No i znowu mam akwarium w uzyciu....
I jestem kocia dreczycielka, bo w akwarium trzymam... koty.
No dobra, wyjasniam. Akwa stalo puste w pokoju syna. Ma poj. 150l i 1m dlugosci. Dla Chudego i Chudszego w sam raz, a nawet sprytny ToTen pakuje sie do nich, zeby wyzerac im z miski RC BabyCata i pomeczyc Chudego. W akwarium miesci sie spokojnie spanko, miseczki i cos na ksztalt kuwetki [naszukalam sie w domu pojemnika, ktory mialby odpowiednio niskie brzegi].
No i mamy sukcesy w postaci samodzielnego jedzenia suchego, picia wody z miski, siusiania do kuwety. I... mruczenia.

Obaj bracia mrucza na potege, gdy tylko do nich zagadam. O ile Chudy przypomina juz kota - jest okragly na buzi i w... hmmm... talii, o tyle Chudszy jest doslowna polowa brata. Chudszy tez dostal od wczoraj Gentamycyne w kroplach do oczu. Jest slabszy od Chudego, ale tez usiluje sie bawic i wczoraj staral sie uporzadkowac, choc troche, swoje futerko.