szelki

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 06, 2007 13:47

Aga, ja wożę Pysie tylko w tych szelkach. Nie toleruje też transporter. Sadzam ją na przednim siedzieniu i jest bardzo szczęśliwa nawet jak jedzie do weta. Wogóle się nie kręci, obserwuje jak prowadzę samochód. Tak na wszelki wypadek mam pod ręką zawsze parę jej ulubionych smakołyków.
Mam do tych szelek jeszcze smycz.
Jak do tej pory nie miałam problemów u weta nawet jak w poczekalni był pies. Spotykamy zawsze zestresowane zwierzaki, a sama Pysia chowa się pod siedzenie w poczekalni i udaje że jej tam nie ma :lol:

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Wto lut 06, 2007 15:39

http://animalia.pl/produkt.php?id=4561 te wyglądają porządnie i solidnie
szelki trixie mój kot dośc szybko rozpracował :roll:

Ivette

 
Posty: 3716
Od: Sob lis 19, 2005 17:05
Lokalizacja: warszawa

Post » Wto lut 06, 2007 22:16

Kupiłam szelki z podobnym zapięciem i bardzo szybko wymieniłam na inne . Na pewno łatwiej je się zapina , ale równie szybko kot może się z tych szelek zupełnie wyswobodzić . W trakcie , kiedy kot chodzi , samoczynnie powiększa się obwód szelek zarówno na szyi jak i na klatce piersiowej . Kupiłam szeki z tradycyjnym zapięciem ( takim jakie występuje na przykład przy psich obrożach) . Może dłużej się zapina , bo kot czasem się niecierpliwi , ale przynajmniej mam pewność , że po 5 minutach otwór na szyję nie powiększy się dwukrotnie .


Szelki , które obecnie nosi mój Kuba , widoczne są na zdjęciu w podpisie
Obrazek

Zuzia1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1529
Od: Śro lip 05, 2006 12:43

Post » Pt sie 17, 2007 14:00

Witam wszystkich,
napiszę tak - przeczytałam cały temat i to nie raz, bo nie od wczoraj przygotowuję się na etap pt. spacery kociaków, ale niestety nadal czuję niedosyt. W głównej mierze chodzi mi o szelki, najlepiej od razu ze smyczką. Odkąd wet mi oznajmił, że za 2 tygodnie można próbować pierwszych spacerów, gorączkowo przeszukałam wszystkie sklepy zoologiczne w mieścinie w której mieszkam i przyznam, że rezultaty są opłakane. Powód - albo tak wykonane, że ja już widzę, co moje czarty z tym wyczynią albo po prostu za duże.

Jestem przygotowana na to, że chyba bez smyczy dla kociąt się nie obędzie, nawet pomierzyłam moje bestyje podczas sjesty :D [Puki: brzusio - 26cm, szyjka - 18cm, Oti: brzusio - 25cm, szyjka 17cm].

Moje pytanie, a raczej prośba - jakiej konkretnej `marki` smycze polecacie? Już wiem, jakich się wystrzegać :wink: Nie wiem czy uda mi się coś wyłuskać, więc chyba udam się do Krakowa.

Wszelkie sugestie i porady babcine przyjmę z otwartym sercem :D

suomi

 
Posty: 1
Od: Pon kwi 09, 2007 8:31

Post » Sob sie 18, 2007 14:22

Ja używam takich:
http://animalia.pl/produkt.php?id=4256

Moja kotka zaczęła ich używać jak miała ok. 3 miesięcy, dziś ma ok. 7 i nadal pasują (są oczywiście regulowane)
Ludzie się dzielą na tych którzy kochają koty i na tych pokrzywdzonych przez los

Obrazek
WĄTEK MOICH DZIEWCZYNEK

gingerka

 
Posty: 400
Od: Śro sty 10, 2007 9:22
Lokalizacja: stolica

Post » Nie cze 29, 2008 23:22

Nie wiem jakie szelki wybrać. Co mierzę to za duże, oglądałem już 2 pary w zologicznym i kot z tego wypada. Może jest za mała?

Póki co dorywczo zrobiłem obrożę z paska od zegarka i cienki mocny sznurek. Oczywiście kicia się zapiera jak tylko może przed chodzeniem i skowycze w transporterku już w drodze gdzieś tam na łąkę. Dlatego delikatnie i codziennie wychodzę na godzinkę aby przyzwyczaić. Co ciekawe czasem skowycze na łące przez godzinę a czasem biega za motylami szczęśliwa, nie wiem o co chodzi.

marcinliwiusz

 
Posty: 71
Od: Wto cze 24, 2008 19:50

Post » Pt lip 04, 2008 22:45

marcinliwiusz pisze:Nie wiem jakie szelki wybrać. Co mierzę to za duże, oglądałem już 2 pary w zologicznym i kot z tego wypada. Może jest za mała?

Póki co dorywczo zrobiłem obrożę z paska od zegarka i cienki mocny sznurek. Oczywiście kicia się zapiera jak tylko może przed chodzeniem i skowycze w transporterku już w drodze gdzieś tam na łąkę. Dlatego delikatnie i codziennie wychodzę na godzinkę aby przyzwyczaić. Co ciekawe czasem skowycze na łące przez godzinę a czasem biega za motylami szczęśliwa, nie wiem o co chodzi.


az serce mi sie sciska jak czytam co ty z tym swoim kotem wyczyniasz :(
ObrazekObrazek

ladybea

 
Posty: 203
Od: Nie cze 01, 2008 19:58
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob lip 05, 2008 17:50

ladybea pisze:az serce mi sie sciska jak czytam co ty z tym swoim kotem wyczyniasz :(


Kotka jest szczęśliwa, radosna wariuje po drzewach na polanie, skacze na łące, czasem podczas drogi pomiałczy lub miałczy na łące. Obecnie coraz mniej. Jest w lepszej kondycji i radośniejsza niż przedtem jak siedziała na kanapie i goniła po domu mimo że może chodzić po meblach wraz drewnianym konstrukcjami, ma specjalne drapaki naturalne. Kicia wkrótce będzie jeździła i chodziła ze mną bez żadnych problem, bo widać że to lubi mimo początkowych oporów o których pisałem.

Szkoda mi kota którego nigdy nigdzie nie wyprowadzisz, biedne stworzenie w złotej klatce dłużące tylko do miziania, zero wolności, stłoczone na mniej niż pewno 80 m2. Powinnaś się zastanowić nad swoim postępowaniem.

marcinliwiusz

 
Posty: 71
Od: Wto cze 24, 2008 19:50

Post » Sob lip 05, 2008 21:33

jasne kotka jest bardzo szczesliwa, szczegolnie jak wytywa sie na sznurku przywiazana do paska od zegarka, dusi sie i dlawi, musi naprawde wtedy byc szczesliwa :(
ObrazekObrazek

ladybea

 
Posty: 203
Od: Nie cze 01, 2008 19:58
Lokalizacja: warszawa

Post » Pon lip 07, 2008 22:26

ladybea pisze:jasne kotka jest bardzo szczesliwa, szczegolnie jak wytywa sie na sznurku przywiazana do paska od zegarka, dusi sie i dlawi, musi naprawde wtedy byc szczesliwa :(


1) Na szelkach Zara się nie dusi!
2) Pasek od zegarka lepiej leży niż obroża, na niej jest zawieszona adresówka jeśli Zara nie ma szelek. Na początku była obroża, teraz i szelki
3) Kocica ma ok. 15 metrów linki aby nie uciekł do lasu, wierz mi, ze to kompletnie wystarczająca długość. Smycz jest za krótka, dlatego stosuje się linkę lub sznurek!
4) Jak ma sie kot wyrywać jak interesuje go bardziej otoczenie niż fakt uwiązania? Początki zawsze są trudne i trzeba się liczyć ze skowytem
5) Pirania przyzwyczaiła się do podróżowania w koszyku i w specjalnej torbie, czasem stoi pod drzwiami i miauknięciem prosi o zabranie na wycieczkę. Jeśli mam wolny czas - wychodzę. Kot wychodzi ze mną także co jakiś czas na zakupy
6) Nie warto kupywać oryginalnych drogich szelek - mam takie, warto zrobić samemu, funkcjonalność taka sama. Obrożę robi się chwilę
7) Nie wiem kto nauczył kocicę chodzić w szelkach i obroży, chodzi od pierwszego razu tak jakby się w nich urodziła, natomiast jak pisałem pojawiły się protesty jak została wzięta na hol
8) Mój poprzedni kot niecierpiał zmieniac miejsca, wystarczyło wyjść z nim 100 metrów od domu a chciał rozwalić każdy transporter (droga do weterynarza). Obecne przyzwyczajenie Zary sprawiło, że poradze sobie bez problemu z transportem do weta o a spacery przynoszą mnóstwo radości
9) Przyzwyczajajcie swoje pociechy do zabierania na spacery, warto ;). Polecam
Ostatnio edytowano Wto lip 08, 2008 17:44 przez marcinliwiusz, łącznie edytowano 1 raz

marcinliwiusz

 
Posty: 71
Od: Wto cze 24, 2008 19:50

Post » Pon lip 07, 2008 23:29

poprosze o zdjecia Zary w szelkach :) a co to jest dresowka?
ObrazekObrazek

ladybea

 
Posty: 203
Od: Nie cze 01, 2008 19:58
Lokalizacja: warszawa

Post » Wto lip 08, 2008 0:02

Mój kociak ma prawie 5 miesięcy chciałam go nauczyć chodzenia w szelkach. Efekt jest taki iż kociak ujdzie kilka kroków , położy sie przetoczy na bok i tak w kółko. Dziś ze względu na to że nie mam transportera byłam zmuszona wziaść kociaka do weta na smyczy. Ludzie na ulicy zatrzymywali sie patrząc i nie ukrywając rozbawienia na widok kota na smyczy.

Drugi minus jest taki że szelki mi się odpinają . I muszę kupić nowe , czy mogłabym prosić o poradę ? jakie są najlepsze dla tak młodego kociaka ?

MalaPn

 
Posty: 8
Od: Śro lip 02, 2008 11:16
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 08, 2008 17:40

Ofotografowany pysk Zary na wybiegu w szelkach chętnie pokażę jak pożyczę od kumpla cyfrówkę bo telefonem to najwyżej mogę rozmawiać a nie robić zdjęcia. W wiadomości wyżej chodziło oczywiście o adresówkę zamiast dresówki, poprawiłem literówkę.

Pirania chodzila w szelkach firmowe Trixie które kupiłem za 31 PLN na mieście (fota poniżej) i tego nie polecam, oddałem do sklepu. Mimo szybkiego zapięcia - do bani, odpinają się! i są za luźne przy minimalizacji mimo że Zara bez żadnego problemu przyjmuje każde paski na siebie ale bałem się że mi zwieje. Dlatego wymieniłem na inne czarne, ładniejsze, tańsze, paski przyciąłem, dostosowałem dziurki i są bardzo dobre bo solidnie trzymają się na zapięciach w takim stylu jak laski zapinają sobie buciki na wysokich obcasach (mrau :)). A najlepiej zrobić sobie samemu na wymiar z materiałów z pasmanterii takie są najlepsze! Sugeruję dociągać paski aby zostawić mały luz - kot się nie udusi, nie widzi tego, nie przeszkadza mu, nie drapie i najważniejsze: o nic się nie zaczepi. Będą luzy, będzie odstawać - kot będzie widział, będzie kombinował, gryzł i będzie próbował się wydostac bo widzi ciało obce na sobie.

Oba zdjęcia wziąłem z allegro:
Nie polecam Trixie:
Obrazek

Wymieniłem na czarne i polecam z własnymi dziurkami:
Obrazek

Zara ma 12 cm w karku i 20 cm w kłębie więc jak po zdjęciach widać kocina.

Jeszcze kilkanaście zdań na temat nauki chodzienia na uwięzi w moim indywidualnym przypadku
Moją zarośniętą pasiastą szkoliłem do chodzenia na uwięzi co zajeło mi to ok. 4 dni codziennie po ok. godzinie. Pomijam fakt, że pirania Zara po założeniu obroży czy szelek chodziła w niej jakby się urodziła, może w tym latać, spać, spacerować, nie istnieją dla niej paski. Jedziemy:

1) Najpierw na obroży z dlugą linką 15 metrową na otwartej przestrzeni
2) Potem szelki i dluga linka teren otwarty a potem las
3) Szelki i standardowa smycz, ale do lasu z drzewami po bokach i wąską widoczną ścieżką. Kocica na początku bała się i trochę zapierała, po 15 minutach zaczeła skakać od jednego drzewa na drugie. Kot wskakując na drzewo czuje się pewniej. Jeśli jest widoczna ścieżka, lepiej idzie przy człowieku.
4) Następnie idę ścieżką i trochę powoli ciągnę kotkę jak nie chce iść. Po 10 minut zapierania idzie za mną lub biegnie przede mną, co jakiś czas pozwalam aby wskoczyła na drzewo
5) Pirania maszeruje z boku przy nodze, ale nadal albo za mną albo wybiega do przodu. Staje potem znów biegnie, jeszcze nie ma wyczucia wolnego spaceru. Pod koniec treningu kocica nie ciągnie, oczywiście nie wyje
6) Pracuję nad tempem marszu aby był dostosowany do kota, pozwalam co jakiś czas skoczyć w bok, gryść trawę, pogonić płazy i owady. Ogon w górze! Jest szęśliwa idzie pewnie rozgląda się na boki i widać że przynosi jej radość. Pewno jeszcze trochę czasu i będzie jak spacerowała jak pies za panem, potem będzie chodziła bez uwięzi.

Uwagi: kot ma 20xlepszą widoczność od człowieka wieczorem i mniej się boi o tej porze, jeśli szkolisz do chodzenia na smyczy, przyuczaj wieczorem. Każdy spacer zaczynałem i kończyłem w tym samym miejscu, w 4 dzień wchodziłem w nieznane jej leśne odnogi. Na poczatku każdego dnia treningu Zara wariowała, ale ok. 10 minutach już był luz. Po pewnym czasie czuje się pewnie, chodzi z ogonem u góry. Brak skowytu. Aby przyzwyczaić także do umiarkowanego hałasu zabieram też np. do sklepu oczywiście w torbie z wystającą główką. Kot ma potężny promień widzenia dlatego nie przepada za okratowanymi wnętrzami. Torba lub ramię człowieka lepsze do dostarczenia futra na miejsce spaceru jeśli mieszkamy w miarę cichym miejscu.

Sukces to: cierpliwość i powtarzalność trenigu. Wiadomo, każdy kot będzie kwilił na początku ale mu przejdzie, warto to przeczekać i zobaczyć na świetne efekty później. Nie ulegać ale i mało stresować. Wiadomo, im mniejszy tym szybciej się oswoi, moja gadzina ma 2 miesiące. Nie zapominajcie o nagrodach, mój srebrno-czarny pysk napędzany jest wołowiną jako smakołyk i na każdym spacerze dostaje po ładnym ćwiczeniu wraz z głaskaniem. Życzę powodzenia.

PS. ladybea - dziewczyno, daj luz z tym czepianiem się, jak widzisz robię co uważam za przyzwoite, słuszne i moje sposoby działają :P. Dlaczego nadal Twój kot siedzi biedny zamknięty?

marcinliwiusz

 
Posty: 71
Od: Wto cze 24, 2008 19:50

Post » Wto lip 08, 2008 22:50

Obrazek

Takie właśnie mam , i niestety źle trafiłam bo mi się odpinają ;(

Przeczytałam sobie jak przyzwyczajasz kotkę do spacerów i muszę przyznać że sposób chyba skuteczny

MalaPn

 
Posty: 8
Od: Śro lip 02, 2008 11:16
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 08, 2008 23:56

siedzi zamkniety, bo jeszcze nie mial szczepien, a ja jestem opdowiedzialna za Maurycego i nie mam zamiaru go narazac na choroby
ObrazekObrazek

ladybea

 
Posty: 203
Od: Nie cze 01, 2008 19:58
Lokalizacja: warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, borysku, Google [Bot] i 33 gości