Kumpel chory
przedwczoraj latał za laserkiem jak kociaczek.wczoraj jakiś senny,ale śnieg z deszczem,myślałam że może pogoda działa
w nocy się zaczęło-chodził i płakał ja za nim okazało się że ma przytkany pęcherz
rano weterynarz,cewnikowanie+4 zastrzyki+Urinary kupione,
pan Vet mówił że będzie dobrze,bo wszystko strumieniem przez cewnik leciało,a nie po kropelce,
ale nadal mi się nie podoba,nie chce jeśc,tylko wodę strasznie pije i od dwunastej godziny jeszcze nie sikał,
boję się strasznie,kontrola w poniedziałek i cd zastrzyków,
teraz kiedy wreszcie obrósł ładnie w normalne futerko,kiedy przestał się bac nieznanych hałasów,zaczął przychodzic się pogłaskac sam,nie na siłę,stracił swoją agresję,to musiało mu się paskudne choróbsko przyplątac
tak wygląda pięknie jako czarny dwukot,pocieszcie mnie że będzie zdrowy,że długo tak z Bambo będzie leżał i razem na laserek polował
