Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 3.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 09, 2008 16:02

Kciuki mocne za Matyldę :( :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Śro lip 09, 2008 18:33

Matylda jest w kiepskim stanie. Wetka nie dala rady wkłuć się w żyły i w rezultacie dała kroplówkę pod skórę. Mam coraz większe podejrzenia, że kotka zatruła się Fenbendazolem mimo iż dostała odpowiednie dawki. Szylkretom nadal podaję węgiel żeby zapobiec zatryciu. Nie wiem jednak czy jest to wystarczające.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro lip 09, 2008 19:24

Kurde...
Ja też tym odrobaczam koty...
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Śro lip 09, 2008 19:39

Villemo5, wcześniej odrobaczałam Fenbendazolem inne kocięta. Czasem były wymioty, ale mijały i tłumaczyłam sobie je zatruciem robalami. To co dzieje się z Matyldą wygląda na zatrucie a nie sądzę aby była mocno zarobaczona. Najjaśniejsza tri też zaczęła wymiotować po pierwszej dawce Fenbendazolu.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro lip 09, 2008 20:33

o rany :(.

To ja potrzymam kciuki, żeby się naprawiło :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18769
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro lip 09, 2008 20:38

ariel pisze:o rany :(.

To ja potrzymam kciuki, żeby się naprawiło :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:


ja też trzymam :( :ok: :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Śro lip 09, 2008 21:41

Bardzo mi przykro. Trzymam za nią kciuki. Mam nadzieję że to jest choroba na "p".

felis

 
Posty: 1020
Od: Sob cze 18, 2005 16:05
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro lip 09, 2008 22:37

felis pisze:Bardzo mi przykro. Trzymam za nią kciuki. Mam nadzieję że to jest choroba na "p".

Chyba, że NIE jest? :roll:

Cos z tym fenbendazolem jest na rzeczy, bo moje malczaki po odrobaczeniu fenbendazolem zaczęły się sypać. Nix, który był najzdrowszy przed odrobaczeniem, nie miał biegunki i w ogóle był największy, nie przeżył. Imir już wychodzi na prostą, ale było bardzo źle.

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lip 10, 2008 8:16

Mirko, lepiej dziś? :ok:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw lip 10, 2008 9:03

Jak dzisiaj?
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Czw lip 10, 2008 21:30

reddie pisze:
felis pisze:Bardzo mi przykro. Trzymam za nią kciuki. Mam nadzieję że to jest choroba na "p".

Chyba, że NIE jest? :roll:

Tak. Przepraszam. Pomyliłam się.

Czy Małej Matyldzie jest już lepiej?

felis

 
Posty: 1020
Od: Sob cze 18, 2005 16:05
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw lip 10, 2008 21:44

Nie podałam wczoraj Matyldzie atropiny i nie wymiotowała. Kroplówka wchłaniała się powoli, ale o godz.10 rano nie było już po niej śladu. Matylda czuła się znacznie lepiej jednak przez cały dzień nie chciała sama jeść z miski ani ze strzykawki. Rano przypięła się do sutka Soni, którą zaraz musiałam znowu wcisnąć w kaftanik. Trochę dokarmiłam Matyldę na siłę jednak po wieczornej wizycie u weta część zwymiotowała zapewne ze stresu i przez macanie jelit i żołądka. W sumie Matylda zachowuje się prawie normalnie i musi tylko zaskoczyć z jedzeniem.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lip 10, 2008 21:59

To dobra wiadomość. Dziękuję Mirka za Twoje starania.

felis

 
Posty: 1020
Od: Sob cze 18, 2005 16:05
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt lip 11, 2008 16:54

To wymiziaj ją delikatnie od amyszki :) :ok:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Pt lip 11, 2008 21:37

Aby poniższy opis dnia był zrozumiały nadałam szylkretom imiona. Kotka nr.1- Tara, kotka nr.2- Tola, kotka nr.3- Tula.
Od wczoraj Tola i Tula miały słaby apetyt. Wpychanie jedzenia na siłę nie jest przyjemne dla mnie ani dla kociaków, więc popołudniu postanowiłam spróbować zadziałać podając Peritol. Dostała też i Matylda. Lek zadział i wszystkie trzy poczuły głód. Tola i Tula zjadły suchej karmy, mokrej i popiły mlekiem. Matylda uparcie omijała miski i biegła w stronę Soni. Nakarmiłam ją trochę na siłę, ale na koniec sama popiła mleka z miski. Koło godz.16 Tola zwymiotowała to co zjadła wcześniej. Wymacałam w jej jelitach twarde kule kału. U weta dostała Tolfedine, Lydium a po lewatywie jeszcze na stole u weta pozbyła się balastu do kuwety. O godz.18 zabrałam Matyldę do weta na kontynuację antybiotyku. Okazało się, że ma gorączkę. Dostała leki i wróciłyśmy do domu. O godz.18:45 obudziła się Tula i kulała na tylną łapkę. Oczywiście miała gorączkę, więc znowu biegiem do weta, który przyjmuje do godz.19:00. Mniej więcej do godz.20:40 wszystkie 4 kotki spały. Po przebudzeniu Tola, Tula i Matylda zabrały się za jedzenie. Matylda sama zjadła sporo mokrej karmy i popiła mlekiem. Trochę później obudziła się Tara. Była piskliwa i podkurczała przednią łapkę. Ona również miała temperaturę choć jeszcze półtorej godziny wcześniej biegała radośnie po mieszkaniu. W domu nie miałam ani kawałka Tolfedine i musiałam zadzwonić do, wetki która zgodziła się przyjść do kliniki. Tara dostała zastrzyki a ja tym razem wzięłam do domu Tolfedine w tabletkach na wszelki wypadek.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 203 gości