Płomyk bez ogona, po operacji...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 10, 2008 20:57 Płomyk bez ogona, po operacji...

Mamy z Myszą jeszcze jedno kocie w lecznicy, więc od dwóch tygodni chodzimy tam codziennie. Oprócz naszych w lecznicy były inne koty, cześć już wyadoptowana, część w DT. Dzisiaj była w lecznicy Mysza i powiedziała mi, że jest nowy kot. Na oko 3 - 4 miesiące, miły i przyjazny.
Kociak jest bez ogona i nie trzyma kału, jeszcze nie wiemy jak z moczem. Prawdopodobnie uraz neurologiczny.

Będziemy próbowały znaleźć dom. Wiem, że jest trudno. Mam do czynienia z takim problemem, część z Was zna Gofra, kota mojej mamy, który chodzi w majtkach. To jego watek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=53169&highlight=

Takie koty wymagają całodobowej opieki. Muszą chodzić w majtkach, które trzeba zmieniać min. trzy razy dziennie. Dla dzikiego kota to byłby wyrok. Ale ten jest przyjazny i oswojony. Ma szansę na spokojne, kocie życie. Nie liczę na cud, ale gdzieś tam się tli jakaś iskierka nadziei.

Jutro będę w lecznicy, więc zrobię mu zdjęcia. Porozmawiam też z lekarzem o kuracji Nivalinem i cocarboxylazą. Może uda się odbudować nerwy.

Mam prośbę do dziewczyn, które mają takie koty. Bardzo pomagałyście mojej mamie wspierając ją. Wrzućcie proszę linki do swoich wątków, napiszcie jakieś słowa wsparcia. Może jednak zdarzy się cud i kociak nie będzie musiał siedzieć w klatce.

Pozdrawiam ciepło.
Ostatnio edytowano Wto lip 22, 2008 13:24 przez Katy, łącznie edytowano 4 razy
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Czw lip 10, 2008 21:17

oczywiście, że się zdarzy: ) Sporo tutaj jest sierściuszków w gaciach! Będzie dobrze i czekam na zdjęcia oraz pozytywne wieści!
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Czw lip 10, 2008 21:20

Katy - więcej danych. :)

Uraz wygląda na stary, czy świeży? Przy tak małym kocie, jeśli uraz nie jest zbyt poważny/rozległy to jest duża szansa, że uda się to naprawić.

Kciuki trzymam obowiązkowo.

I czekam na wieści i zdjęcia.
Ostatnio edytowano Nie sty 15, 2012 12:53 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw lip 10, 2008 21:53

Więcej danych będę miała jutro, oczywiście napiszę. Na razie wiem tylko tyle, postanowiłam działać szybko i stąd mało szczegółowy post 8)
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Czw lip 10, 2008 22:21

kociak nie ma ogona. nawet kikuta. miejsce nie jest zarośnięte sierścią, ale nie ma też rany. Chodzi i zachowuje się zupełnie normalnie.
Bardzo stare to nie może być, bo sam ma z 3 miesiące z małym hakiem ;)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw lip 10, 2008 23:06

[quote="Mysza":2ocjujdn]kociak nie ma ogona. nawet kikuta. miejsce nie jest zarośnięte sierścią, ale nie ma też rany. Chodzi i zachowuje się zupełnie normalnie.
[b:2ocjujdn]Bardzo stare to nie może być, bo sam ma z 3 miesiące z małym hakiem[/b:2ocjujdn] ;)[/quote:2ocjujdn]

No domyśliłam się. :lol:

Poczekam jeszcze na zdjęcia, jak to wygląda, ale - Mysza - czy to może wyglądać tak, jakby się taki urodził? Bo z kolei to jego życie za krótkie jest, żeby się dobrze zabliźniło po urazie. Choć z drugiej strony może jak by to był taki zupełnie wczesny uraz, to może by i zdążyło...

Tak sobie gdybam. Bo czas i powód są dość istotne, jeśli chodzi o rokowania. [Jeśli chodzi o tryb leczenia to raczej nie ma zbyt wielu możliwości...]
Ostatnio edytowano Nie sty 15, 2012 12:53 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt lip 11, 2008 22:46

Widziałam malucha. Jest boski. Przymilny, kochany. Rwie się na ręce, płacze w klatce :( Rana wygląda na taką, która już się jakiś czas goi. Czucia raczej nie ma, na dotyk przy odbycie nie reaguje. Jak przyszłam to go odsikaliśmy - pęcherz miał wypełniony moczem z całego dnia - sikał i sikał. W klatce było tylko trochę moczu - pewnie to co się przelało. Czyli trzeba go odsikiwać, nie kontroluje wydalania. Jest niesamowicie spokojny - dał sobie umyć cały tyłeczek i łapki pod bieżącą wodą. No jest po prostu przekochany, serce mi się kraje.
Dzisiaj nie zdążyłam porozmawiać z właścicielem lecznicy na temat kuracji nivalinem, ale jak był lekarz pracownik to mówił, że to dosyć droga kuracja. A przecież nivalin nie jest bardzo drogi, może chociaż miesięczną kurację udałoby się przeprowadzić. Mojej mamie na pewno trochę nivalinu zostało, może jeszcze komuś, ja mu jedno opakowanie kupię. Trzeba też kupić sudocrem i codziennie go smarować, bo ma odparzenia. Postaram się przekonać wetów, że spróbujemy, że warto. To młody kociak, na moje oko nie ma więcej niż 3 miesiące. Normalnie siedzę i ryczę z jego powodu. Myślę, że należy zakląć los i dać mu na imię Szczęściarz.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Ostatnio edytowano Pt lip 11, 2008 23:06 przez Katy, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pt lip 11, 2008 22:57

Katy - to on ma `właściciela`?

Kuracja nivalinem to koszt ok. 50zł za opakowanie - 10 ampułek. Na takiego malucha [zresztą na Orzecha również] starczało to na 20 dni. To nie są astronomiczne koszty.
Jak będzie trzeba zrobię bazarek.
Jesli kuracja nie przyniesie efektu w postaci zluzowania zwieraczy cewki moczowej, trzeba będzie pomyśleć o takim zabiegu, jak u Orzecha, żeby nerki się nie uszkodziły.
Kurcze...
[size=59:9sjm2ot9][To, że zostałam sama daje mi możliwość nie konsultowania decyzji o kolejnych kotach, jednak finansowo jestem na dnie. Czyli jak by tego nie rozważać - nie dam rady... Chociaż... qwa! no! I jeszcze siedem tymczasów...][/size:9sjm2ot9]
:roll:

On jest taki Orzechowy....
Ostatnio edytowano Nie sty 15, 2012 12:54 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt lip 11, 2008 23:06

Agn, nie ma właściciela. Niestety :( Nie dopisałam, że chodziło mi o właściciela lecznicy. Sorki.
Tak sobie właśnie pomyślałam, że może jeśli nivalin nie pomoże w sensie żeby zaczął kontrolować wydalanie, to pomoże w ten sposób, że mocz będzie wyciekał - jak u Gofra. Chyba lepsze to niż codzienne odsikiwanie po kilka razy - bo i dla kota to uciążliwe i dla ew. opiekuna.
Resztę nivalinu wezmę od mamy i sama mu sfinansuję opakowanie. Ale najpierw jeszcze pogadam z właścicielem lecznicy, jak się nie zgodzi to wtedy sama kupię. Mamie jeszcze o nim nie mówiłam, ale mama jest tak zmęczona już wszystkim, że nawet bym wolała jej nie mówić. No i wzięła Luzaka teraz na DT.
Agn, jakie masz tymczasy? Może coś wykombinujemy, kurcze.
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pt lip 11, 2008 23:19

A, to o właściciela lecznicy chodziło?
Oki - wstałam o piątej rano... Wybaczenia upraszam.

[size=75:293xf81p]Moje tymczasy są tu:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3272980#3272980
[ tak z grubsza - trzy maluszki + Sunny - biała kotka, której uśpiono kocięta; Kudłata - ośmioletnia persica z martwica rozpływną naskórka; dwa wypłosze w wieku ok. roku].
Maluchy jeszcze nie do adopcji - chyba że ToTen: może być już szczepiony i po nabraniu odporności mógłby iść. Sunny - Reddie zgłosiła akces by ją przejąć. Pozostała trójca - średnio atrakcyjna adopcyjnie...[/size:293xf81p]

Katy - obiecuję pomyśleć. qwa-no!
Jak będzie jakiś deadline daj znać natychmiast; nie dam mu zginąć.

Jesli chodzi o kuracje Nivalinem - jesli po dwóch tygodniach zwieracze nie odpuszcza, to raczej nie ma nadziei, że tak sie stanie - wtedy trzeba jak najszybciej podjąć decyzję o nacięciu mięśni zwieraczy, żeby ciśnienie moczu nie uszkodziło nerek [wyciskanie, nie jest dobra metodą]. Jeśli zwieracze odpuszczą można przedłużyć kurację i poczekać, aż coś zacznie kontrolować.
Ostatnio edytowano Nie sty 15, 2012 12:54 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt lip 11, 2008 23:25

Ja też pomyślę nad wszystkim. Na pewno zaczniemy kurację. Idę spać, bo mnie oczy od płaczu szczypią. Dobrej nocki Agn, ugłaskaj swoje futra.
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pt lip 11, 2008 23:38

Dobrej, Katy.
Postaramy się coś wymyślić.
Ostatnio edytowano Nie sty 15, 2012 12:54 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob lip 12, 2008 15:52

:ok: żeby się udało :ok:

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Sob lip 12, 2008 20:35

Byłam w lecznicy. Szczęściarz znów się rwał na ręce. Odsikaliśmy go, znów mocz z całego dnia :( Jutro jest właściciel lecznicy, więc porozmawiam o leczeniu.
Wczoraj mały dostał myszkę ode mnie żeby mu się nie nudziło, ale dzisiaj myszki nie ma. Zniknęła też z klatki naszej malutkiej kancelaryjnej. Znikające myszki. Jutro mu przyniosę nową.
Serce mi się kraje.
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Sob lip 12, 2008 20:49

Znikająca myszki....

Katy, czy to odsikiwanie wymaga dużej siły? Co z kupą - nie ma zaparcia?

Myślę cieplutko i intensywnie.
Ostatnio edytowano Nie sty 15, 2012 12:54 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google Adsense [Bot] i 102 gości