Witajcie po kilku dniach
Zapuściłam potwornie ten wąteczek..
Milenko, wcale Ci się nie dziwię tęsknoty za maluchami. To sama słodycz. Oczywiście, jeżeli jest to słodycz zdrowa i pełna sił do biegania, szaleństw i realizacji durnych pomysłów
Tak, izolacji już koniec, choć nadal bierzemy lekarstwa. Antybiotyk rozkruszony i zmieszany z masełkiem pięknie zlizujemy z palca (ew. z łapki, jeżeli mamy ochotę być akurat oporni), za to.. oj, ogromnie nie lubimy clemastinu, plujemy, pienimy się, lekarstwo rozbryzguje się po ścianach, walczymy jak stado lwów i krzyczymy na okropnych, okrutnych i upartych Dużych

Ale tylko przez momencik, za chwilę ich baaardzo kochamy
Poza tym mały jest uosobieniem szczęścia i radości, biega jak szalony po domu, gania starsze koty wskakując im znienacka na grzbiet

One pewnie się czują tym upokorzone, ale nawet niespecjalnie protestują, być może nie nadążają nad 10-tą kosmiczną
Fukanie oczywiście słychać co jakiś czas, starsze muszą małego wariata upominać łapoczynami, ale mimo, że czasem się z lekka kotłują jakieś ciała przez parę sekund, to mały jest niereformowalny i zawsze kontynuuje swoje plany. Jest najbardziej uparty (czytaj: konsekwentny

) z moich kotów i najmniej cierpliwy. Wydawało się, że Maja jest mistrzyną w "niemaniu" czasu (bo np. pranie trzeba wstawić

), by się przy nas zatrzymać i posiedzieć blisko człowieka, ale Gofer ją przebija. Siaduje wprawdzie u nas na kolanach bądź sam z siebie, bądź wzięty na ręce, czasem nawet zasypia, ale i tak zawsze po chwili ma coś pilnego do załatwienia. Momentem, kiedy na pewno posiedzi dłużej w jednym miejscu = na rękach jest chwila, kiedy jest się z nim na balkonie. Ogląda z wysoka świat z ogromnym przejęciem, każdy człowiek, zwierzę, przelatujący ptak czy mucha jest dla niego ogromnie fascynująca. Całym sobą śledzi te ruszające się obiekty, dziwi się światu jakby był wczoraj urodzony..

Kocha wszelkie zwisające sznureczki czy to przy lampie czy z fartucha kuchennego, a sięgając po nie wspina się po wszystkim
Tak w ogóle to podejrzewam go o zaawansowane kocie ADHD
Na szczęście Misza znów wrócił do sypiania mi na głowie, obok mnie, przy boku, sypia Goferek, a Maja nadal jest nie do ogarnięcia (ma różne miejsca gdzie pada i śpi). Majka nie jest do końca niedotykalska - kocha się miziać leżąc na podłodze. Już spojrzenie człeka może spowodować, żę rozciąga się do półtora metra i przeciąga pokazując wszystkie skarby w postaci pięknego brzunia, rozczapierzonych łapeczek i cudnego, bo rzadkiego, mruczenia
Przedwczoraj doszłam do wniosku, że Goferek zaczyna się robić przyzwoitym małym kociakiem: choć nadal jest bardzo drobniutki, to nareszcie jego łapeczki zaczynają być duże, jak na młodziana przystało. Jest niesamowicie skoczny i szybki jak błyskawica. Patrząc na jego biegi wierzę, że koty biegają ok. 50 km/h
A jeszcze tak niedawno, bo zaledwie miesiąc temu, nie mógł czasem wejść do kuwety (wysokiej wprawdzie, ale jednak..)
