Dzięki, dzieki

Miód na moje serce
Niestety brak aparatu nadal. Natomiast Chałwunia powoli odrasta - już ma zarysy łat na dawnym różowym pupsku
Thalia non stop Ch zaczepia. Niestety źle się to dla niej kończy Chałwa po prostu jest bardzo skoczna a T ma przeciwnika w postaci grawitacji i potęznego magnesu w zadku (nie to żeby była grubiutka, o nie!).
Scenka rodzajowa: T uprawia dzikie galopady, które słychac jakby stado dzikich bawołów właśnie się przemieszczało (no taka dziewczyna delikatna i zwiewna jest). Chałwa siedzi. T biega. Ch siedzi - niby zamyślona (ona w ogóle typ marzycielki jest) ale jednakowoż zniesmaczona hałasami.T dalej galopuje (żadny z niej mysliciel)... i przebiega blisko Ch. Ch błyskawicznym ruchem, godnym Bruca Lee, zadaje cios T, potem dodaje prawego siepowego (Chuck Norris nie ma szans). T jeszcze właściwie sie nie zorientowała, ze dostała po nosie -taka błyskawiczna akcja była ze strony Ch.
Druga scenka: Thalia przygotowywuje się do skoku na Ch (znacie to: pupa w górze, "gibająca się" na boki). I jest! Skok: piękny! nieco "przyziemny" (pisałam juz: magnes, grawitacja) jednak budzący zachwyt. Ch przypatruje się wszystkiemu, z niejaka pogardą z odległości już kilkudziesięciu cm - teleportowała się.
Trzecia: Jak wyżej T sie przygotowuje niestety albo zanim wysartuje dostanie bęcki albo zostaje zmrożona pełnym pogardy wzrokiem Ch. Wtedy T odchodzi, jak gdyby nigdy nic (w ogóle nie było pomysłu na atak ani nic z tych rzeczy

)
Tak porównując oba futra:
Chałwa to zdystansowana myślicielka, lekko neurotyczna dama, nieco afektowana, z typu arystokratek z globusem. Inteligentna, ciekawska, miłosniczka samochodów, w szczególności Fiata Pandy i Forda Focusa (już kilka razy została przyuważonaa w garażu w samochodzi mamy, oczywiście na siedzeniu kierowcy. Odbyła też spacer po dachu samochodu taty - chyba okno nie było otwarte

), smukła i pełna gracji. Lubi alpinistykę i swetry (przydybana ostatnio, dzięki efektom dźwiękowym, na najwyższej, pod samym sufitem półce w garderobie, na swetrach - leżała i mruczała). Bojownicza opiekunka ogniska domowego - zaciekle warczy gdy widzi kogokolwiek (dwu i wielonożnego) przechodzącego koło bramy JEJ ogrodu i JEJ domu. Lubi spokój. Nieznosi hałasów i galopad. Próbuje utrzymywać porządek w otoczeniu, posuwając sie do łapoczynów.
Thalia: lękliwy trzpiot - typ Piotrusia Pana - chyba nigdy nie dorośnie. Ciapa i głupolek. Zna w domu mniej zakamarków niz Chałwa, która przyszła do nas 8 miesiecy później. Nie jest nieustraszonym poszukiwaczem nieznanych, strasznych miejsc w domu. Nieco przysadzista, prawie tak samo szeroka jak długa (taki "wyrównany" typ budowy), głośno tupiąca (musi być spokrewniona z jeżami - fakt lubi obserwować te, które przychodzą na gościnne występy do ogrodu), nie ma zadatków na skoczka, nieco niezaradna motorycznie (to się potknie, to poślizgnie, to ściana nagle znajdzie się w bliskim, czułym kontakcie z jej facjatą). Zainteresowania: miska swoja i miska Chałwy, zabawa, talerze, kuchnia, Chałwa (ciągle sie jej przygląda i zaczepia - troszkę takie fatalne zauroczenie), kran nad zlewozmywakiem (z niego pije wodę) oraz wanny i prysznice (nie pytajcie dlaczego - może też z powodu wody , choc równą miłością darzy nieużywany, suchy prysznic), ostatnio ćmy (łapie, nosi po domu w pysku i wypluwa - nadal żywe - znaczy miłośniczka zwierząt - ale tylko pozornie bo... patrz dalej) i robaczki przychodzące z ogrodu (jako przekąska). Czasem myśli, że jest psem (reaguje na swoje imie, aportuje zabawki i chodzi za mną krok w krok). Lubi obdarowywać prezentami - przyniosła mi ślimaka, wypluła pod moimi nogami - była bardzo z siebie dumna. Ślimak był oburzony, przeżył, nie napisał skargi.
Edit - literówki, jedne z wielu, które jeszcze pozostały