Witam.
Bałwanek jest cudownym kociakiem. Przytulaśnym, spokojnym i całkowicie "wyluzowanym". Ta część drogi, która Kuba prowadził, spędził spiąc wtulony we mnie...
Mam nadzieje że nie załapałam od niego pchełek.

Mam niejakie wątpliwości co do jego słuchu - chyba że jest aż takim luzakiem, że całkiem nie reaguje na głośne dżwięki tuż obok

Trzeba zaobserwować, mam nadzieję że jest jednak ok.
Co do dzisiejszego dnia - to sytuacja w której Zuzia96 poświęcała swój czas (droga do Krk i z powrotem to pół dnia) i pieniądze, a ja zrezygnowałam ze spotkania z nie widzianymi od roku przyjaciólmi nadrabiając ponad 100 km (auto też nie jeździ na wodę). Bo uznałam że skoro można - to trzeba pomóc. A potem w godzinę po odebraniu kociaka, 40 km za Krakowem słyszę żebym może wracała (z płatnej skądninąd autostrady

) i czekała aż po kotka przyjedzie inny domek bo zmieniła sie opcja w ciągu tej godziny od odbioru kociaka

Czyli żebym siedziała tam do popołudnia

Nie wiem czyj to był pomysł ale hm... ja bym nie miała odwagi czegos takiego zaproponować.
Ja rozumiem że zdarzają się różne sytuacje, ale tak się po prostu nie robi. Na przyszłość proszę, żeby mnie nie prosic o przewiezienie zwierząt co do których nie ma pewności gdzie maja trafić. Kiedy gdzieś jadę - w miare potrzeb i mozliwości zabieram zwierzaki, nie mam jednak ani czasu ani pieniędzy na kilkusetkilometrowe wycieczki, więc proszę o branie tego pod uwagę. Konsekwencje nagłych decyzji niech ponoszą ich sprawcy.
Nie wiem na jaką opcję sie zdecydujecie, ja się od tej sprawy odcinam - ale uważam że jeśli kotek wróci do Rzeszowa - powinny zostać zwrócone Zuzi96 wszelkie koszty, bo straconego czasu juz jej się nie zwróci. Ja ze swojej strony mam na tyle.
Za Bałwanka trzymam kciuki - zdobył moje serducho przez te kilka godzin i miałam szczerą ochotę nikomu go nie oddawać. Cudny jest i tyle.
Niech trafi do najlepszego domu na swiecie.