gisha pisze:"Gdzies w podświadomości liczyłam sie z tym, że kiedys będzie źle, ale to jakos tak z boku, jak gdyby to nas nie dotyczyło tak naprawdę"
Ja tez cały czas tak myslę i nie wyobrazam sobie ze nadejdzie taki moment

I ja tak funkcjonuje, moze niedokladnie, bo u nas wlasciwie jest a przynajmniej bywa bardzo zle... I w jakis sposob nawet swiadomie wszysto przetwarzam, na takim intelektualnym poziomie wiem co i jak, wiem nawet duzo, bo to od zawsze byl moj sposob poradzenia sobie- wiedziec wiecej, zrozumiec wiecej.
Potrzebne nam zycie z nadzieja na lepsze jutro, nawet wbrew nadziei, bo inaczej jak moglibysmy pomagac naszym Skarbom - dzis...?
Jestesmy tak nastawieni na walke o zycie ze zmiana tego, o co walczymy, wybor sposobu umierania jest chyba procesem, gdzie od "juz wiemy ale jeszcze nie wierzymy" do swadomosci pelnej, ktora paradoksalnie niesie ulge mija rozny czas.
Mysle ze wybraliscie ten wlasciwy, nie za wczesnie i nie za pozno.
Trzymajcie sie.
Rudy Rysiu, bedziemy pamietac
[`]