JAK TO JEST Z TYMI SCHRONISKAMI W TYM KRAJU?

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Nie cze 22, 2008 17:19

Ja się tez nie zgadzam z Mysią. Na podstawie własnych doświadczeń. Bo zbyt często, zbyt łatwo przyczepia sie psom łatkę zwierząt agresywnych. To nie znaczy, że takich nie ma, ale... pracowałm juz z kilkoma i cóż, jestem cała, nowi domownicy tych psów też :wink: Taki np. Sauron, początkowo dostał określenie agresywny, bo kilka razy burknął do psów (zza siatki). Gdyby trafił do schroniska, gdzie sie łatwo usypia, juz by nie żył, albo był nie do adopcji. Tylko, że po kilku spacerach okazało się, ze to łagodny misiek, na spacerze psy ignoruje, albo zaprasza do zabawy. ludzie- "człowieki som fajne, lubie człowieki".
Staruszki, cóz. U nas, we Wrocławiu staruszki się usypia, najczęściej po 14-dniowej kwarantannie. Prosto i skutecznie. A jednak jakoś ciągtle nie mogę pogodzić sie z tym szczególnie, kiedy widze, te, które cudem ocalone żyją i cieszą się życiem...

Ja miewam praktycznie wyłącznie psy, które dostały wyrok. Stare, chore, ułomne, "inne"... i nigdy, przenigdy nie zgodzę się z uśmiercaniem zwierząt, które nie muszą być uśpione ze względów humanitarnych. A i to, niejednokrotnie uważam decyzje wetów za pochopne. Na śmierć były skazane i KrA i Piku. Obie miały cierpieć, nie funkcjonować, nie umieć normalnie żyć. Cóż....... w efekcie mam dwie wesołe torpedy i demolantki :wink:
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie cze 22, 2008 19:45

każdy pies ma pisany swój domek.....
czasmi musi tylko dłużej na niego poczekać....

początkowo jak przyszłam do schroniska było kilka psów "trudnych" ,agresywnych, dzikich.....
myślałam ze będą latami siedzieć w schronisku, one traktowały to miejsce jak swój własny dom...

ale każdy z nich ma już swój własny kąt.....
znalazły go szyciej niż myślałam....

szczerze mowiąc nie potrafiłabym podjąc decyzji o eutanazji...
Obrazek

rotek_

 
Posty: 448
Od: Nie wrz 30, 2007 12:06
Lokalizacja: Świdnica

Post » Nie cze 22, 2008 19:45

Obawiam się, że obydwie nie macie pojęcia, o jakich psach piszę. Wiem, co to staruszek i wiem, co to pies niezdolny do samodzielnego funkcjonowania - nie wskutek kalectwa, a ze starości i bólu, jaki ta starość za sobą niesie.

Piszesz o spacerach w schronisku, Ulv, o resocjalizacji. A co jeśli żadnej z tych rzeczy nie ma? Skażesz psa na 10 lat więzienia, bo tak jest bardziej humanitarnie? W imię czego?

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie cze 22, 2008 19:53

No tak to może wszystkie pousypiajmy co :?: :!:
A może, zamiast je więzić to bardziej rozpowszechnimy adopcje co?
"Kupują swym dzieciom króliczki i kotki
by je nauczyć miłości, litości
i nigdy, przenigdy im nie wytłumaczą,
że "zwierzę" i "rzeczy" to samo dla nich znaczą!!!"

Pomagajmy zwierzętom.

Karolina8

 
Posty: 609
Od: Sob mar 17, 2007 15:59
Lokalizacja: Ostrowiec Św.

Post » Nie cze 22, 2008 20:37

Karolina8 pisze:No tak to może wszystkie pousypiajmy co :?: :!:
A może, zamiast je więzić to bardziej rozpowszechnimy adopcje co?


Wejdź, Karolino, na Dogomanię i zobacz, ile pięknych, zdrowych, młodych psów szuka domów i nie może ich znaleźć. Albo spróbuj sama jednemu z nich domu poszukać. Albo zostań wolontariuszką w schronisku. Pisać "rozpowszechnijmy adopcje" jest bardzo łatwo. Gorzej to zrobic.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie cze 22, 2008 21:13

Mysia pisze:Obawiam się, że obydwie nie macie pojęcia, o jakich psach piszę. Wiem, co to staruszek i wiem, co to pies niezdolny do samodzielnego funkcjonowania - nie wskutek kalectwa, a ze starości i bólu, jaki ta starość za sobą niesie.

Piszesz o spacerach w schronisku, Ulv, o resocjalizacji. A co jeśli żadnej z tych rzeczy nie ma? Skażesz psa na 10 lat więzienia, bo tak jest bardziej humanitarnie? W imię czego?

Mysia, to powinny być i do takich zmian w schroniskach trzeba dążyć. A tępa zgoda na usypianie jako rozwiązanie problemu nie wymusza zmian.
A- i w przypadku Saurona nie było potrzeba żadnej resocjalizacji, po prostu wstępna ocena okazała sie guzik warta.

Mysia, wszyscy chyba sie zgadzamy, że eutanazja jest dobrem, kiedy jest zastosowana w przypadku nieuleczalnego cierpienia, prawda? Ale tak w rzeczywistości- sama chyba wiesz ile zabija się zwierząt - nie dlatego, że cierpią, czy są agresywne, ale dlatego, że są brzydkie, stare (u nas za stare uważa się wszystkie powyżej 8 lat), albo nie opłaca sie ich leczyć.
Nie mogę się pogodzić z czyms takim jak zabicie (bo to nie jest eutanazja, eutanazja oznacza "dobrą śmierć, a gówno!) psa, który ma rok i jest zdrowy, spokojny i miły ale pracownik uznał, że jest mało reprezentacyjny. Albo psa, który po prostu siedzi od szczeniaka jest zwykłym kundelkiem i ma już... 3 lata. Albo chociazby 8-letniego psa, no bo taki stary (co z tego, że zdrowy i kochany?). Czy pogryzionej suni, która mogła życ, gdyby komus sie chciało zainwestować w jej leczenie.
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie cze 22, 2008 22:08

Ulv, niestety obie mówimy o różnych schroniskach. Ty - o wrocławskim, gdzie jest..jak jest, a ja o poznańskim, w którym naprawdę cierpiącego psa w agonii nie pozwala się uśpić, bo "niech sobie jeszcze na słoneczko popatrzy". Mogłabym pisać jeszcze sporo, ale...jeszcze nie czas.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon cze 23, 2008 10:42

Mysia pisze:"niech sobie jeszcze na słoneczko popatrzy".

A Ty tak na pewno wiesz, że on sobie nie chce jeszcze trochę na to słoneczko popatrzeć? I tylko czeka na te dwa finalne ukłucia?

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon cze 23, 2008 10:47

Mysia pisze:
Karolina8 pisze:No tak to może wszystkie pousypiajmy co :?: :!:
A może, zamiast je więzić to bardziej rozpowszechnimy adopcje co?


Wejdź, Karolino, na Dogomanię i zobacz, ile pięknych, zdrowych, młodych psów szuka domów i nie może ich znaleźć. Albo spróbuj sama jednemu z nich domu poszukać. Albo zostań wolontariuszką w schronisku. Pisać "rozpowszechnijmy adopcje" jest bardzo łatwo. Gorzej to zrobic.


Nie wiem dlaczego zależy Ci na tym , aby przekonać Karolinę, ze nic nie mozna zrobic tylko usypiać...
Mozna Karolino, na pewno można, tylko trzeba bardzo chcieć...
Takie gadanie " no to zostań wolontariuszką , a sama zobaczysz..." jest doprawdy irytujące...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon cze 23, 2008 12:27 A ja bym chciał powrócić do głównego wątku

A ja bym chciał powrócić na chwilę do głównego wątku - prowadzenie schroniska dobrego jest możliwe.

Rzeczywiście schronisko w Świnoujściu należy do tych dobrych. Być może dlatego, że jest to miejsce tak jaby odizolowane (na wyspie, około 50tyś mieszkańców, gdzie do granicy z Niemcami jest kilka kilka kilometrów). Adopcje są również realizowane dla obcokrajowców - szczególnie koty dla mieszkańców Niemiec.

Natomiast zostawiając u nich psy na przechowanie chcieliśmy je codziennie zabierać na dłuższe spacery, ale zasugerowano nam, że takie przyprowadzanie i odprowadzanie nie jest dobrym rozwiązaniem.
Nie chciano od nas prowiantu na te kilka dni!!! Dostawały te same jedzenie jak i wszystkie inne psy. Rzeczywiście w każdym boksie dla psów była "kanapa".
Był rownież spory wybieg z dość wysokim murkiem (1,5m), który oczywiście nasza mieszana-wilczurzyca dość łatwo pokonała. Ale została spokojnie odprowadzona przez pracownika, bo nie próbowała tym razem sforsować kilkumetrowego drugiego ogrodzenia.
Koszt zostawienia dwóch zwierzaków w porównaniu z typowymi hotelami był śmiesznie mały. To my się źle czuliśmy słysząc ile mamy zapłacić. Na szczęście postawiona była obok puszka do której mogliśmy dowrzucać trochę więcej pieniędzy, bo Pani od nas nie chciała przyjąć więcej pieniędzy. To jest nienormalne zachowanie które wzrusza.
Rzeczywiście kilka razy dostawaliśmy propozycje abyśmy wybrali sobie innego kota niż Odi. Na szczęście byliśmy uparci i po przyjeździe okazał się jeszcze starszym, jeszcze większym i jeszcze bardziej przyjaznym kotem niż na zdjęciach. Oczywiście dalej dziwiono się że chcemy TEGO kota. Nie pamiętam czy nawet za tego kota zapłaciliśmy....

Teraz trochę wniosków:
Prowadzenie dobrych schronisk jest możliwe.
Jeśli ktoś chciałby zobaczyć jak wygląda Świnoujskie schronisko, gdzie można przechowac psy podczas urlopu wystarczy wyszukać w interecie (a być może warto wybrac się na wypoczynek właśnie do Świnoujścia i mieć świadomość, że nic się zwierzakom nie dzieje).
I jeszcze jedno - tam było tak, że nie chciało się stamtąd uciekać. Tak jakby byśmy byli u siebie. Tego nie da się określić...

I jeszcze propozycja - wszędzie się pisze o tych złych schroniskach. Czy możecie napisać, gdzie widzieliście te dobre schroniska. Takie które moglibyście z czystym sumieniem polecić (może są też takie które prowadzą hotele?). Tylko konkretnie. Może powstanie taka mapka dobrych schronisk.

A co do wolentariatu, czy to jest rzeczywiscie taki zły pomysł poświęcić kilka godzin w tygodniu dla zwierząt i w ten sposób mieć wpływ na dane schronisko?? Przecież można w ten sposób nawet piętnować dziwne zachowania na miejscu? Nie trzeba od razu ratować wszystkiego zabierając do siebie wszystko co się rusza. Bankrutując wczesniej czy później przy większej chorobie.....

(przepraszam za ewentualne błędy ale jestem informatykiem a tu nie ma słownika sprawdzającego ortografię..... Admin może pomyślisz nad tym??:-))

TZ_mestudio

 
Posty: 11
Od: Czw lut 28, 2008 8:02

Post » Pon cze 23, 2008 12:55 Re: A ja bym chciał powrócić do głównego wątku

TZ_mestudio pisze:A co do wolentariatu, czy to jest rzeczywiscie taki zły pomysł poświęcić kilka godzin w tygodniu dla zwierząt i w ten sposób mieć wpływ na dane schronisko?? Przecież można w ten sposób nawet piętnować dziwne zachowania na miejscu? Nie trzeba od razu ratować wszystkiego zabierając do siebie wszystko co się rusza. Bankrutując wczesniej czy później przy większej chorobie.....

O ile schronisko toleruje coś takiego jak wolontariat. Jeśli nawet zostaniesz wolontariuszem, to zwykle zajmujesz się sprzątaniem. Nie masz wpływu na to, co koty jedzą, gdzie przebywają, kiedy, czym i u kogo są leczone i czy w ogóle ktoś je leczy.
Wszystkich się nie da uratować, ale zabierając kota do siebie możesz go odkarmić, podleczyć i wyadoptować. W schronisku nie dostałby takiej szansy.
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon cze 23, 2008 12:56

ossett pisze:
Mysia pisze:"niech sobie jeszcze na słoneczko popatrzy".

A Ty tak na pewno wiesz, że on sobie nie chce jeszcze trochę na to słoneczko popatrzeć? I tylko czeka na te dwa finalne ukłucia?


Wiesz co, gdybyś wiedziała, o jakich psach mówię, mocno byś się zawstydziła. No, ale nie możesz mieć o tym pojęcia, ogladając świat schronisk z perspektywy komputera czy książeczki "ku pokrzepieniu serc".

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon cze 23, 2008 13:24

Mysia pisze:

Wejdź, Karolino, na Dogomanię i zobacz, ile pięknych, zdrowych, młodych psów szuka domów i nie może ich znaleźć. Albo spróbuj sama jednemu z nich domu poszukać. Albo zostań wolontariuszką w schronisku. Pisać "rozpowszechnijmy adopcje" jest bardzo łatwo. Gorzej to zrobic.

Psa owszem wezmę ale w październiku - teraz mieszkamy w 6 osób na 3 piętrze małego mieszkania i jesteśmy w trakcie remontu domu. Jak się wprowadzimy - to chętnie. A wolontariuszką zostanę jak skończę lat 13 chyba że mnie już teraz przyjmą.
"Kupują swym dzieciom króliczki i kotki
by je nauczyć miłości, litości
i nigdy, przenigdy im nie wytłumaczą,
że "zwierzę" i "rzeczy" to samo dla nich znaczą!!!"

Pomagajmy zwierzętom.

Karolina8

 
Posty: 609
Od: Sob mar 17, 2007 15:59
Lokalizacja: Ostrowiec Św.

Post » Pon cze 23, 2008 13:43

Jeśli chcemy, rozpowszechnimy. Może trzeba obudzić spiące ludzkie serca które jeszcze nie zauważają tych bied, ale mogą je zobaczyć? Chętnie zostanę wolontariuszką żeby pomóc bo o wolontariacie myślę już od dawna. Pani Mysia najwidoczniej nie wierzy, że możemy coś zrobić. Że los tych zwierząt jest też w naszych rękach. W mojej głowie czeka chęć do działania, a u pani Mysi - odciągania nas od tego :!:
"Kupują swym dzieciom króliczki i kotki
by je nauczyć miłości, litości
i nigdy, przenigdy im nie wytłumaczą,
że "zwierzę" i "rzeczy" to samo dla nich znaczą!!!"

Pomagajmy zwierzętom.

Karolina8

 
Posty: 609
Od: Sob mar 17, 2007 15:59
Lokalizacja: Ostrowiec Św.

Post » Śro cze 25, 2008 6:13

Karolina8 pisze:A wolontariuszką zostanę jak skończę lat 13 chyba że mnie już teraz przyjmą.


Brawo Karolino!
Nie daj sie nikomu zniechęcić do działania.
Na pewno można dużo zmienić na lepsze. A jeżeli nawet nie duzo to chociaż trochę i to też sie liczy...

Wczoraj zobaczyłam takie motto w jednej z lecznic (gdzie byłam ze starym i bardzo schorowanym zwierzakiem):

"Ratując jednego zwierzaka nie zmienisz świata na lepszy, ale na pewno zmienisz świat dla tego zwierzaka"

Warto o tym pamietac w chwilach zwatpienia, ale mam nadzieje, ze Ty takich chwil nie będziesz miała za wiele.
Musisz wierzyć, ze świat jednak da się zmienic na lepsze...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość