» Pon cze 30, 2008 12:21
Znowu nas zostawili. A mówili, że tylko na chwileczkę! Nie było ich cały długi dzionek! Za to, gdy przyjechali, ale się zaczęła zabawa. Duża powiedziała, że nauczyciel dwa razy do roku może nie martwić się o przyszłość swoich kotów: gdy dostanie 13-tkę i "wakacyjne". Z rozmaitych radosnych rozmów wykoncypowałem sobie, że byli tak bardzo bardzo daleko, że to się nazywa dużemiasto, że tam wszystkie kotki powinny być szczęśliwe, bo najlepsze puszeczki są na wyciągnięcie łapek a półeczki kolorowych domków uginają się od pięknych zabawek. U nas nie ma pysznych puszeczek, nie ma kolorowych domków ze ślicznymi zabawkami, bo my mieszkamy w dziurze. Tak mawia Duża, kiedy jest bardzo zła. Ja tam w dziurkę wpycham moje myszki, ledwo mi się łapka mieści, a raz to mi nawet utknęła w tej dziurce i Duży znów twierdził, że mnie za psoty pokarało. Uśmiał się niezmiernie, zanim mi łapeczkę uwolnił. Ale wracając do tematu - my, Duzi, Jożik i ja - chyba byśmy się w takiej dziurce nie zmieścili. Tak sobie zatem myślę, że musimy mieszkać w dziurce nieco większej. No i wczoraj Duzi wyjechali z dziurki. Przywieźli nam różne cudeńka! Śliczne, grzechoczące myszki - całkiem bezpieczne, niestety (bez ogonków, które się najlepiej ciumka, a które Duża zawsze musi obciąć), puszeczki, chrupeczki, witaminki. Duża aż podskakiwała z radości, że takie mamy zapasy, i że teraz to nawet klęska głodowa nam nie grozi. Nam? Całej rodzince? Przecież wiadomo, że mały Jozik i tak wszystko najdalej w dwa tygodnie wciągnie, a Duża zamiast się zdenerwować, będzie mu robić zdjęcia i chwalić się Ciociom, że on taki duży. Duża cieszyła się z jeszcze jednego powodu. Tacy ludkowie w czerwonych spodenkach, których można było zobaczyć w wielkim czarnym pudełku, podobno bardzo fajnie biegali! Czemu Duża się tak nie cieszy, jak my z Jozikiem biegamy? Te czerwone majtasy biegały za piłeczką (jak Jozik pędzi za piłeczką i cały, zawinięty w obrusik ląduje w kącie pokoju, to Duża wcale się nie cieszy. Może dlatego, że Jożik ma portki niebieskie i nierówno wyskubane? Ale to sami Duzi tak mu obstrzygli! Jożik wcale tego nie chciał i głośno protestował!). Mniejsza o Jożika. Czerwoni ganiali z innymi ludzikami. Tamci mieli białe majtki i na koniec tej gonitwy bardzo byli czegoś źli. Im bardziej białe gatki były złe, tym mocniej cieszyła się Duża. Podobno Ciocia Sernik też się cieszy i coś tam nawet wspomina o dosoleniu frycom... Wiem, co to "dosolić frytki". "Dosolić frycom" nie rozumiem, ale może coś się cioci pomyliło. W pewnym momencie jeden z czerwonych popchnął piłeczkę do białej siaty. I znowu, gdy my wrzucimy piłeczkę np. do szklanki z piwem to jest krzyk. A przecież trudniej wcelować w szklankę niż w taką siatę potężną. Tymczasem, gdy czerwoni wrzucili... koci Aniołku! - co to był za wrzask!!!! U sąsiadów, z miasta, z daleka daleka... Ludzie to są dziwne istoty, naprawdę...