nikogo to nie obchodzi ludzie ktorzy nie posiadaj auta poprostu na nogach chodza. niestety juz od dawna jest ten problem z dojazdem i nic sie z tym nie zrobi. Piszecie mi tak jak bym chciala dla niego zle przeciez szukam mu domku a to nie moja wina ze nie moge sie nim zaopiekowac.
ale ja pisal przeciez juz na poczatku ze moge kotka dowezc jezeli ktos go zechce!!!!!!!!!!!!!!!!! jezeli znajdzie sie tylko domek to ja zrobie wszytsko zeby go tam dowiesc.
Co ja proponowałam to, to, że go wezmę do mojego weta. Nie wiem jak jest chory. Nie wiem czy ja dałabym radę go przyjąć, mam w tej chwili 6 maluchów i kotkę na DT.
Obiecuję wizytę u weta.
chodzilo mi o ta straz miejska. Gdybym tylko mogla zatrzymalabym malucha ale niestety:(:(:(Kotkowi nic nie grozi narazie ja nie chce go oddac do schronu bo wiem jak jest we wrocławiu.Kocham zwierzeta i nie pozwole nikomu ich skrzywdzic. On moze pobyc jesze u mnie conajmniej 2 tyg ale co potem i przedewszystkim wymaga leczenie na to mnie niestety nie stac:( a codzienne dowozenie go to tez duze koszty tym bardziej ze to drugi koniec no i nie ma dojazdu.Gdyby tylko ktos mogl go wziasc ja rozumiem jest tyle kotkow i to zdrowych.
Dobrze, jesli możesz to zawieź go do weta.... Jeśli bedzie transport W-wa Wrocław wezmę go i umieszczę w klinice na czas leczenia.... i zajmę się resztą...
Tak! I zadbam o jego leczenie. Ale do czasu zaszczepienia nie będzie mógł być u mnie - nie biorę nie szczepionych kotów do domu.... dlatego będzie w szpitaliku - lojalnie o tym uprzedzam!
Jeśli choroba będzie do wyleczenia, po zaszczepieniu pójdzie do adopcji - oczywiście z umową adopcyjną.... Jeśli będzie wymagał długiego leczenia po zaszczepieniu wyląduje u mnie na dt - dopóki nie znajdzie domu. Warunek - błagam, niech to nie będzie jedynak, bo wtedy będzie tragedia.... i będzie musiał siedzieć w klatce.... Jeśli będzie wymagane bardzo drogie leczenie, będę prosic o pomoc na forum - ale to później....
Wolę o tym jasno i otwarcie napisać juz teraz, żeby potem nie było nieporozumień. Po wczorajszych historiach z koteczkę uśpioną w lecznicy w W-wie oraz z uśpionymi dziećmi białej kotki nie chcę dopuścić do kolejnej tragedii...
dziekuje dziewczyny jestescie kochane jak tylko bede mial pieniazki to wspomoge jego leczenie (po wyplacie) kamien mi z serduszka spadl bo maluszek jest kochany i calkowicie oswojony.
Mamę trzeba by wyterylizować.... jak najszybciej.... jeśli nie ma innych dzieci, może powinna byc z maluchem? Ja mogę ją wysterylizować, ale potem powinna wrócić chyba na swoje miejsce.... tylko czy nie lepij, żeby jeszcze zajęła się małym? co radzicie?