Chester jak i pozostałe 24 koty miały głodówkę od godz.22:00 wczorajszego dnia do godz.10:30 dzisiejszego dnia. Nie głodowały tylko kociaki, Mynia i Gizmusia gdyż ich miski są niedostępne dla pozostałych kotów. Koło godz.3:00 Kropka, jako że została wytypowana na pierwszą do pobierania krwi urządziła sobie małe rzygano. Podałam jej Bezo-Pet i już było OK. Potem zaczął wymiotować śliną i wodą Chester. Dostał dubeltową dawkę Bezo-Petu. Po nim ogromne lunty kłaków zwymiotowała Sonia. Jej nie musiałam podawać Bezo-Petu, bo sama się oczyściła. Chester nie odpuszczał i ostatni raz wymiotował koło godz.9:00. Znamienne jest to, że właśnie przez zaplanowane badanie krwi tych trzech kotów odbywała się głodówka i akurat one musiały wymiotować. Czy powodem wymiotów były tylko kłaki czy też wiedziały co je czeka. Coraz mniej rzeczy mnie dziwi.
Całe szczęście, że Kropka musiała oddać tylko 0,5ml krwi. Znowu było ciężko i krwawo. Sonia wytrzymała utoczenie z 1 łapki 2,5ml. Brakujący 1ml oddała z drugiej łapy. Potem bardzo długo krwawiła i wróciła do domu z opatrunkami na obu łapach. Na szczęście krwawienie ustało i Sonia nawet się na mnie nie obraziła. Chester oddał krew ze stoickim spokojem i nawet ciut więcej niż potrzeba. Idealny z niego pacjent i wręcz pokazowy. Dostał od wetek trochę próbek RC Hypoallergenic, bo nadal rozdrapuje sobie szyję i nad oczami. Miałam w domu trochę szamponu Vetriderm Sensiwet, więc popołudniu go wykąpałam. Jeszcze długo po kąpieli
Chester mył się namiętnie a myślałam, że dość mocno wyszorowałam mu skórę.
Jutro dostanę wyniki badań krwi, ale w necie będę zapewne po godz.20:00. Od godz.8:00-20:00 mają być przerwy w dostawie prądu, więc chyba zabiorę się za porządki zamiast siedzieć przed kompem.