Miejsce po Kici długo nie zostało wolne - dzis zadzwoniła Dorcia, ze Pani Jola, dokarmiajaca koty na Dworcu Kaliskim ma tam kotka ok. półrocznego, który przez zimę chował się w jakiejś dziurze, a teraz mu tę dziurę zablokowano (ktos się wprowadził do pustostanu i ogrodził teren, a kota wyrzucił). Kotek chodzi od czterech dni i płacze, Pani Jola wczoraj nie mogła od niego odejść, bo biegł za nią... Inne koty go przeganiają... Co miałam robić - kazałam go przywieźć.
Kotek okazał sie dośc dziki, czarny jak smoła (Pani Jola wołała na niego Murzynek, więc niech juz tak zostanie) i na razie siedzi w łazience. Nie dałam go do pokoju, bo łazienka jest lepsza do oswajania (pokój za duży). Postawiłam kontenerek, kuwetę (ciekawe, czy skorzysta?), wodę i suche. Zakropiłysmy Profender, a jutro Pani Jola ma przyjechac z talonem na kastrację. No to na razie tyle

Zakładam mu watek na Kociarni.