Z Gaborem to jest tak, ze trzeba mieć do niego podejscie i cierpliwość, póki co. Bo to jest kot niezależny i on nie będzie sie dawał głaskać (
phi! jakieś babskie pomysły, dobre dla Zojki, zeby mruczeć jak trzymają na rękach! ja jestem poważny facet, ja muszę dać to wyraźnie do zrozumienia i tu syk/pac łapą/dziab ząbkami

)
Ale jeśli się wyczuje odpowiedni moment - odpowiedni czyli nie w trakcie Bardzo Ważnych Czynności takich jak Szamanko, Ganianie Siostry, Mordowanie Myszki, Skakanie na Główkę z Drapaka - noooo, to wtedy cierpliwemu Dużemu może się nawet udać nie tylko pogłaskać Gabinka, nie tylko wywołać mruczenie i przymknięcie oczu ze szczęścia, nie tylko dostąpić widoku rozkosznie wyciągniętych z zadowolenia łapek, ale wręcz wziąć BureCudo na ręce i poczuc mruczący motorek gdzieś w brzuszku wywalonym rozkosznie do góry
Inna sprawa, ze takie chwile szczęścia, jak każde chwile szczęścia, są rzadkie i trwają krótko
A na dobranoc - kilka zdjęć sennych kotków
