
Niestety teraz nie mogę więcej pisać, robota mnie goni, może cioteczka Pipsi zda relację z wczorajszych atrakcji

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Callisto pisze:Radę sobie dała, aż za dobrze
Callisto pisze:Pipsi, dziękuję za relację!
No tak, kicia dała wczoraj czadu, najpierw zrobiła mi mały sajgon w łazience, a potem przy kroplówce udowodniła, że ma w sobie całkiem dużo siły. Gdyby nie pomoc Pipsi, nie wiem, czy sama bym sobie z nią poradziła.
Wydaje mi się, że z jedzeniem nie będzie już problemu, za to martwię się jej problemami z oddychaniem. Dziś rano bardzo trudno łapała oddech, ma cały nos zaklejony, walczyłam dobre pół godziny, żeby jej go odetkać.
A oto nasza rekonwalescentka w ujęciu horyzontalnym:![]()
(prześwietlone, więc nie widać jakie ma ładne zielone oczyska)
Po wizycie u weta był jeszcze jeden atrakcyjny element wieczoru. Ze względu na cały ten syf, który mała nosi na futrze, musiałam wypsikać frontlinem całe pozostałe towarzystwo, łącznie 5 futer. Znowu pomoc Pipsi okazała się nieoceniona, bo niektórzy delikwenci dali przy tej operacji ostrego czadu. Szczególnie dał nam do wiwatu Baton, który zazwyczaj wygląda i zachowuje się jak aniołeczek, a wczoraj nas o mało nie pożarł żywcem
Ewik pisze:Czy płuca ok czy tylko nochal zawalony?
Użytkownicy przeglądający ten dział: misiulka i 188 gości