U tujaków bez zmian. Może tylko trochę mniej pawiują

Za to kupy przeróżne, każda inna

Mam całą kolekcję w torebce, dziś zawożę na badanie.
Tujka - moja ulubienica, najśliczniejsza, kochana, wesolutka. Przybiega do mnie, całuje w nos
Cyprys - piękny, duży kociak, wyrośnie na wielkokota chyba

, miziasty, ale szatan wcielony, ciągle gania, bawi się, podgryza.
Jodła - trzecia mizianka w kolejności, pięknie się przytula i mruczy, faktycznie jej spojrzenie ma coś z kota ze Shreka
Limba - dziwadło, nosek długi, ale spiczasty jak u... myszki

Gdyby nie moja pierwsza kotka, chyba przechrzciłabym ją na Myszkę

Trochę dziczy, ale też szybciutko zaczyna mruczeć i dawać brzuch do miziania - jak już ją dorwę
Iglak - czernidło, ma krótszy od Cyprysa nochalek i tylko kilka białych włosków na klacie. Przepisowo dziczy, chyba ma krótką pamięć, bo jak zaczynam go głaskać, to nagle budzi się w nim mega-miziak, chyba największy wśród tujaków
Świerczek - czarno-biała zgryzota moja

Boi się mnie przeokropnie, dziczy, zwiewa gdzie pieprz rośnie albo się przypłaszcza do ziemi, kładzie uszy po sobie i spodziewa się, że go zjem

Co nie przeszkadza mu mruczeć, jak już go złapię, ulokuję na kolanach i odpowiednio długo głaszczę i drapię pod brodą
Gdyby nie te cholerne kupy i pawie, kociaki byłyby już do adopcji (może oprócz Świerczka

).