Lusia dzis dala czadu, tak doslownie, zaskakujaco i nawet nie wiem jakimi przymiotnikami ten czad opisac
Tak wiec wszystko zaczelo sie o 4 nad ranem kiedy to po raz pierwszy postanowila obudzic nas glosnym mruczeniem i spac albo mi na glowie albo mojej Majce, meza mego skutecznie omijajac
I tak przez pol godziny sie opedzalam i zachecalam zeby choc z boczku sie polozyla a nie na naszych glowach bo to bardzo niewygodnie i dziecko spac nie moze. Przez pol godziny bezskutecznie, na nasze szczescie postanowila sobie pojsc bo cos innego ja zainteresowalo
Bardzo mnie tym zaskoczyla bo jeszcze takich akcji to nie miala

Milosna Lukrecja
Ale rano o 6 przeszla sama siebie jak uslyszala ze z Maja wstalysmy, do nas sie kiziala i mruczala a za chwile nalała mojemu spiącemu mężowi po brodzie i do tego obsyczala go. Piotrek sie obudzil i wsciekly Lusie skrzyczal.
Nie wiem dlaczego tak zareagowala ni z tego ni z owego i przypuscila atak na spiaca osobe. Powiedzialam TZ ze najwidoczniej nie podoba sie jej jego brodka
Mam nadzieje ze wyskoku maupa nie powtorzy
Poza tym zdrowieje, apetyt ma jak zwykle czyli czysci wszystkie miski
