Wczoraj niestety znowu biegunka sie pojawila u Teda
nie taka mocna jak przedtem ale jednak
dzisiaj nieco lepiej jest
ogolnie powiem Wam, ze cud, ze tak wszystko idzie bo...
w piatek wracam sobie z pracy, przyjechal po mnie TZ. nie moglismy wejsc do domu bo okazalo sie, ze w kamienicy obok wielki pozar byl. mysmy przyjechali przed 16, bylo kilka wielkich wozow, dym wszedzie
nie pozwolili wejsc do kamienicy chociaz nasz dom na szczescie nie plonal
udalo mi sie ublagac dowodce akcji, zeby ktos z nas mogl wejsc ze strazakiem do mieszkania, sprawdzic czy wszystko z kotami dobrze
okazalo sie, ze w mieszkaniu bylo troche dymu, ale kotom generalnie nic sie nie stalo
do mieszkania weszlismy przed 17. Tedek i Bruno prawdopodobnie nawdychali sie troche tego dymu. w piatek wieczorem obaj wymiotowali
mysle, ze ten dowodca pomyslal, ze ja jestem jakas szalona jak blagalam zeby ktos ze mna wszedl bo musze sprawdzic czy moje koty zyja
na szczescie zyja i niezle maja sie. od piatku wymiotow nie bylo
a na potwierdzenie, ze pozar byl fotki zalaczam
