Ofotografowany pysk Zary na wybiegu w szelkach chętnie pokażę jak pożyczę od kumpla cyfrówkę bo telefonem to najwyżej mogę rozmawiać a nie robić zdjęcia. W wiadomości wyżej chodziło oczywiście o
adresówkę zamiast dresówki, poprawiłem literówkę.
Pirania chodzila w szelkach firmowe Trixie które kupiłem za 31 PLN na mieście (fota poniżej) i tego nie polecam, oddałem do sklepu. Mimo szybkiego zapięcia - do bani, odpinają się! i są za luźne przy minimalizacji mimo że Zara bez żadnego problemu przyjmuje każde paski na siebie ale bałem się że mi zwieje. Dlatego wymieniłem na inne czarne, ładniejsze, tańsze, paski przyciąłem, dostosowałem dziurki i są bardzo dobre bo solidnie trzymają się na zapięciach w takim stylu jak laski zapinają sobie buciki na wysokich obcasach (mrau :)). A najlepiej zrobić sobie samemu na wymiar z materiałów z pasmanterii takie są najlepsze! Sugeruję dociągać paski aby zostawić mały luz - kot się nie udusi, nie widzi tego, nie przeszkadza mu, nie drapie i najważniejsze: o nic się nie zaczepi. Będą luzy, będzie odstawać - kot będzie widział, będzie kombinował, gryzł i będzie próbował się wydostac bo widzi ciało obce na sobie.
Oba zdjęcia wziąłem z allegro:
Nie polecam Trixie:
Wymieniłem na czarne i polecam z własnymi dziurkami:
Zara ma 12 cm w karku i 20 cm w kłębie więc jak po zdjęciach widać kocina.
Jeszcze kilkanaście zdań na temat nauki chodzienia na uwięzi w moim indywidualnym przypadku
Moją zarośniętą pasiastą szkoliłem do chodzenia na uwięzi co zajeło mi to ok. 4 dni codziennie po ok. godzinie. Pomijam fakt, że pirania Zara po założeniu obroży czy szelek chodziła w niej jakby się urodziła, może w tym latać, spać, spacerować, nie istnieją dla niej paski. Jedziemy:
1) Najpierw na obroży z dlugą linką 15 metrową na otwartej przestrzeni
2) Potem szelki i dluga linka teren otwarty a potem las
3) Szelki i standardowa smycz, ale do lasu z drzewami po bokach i wąską widoczną ścieżką. Kocica na początku bała się i trochę zapierała, po 15 minutach zaczeła skakać od jednego drzewa na drugie. Kot wskakując na drzewo czuje się pewniej. Jeśli jest widoczna ścieżka, lepiej idzie przy człowieku.
4) Następnie idę ścieżką i trochę powoli ciągnę kotkę jak nie chce iść. Po 10 minut zapierania idzie za mną lub biegnie przede mną, co jakiś czas pozwalam aby wskoczyła na drzewo
5) Pirania maszeruje z boku przy nodze, ale nadal albo za mną albo wybiega do przodu. Staje potem znów biegnie, jeszcze nie ma wyczucia wolnego spaceru. Pod koniec treningu kocica nie ciągnie, oczywiście nie wyje
6) Pracuję nad tempem marszu aby był dostosowany do kota, pozwalam co jakiś czas skoczyć w bok, gryść trawę, pogonić płazy i owady. Ogon w górze! Jest szęśliwa idzie pewnie rozgląda się na boki i widać że przynosi jej radość. Pewno jeszcze trochę czasu i będzie jak spacerowała jak pies za panem, potem będzie chodziła bez uwięzi.
Uwagi: kot ma 20xlepszą widoczność od człowieka wieczorem i mniej się boi o tej porze, jeśli szkolisz do chodzenia na smyczy, przyuczaj wieczorem. Każdy spacer zaczynałem i kończyłem w tym samym miejscu, w 4 dzień wchodziłem w nieznane jej leśne odnogi. Na poczatku każdego dnia treningu Zara wariowała, ale ok. 10 minutach już był luz. Po pewnym czasie czuje się pewnie, chodzi z ogonem u góry. Brak skowytu. Aby przyzwyczaić także do umiarkowanego hałasu zabieram też np. do sklepu oczywiście w torbie z wystającą główką. Kot ma potężny promień widzenia dlatego nie przepada za okratowanymi wnętrzami. Torba lub ramię człowieka lepsze do dostarczenia futra na miejsce spaceru jeśli mieszkamy w miarę cichym miejscu.
Sukces to: cierpliwość i powtarzalność trenigu. Wiadomo, każdy kot będzie kwilił na początku ale mu przejdzie, warto to przeczekać i zobaczyć na świetne efekty później. Nie ulegać ale i mało stresować. Wiadomo, im mniejszy tym szybciej się oswoi, moja gadzina ma 2 miesiące. Nie zapominajcie o nagrodach, mój srebrno-czarny pysk napędzany jest wołowiną jako smakołyk i na każdym spacerze dostaje po ładnym ćwiczeniu wraz z głaskaniem. Życzę powodzenia.
PS. ladybea - dziewczyno, daj luz z tym czepianiem się, jak widzisz robię co uważam za przyzwoite, słuszne i moje sposoby działają :P. Dlaczego nadal Twój kot siedzi biedny zamknięty?