 2008 17:10

mb pisze:Gdy pierwszy raz Mrusia miała operację, wet był zdziwiony, że uważałam wtedy te guzki za duże i powiedział, że ludzie przychodzą z kotami najczęściej, gdy guz jest już wielkości pięści 8O

Bo niestety niektórzy tak mają. Jak im cokolwiek dolega, biegną do lekarza, a jak zwierzakowi, to czekają niewiadomo na co :(

Jak znosicie upał? Dziewczynki pewnie czekają, kiedy się ochłodzi i wyjdą do ogródka :D U mnie na razie kotki śpią, ale jak tylko będzie nieco chłodniej, otworzę im balkon :D

Przesyłamy dziewczynkom całuski i głaski, a ich Dużą serdecznie pozdrawiamy :D
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lip 12, 2008 17:22

anna09 pisze:
mb pisze:Gdy pierwszy raz Mrusia miała operację, wet był zdziwiony, że uważałam wtedy te guzki za duże i powiedział, że ludzie przychodzą z kotami najczęściej, gdy guz jest już wielkości pięści 8O

Bo niestety niektórzy tak mają. Jak im cokolwiek dolega, biegną do lekarza, a jak zwierzakowi, to czekają niewiadomo na co :(

Bo są chciwi i boją sie wydać swoje ''piniądze'' :cry: albo z niewiedzy!!!

Upał straszny u nas też, ale pod wieczór już lepiej.
Moje kotki od poniedziałku do wczoraj wieczór nie mogły wychodzić na balkon :crying: ale o tym, w naszym wątku :wink:

Przesyłam dużo mizianek dla dziewczynek, a dla ich Pańci pozdrowionka :D
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40448
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Sob lip 12, 2008 18:48

Dziękujemy za pozdrowienia, a dziewczyny, dodatkowo, za czułości :D

Upał był dzisiaj potworny, a po południu, gdzieś z bardzo daleka, słychać było burzę i teraz jest już całkiem sympatycznie.
Koty wytrzymały w ogródku do 14-tej - oczywiście leżały w cieniu pod płotem i tujami. Po ich powrocie do domu zamknęłam okna, a one pospały sobie trochę. Było 33 stopnie w cieniu. Około 16.30 Kropcia chciała wyjść. Początkowo nie chciałam jej wypuścić, ale gdy zaczęła wyć pod oknem w kuchni, no to pozwoliłam jej wyjść. Nie minęło 30 sekund, gdy Kropcia zaczęła prawie krzyczeć, żeby ją wpuścić z powrotem :lol:
Dopiero przed chwilą Kropcia odważyła się wyjść znowu, a towarzyszy jej Bisia, która najadła się białego serka na podwieczorek. Właściwie dobrze dziewczyna robi - biały serek to niezłe jedzenie na upał :lol: Kasia i Mrusia nadal śpią.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lip 12, 2008 20:09

U nas Tynio cały dzień przespał na polarku na balkonie - na zacienionej części :)
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51 i 163 gości