Waler i Konik (i gratisy).W dupę jeża :/ Przed operacją

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 21, 2008 20:51

O, znalazłaś nasz wątek? :D

Witamy!
Wczesniej są foty kolegów Lulli, Lulla, pochwal się Kropci ;). jakich znasz przystojniaków. Teraz nie wyglądają za wyjściowo, ale smaruję ich lamisilatem. Niestety, zlizują :(.

Boję się tego grzyba, to mój debiut pieczarzy.
Ehhh.

Koniu mi zaległ właśnie na kolankach.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Nie cze 22, 2008 18:52

No dobra.
Grzyb stwierdzony oficjalnie.
W meeega pięknym gabinecie nowym naszej pani wet. W takich warunkach luksusowych, to można chorować.

Koty zostały antygrzybiczo zaszczepione, dostałam manusan do przemywania, do pysków lamisil, pierwsza dawka właśnie zjedzona została. No i się stresuję, ale jakby już ciut mniej.

Koty były bardzo dzielne, Koniowi gabinet się podobał bardzo, zwiedzał sobie, leżał na oknie i zostawił jakąś tonę kłaków.

Walerek stresował się bardziej i syczał jak wąż, ale nikogo nie uszkodził.

U naszej pani dr są dwa maluchy podrzucone. Burebure.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Nie cze 22, 2008 19:18

Sib, nie bój się, pieczara się leczy, naprawdę.

Jak sądzę, maluchy nie są na takim etapie uczłowieczenia, by pranie nie pozostawiło traumy? Bo ja w pranie w szamponach p/łupieżowych bardzo wierzę...

Generalnie - ta zakwaszana woda doradzana wcześniej, regularne sprzątanie domu, mycie podłóg (nawet Twoim drewnianym pomoze, choć na pewno więcej paskudztwa pozostanie niż gdybyś miała sterylne marmury :twisted: ), no i podnoszenie odporności. Choćby iskial, beta-glukan (mamy parę kapsuł)

Kciuki są nieustannie!

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Nie cze 22, 2008 19:32

Małe mam tylko obserwować, bo na nich akurat w ogóle grzyba nie widać.
Duże pytałam o pranie - na razie nie. Ogniska grzybne są tam, gdzie i tak bym nie prała: pysk i uszy.

Zapomnialam napisać, że pani doc się ulitowała nade mną i nad Koniem i oczka leczymy.
NIE kroplami, które kosztowały nas tyle stresów, że szkoda gadać.
Mamy kurację linco. przeciwzapalną, o którą prosiłam od dawna, nie umiejąc dokładnie określić o co mi chodzi, a pani dr od razu wymyśliła. Zastrzyki, a na oczy. Idealnie.

Udało mi się podać pierwsze porcie lamisilu. Jakie to drogie cholerstwo.
Koń waży 7,8 kg.
I nadal nie słyszę o profilaktyce nadwagi - jest w normie :D.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Nie cze 22, 2008 19:35

sibia pisze:Koń waży 7,8 kg.
I nadal nie słyszę o profilaktyce nadwagi - jest w normie :D.

Tyci kotek. :lol:
Nie lubię grzybów, nawet z bigosu wybieram. :roll:

varia

 
Posty: 13824
Od: Sob sty 31, 2004 22:28

Post » Nie cze 22, 2008 19:39

No i ja nie lubię :evil:

Najbardziej mi Walercia żal, ma ucho w środku rozdrapane do krwi, musi go okropnie swędzieć. Koń, jak to on, znosi grzyba jak prawdziwy twardziel.
Acha, na wzmacnianie odporności zaczniemy dawać po drugim szczepieniu, na razie szczepionka ma sobie dawać radę.
Ale dzięki za ofertę :).

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Nie cze 22, 2008 20:52

grzyb jest długofalowy ale całkiem znośny do leczenia, zwłaszcza na rezydentacg gdzie nie mija bez sensu czas gdy mogły by być wyadoptowane
coś na podniesienie odporności to mozesz dzieciakom dać by grzyba wtórnie od twoich nie złapały....
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Nie cze 22, 2008 21:13

Oooooo... wujcio waży prawie 8 kilo ??????
No to ja z moimi 5 mogę sobie jeszcze bezkarnie pozwalać na duuuuuużo !
Od jutra zaczynam się drzeć o dodatkową porcję na podwieczorek !
Całuję, Wasza Lula !
Koto-kaś
Obrazek

ogrodniczka65

 
Posty: 692
Od: Śro paź 25, 2006 12:27
Lokalizacja: Biały Kościół

Post » Nie cze 22, 2008 21:15

Lula, Twoje piękne zdjęcie zdobi gabinet naszej Pani wet :).

Się wzruszyłam normalnie!
A z jedzeniem uważaj, Koń się położył w gabinecie, a pani dr wzniosła okrzyk: a jaką on ma falbankę wokół siebie, jak leży! To tłuszczyk się tak falbani...
Ale nie jest gruby, gdzie tam ;)

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pon cze 23, 2008 11:17

Cioci-panikarze wklejam wykopane przez Genowefę wypracowanie jopop - specjalistki w leczeniu grzyba :)
jopop pisze:
GRZYBOWE ABC :)

SKĄD SIĘ BIERZE
1. Zdecydowana większość istot wszelkich gatunków ma kontakt z różnymi patogenami, w tym - z zarodnikami grzybów.
2. Zdrowy odporny organizm ma w sobie niezły system odporności, istotna jest tu zwłaszcza odpornośc ogólna oraz "co mieszka już" na naszej skórze - w normalnych warunkach jesteśmy zasiedleni dość szczelnie nieszkodliwymi drobnoustrojami, głównie bakteriami.
3. Stres, choroba, sterydy - obniżają odporność ogólną. :arrow: Powstają luki w systemie odporności.
4. Antybiotykoterapia - zabija również część tych "miłych" drobnoustrojów :arrow: pojawia się "wolne miejsce" dla kolonii grzybów.
5. W tym momencie może zaatakować nas dowolny szczep grzyba z jakim mamy kontakt - mogliśmy go już mieć na skórze, mogą mieć nasze koty, możemy go sobie w każdej chwili przynieść skądkolwiek. Oczywiście bliski bezpośredni kontakt z zarodnikami - np. spanie z zarażonym zwierzakiem - zwiększa ryzyko, że to właśnie jego zarodniki sobie zainstalujemy.
6. "nasz grzyb" pochodzi z 2 miejsc - z piwnicy na bródnie (pierwotnie przyniosły go grzybne łysolce) oraz z piwnicy Chloraków. Ten szczep chlorakowy jest właśnie wyjątkowo oporny na próby leczenia.
Tu małymi literami pomysł czemu może tak być: piwnica Chloraków została starannie odkażona chlorem (wraz z lokatorami, czyli Chlorakami zresztą, ale o tym już wiecie). Skoro ten grzyb przetrwał taką dezynfekcję, to widocznie jest wyjątkowo odporny :twisted:
7. Na koty łomiankowskie przeniósł się przez kontakt bezpośredni z nami - ja długo nie miałam ognisk, ale musiałam mieć zarodniki. Kaśka - miała piękną hodowlę. Rzeczywiście nie doceniłyśmy przeciwnika - i choć myłyśmy ręce i unikałyśmy kontaktowania kotów bezpośrednio z ogniskami grzybowymi - niestety część zarodników przedostała się na koty, prawdopodobnie za pośrednictwem ubrań. Jak widać - na prawie wszystkie...

JAK SIĘ DIAGNOZUJE
1. Lampa UV - jeśli widzimy pod nią zielone plamki to prawie na pewno będzie to grzyb. Niestety metoda ta może dać zarówno wyniki fałszywie dodatnie (np. po stosowaniu maści antybiotykowych lub przy tłustej, łojotokowej kórze), jak i fałszywie ujemne (świecą tylko niektóre gatunki i szczepy grzyba: dla "naszego" Microsporum canis przyjmuje się, że świeci tylko ok. 30% szczepów!)
2. Teoretycznie należałoby wykonywac za każdym razem posiew - ale na wyniki hodowli czeka się długo (sama hodowla to minimum 3 tygodnie, zwykle laby każą czekać na wyniki jeszcze dłużej, aż do 6 tygodni). Dotychczas wykonywane przez nas posiewy dawały i tak jeden wynik: Microsporum canis.
3. Warto zrobić badanie zeskrobiny z chorego miejsca - pod mikroskopem widać wówczas CZY są widoczne zarodniki grzyba (bez rozpoznania gatunku), można tez rozponać pewne dodatkowe infekcje, np. malasezją.
4. Zwykle da się prawidłowo zdiagnozować grzybicę po objawach, zwłaszcza, jeśli wiadomo, że zwierzak był narażony na kontakt z zarodnikami już znanego grzyba - tak jest w naszym przypadku. Te objawy wyglądają różnie: czasem są to duże łyse placki, w miejscach tych skóra może być "bulwkowata" i zaczerwieniona, a może być czarna i gładka. Czasem tworzą się duże strupy, czasem maleńkie. Jeśli mamy takie zmienione miejsce, to bardzo łątwo wychodzą zeń włosy.
5. Najczęstsze miejsca rozpoczęcia ataku: skronie, uszy, kark, nos, nasada ogona, palce oraz wszystkie miejsca z uszkodzoną skórą.

LECZENIE I ZAPOBIEGANIE ROZPRZESTRZENIANIU SIĘ
1. Podstawą jest usuwanie zarodników zarówno z chorego, jak i z jego otoczenia:
- mycie się/kota, przynajmniej wodą:), lepiej czymś co zabija zarodniki, np. manusan (do rąk), nizoral (do włosów)
- pranie jak najczęstsze ubrań i posłań, w przypadku zwierzaków lepiej je na czas leczenia przerzucić na gazety i je codziennie wywalać.
- przecieranie kociej sierści chocby wilgotną szmatką (usuwanie mechaniczne zarodników)
- mycie i odkażanie pomieszczeń
2. Szczepienie - szczepionki na grzyba mają działać zarówno jak typowe szczepionki (czyli zabezpieczać przed złapaniem go), jak i jako wspomożenie leczenia. Dlatego warto szczepić zarówno chorego, jak i zwierzaki mające z nim kontakt. Szczepić trzeba 2, a najlepiej 3 razy, w odstępie ok. 3-4 tygodni. Niestety - skuteczność tes szczepionki nie jest stuprocentowa, więc samo zaszczepienie nie uchroni rezydentów.
3. Podnoszenie odporności - zarówno chorego, jak i osobników narażonych na kontaktz z zarodnikami. Dowolne metody, byle skuteczne:)
4. Golenie/strzyżenie - smarowanie czymkolwiek kota po futrze mija się z celem, dlatego okolice zmian trzeba przynajmniej ostrzyc, a lepiej ogolić. Jeśli zmian jest dużo - golimy całe zwierzę. Oprócz ułatwionego dostępu dla lekarstwa utrudniamy też zarodnikom przetrwanie na sierści - znacznie łatwiej jest je wówczas mechanicznie usuwać. Jeśli są strupy - lepiej je usuwać (zdrapać lub odmoczyć), wtedy lek dociera bezpośrednio do skóry.
5. Leczenie miejscowe - chore miejsce smarujemy możliwie często. Czym? a czym dusza zapragnie lub co mamy lub co nasz wet lubi:) Do odkażania znakomita jest Pollena J-K, niestety jest trudna do zdobycia. Można stosować fungiderm, można imaverol (przy fungidermie i imaverolu reguła jak najczęściej nie obowizauje - słuchamy wytycznych weta), można różne maści (np. mycosolon). Przy powikłaniach malasezją dobry jest oridermyl. W każdym przypadku - NIE DOPUSZCZAMY DO ZLIZYWANIA SPECYFIKU!
6. Leczenie doustne - powinno być traktowane jako ostateczność, nie ma się co oszukiwać - to MA efekty uboczne. Najbardziej narażone są wątroby, dlatego osłonowo warto podawac hepatil. Niektóre organizmy źle tolerują te leki (np. ja). Środków do wyboru jest dużo - np. lamisil (i tańsze odpowiedniki), orungal (trioxal), ketokonazol, gryzeofulvina...
7. Aby zmniejszyć ryzyko zarażenia się i innych domowników - obowiązuje super higiena. Optymalne byłoby obsługiwanie chorego zwierzęcia w jednorazowych rękawicach, izolowanie go od reszty, zmiana ubrań przy wchodzeniu do pomieszenia z nim itp. - oczywiście każdy dostosowuje to do własnych możliwości. Na pewno możliwie często wszystko dezynfekujemy: powierzchnie nieżywe najlepiej virkonem, powierzchnie żywe manusanem lub polleną j-k.

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pon cze 23, 2008 21:23

Dzieki, Ula.
Sie nie pocieszylam, bo ja zaczelam od lekow do pyska.

Dziś mieliśmy wesoly poranek. Pobudka o 6, bo ja dzis do Torunia.
Koty sniadanko, ja prysznic, no a potem postanowilam Konia ukłuć.
Wczoraj test u pani doc pokazał, że Kon zastrzyku nie zauwaza w ogole.

No coz, moze gdy kluje pani doc, to nie boli. Moje zastrzyki bolą :evil:

Koniu podskakiwał jak szalony i wyrywał się ile wlezie. Zwymiotował.
Po mniej więcej ósmym wkłuciu poddałam się, zwłaszcza, że omal nie została igła w kocie - złamała się jak zapałka.
Podane było pół dawki... A pociąg już podjeżdzał...

Pojechalam do Torunia. Swedzialo mnie wszystko.
Jak wracałam w pociągu w okolicach Włocławka mnie olsniło i zadzwonilam do lecznicy. Z pociągu do auta, na sygnale do domu, złapałam Konia, do transportera i do dr Czerwieckiego.
Zastrzyk podano. Kon nie zauwazyl ukłucia nawet.

Teraz się martwię, jak mu podać lamisil, Waler zjadł ładnie (moze widze, co chcę, ale u niego juz grzyb jakby lepiej wygląda). Kon odmawia spozycia leku. Jak dam na siłę, zwymiotuje. Obraził się i nie chce ode mnie jeść.
Oszaleję.

Pan Doktor nas ukłuł całkowicie gratis, mimo, że zapowiedziałam się, że bedę przychodzić codziennie.
Pisałam już, że tę leczncnicę też uwielbiam?

Teraz kombinuję, jakby tu podać im hepatil.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pon cze 23, 2008 22:12

Sib, przytulam.
Koń jak widzę obiera strategie analogiczne, jak Balbinok :?
Nie ułatwia to leczenia, wiem.
W zeszłym roku podawałam Balbinie leki obtoczone tuńczykowym musem Gourmeta. Przez parę miesięcy działało, zjadała. Potem nagle pojawił się czynny opór.
Przeszłam na wciskanie dopyszczne. Długo trwał hardkor, zanim obie się do tego przyzwyczaiłyśmy. A ona też z tych, co to ze stresu wymiotują.


Hepatil to takie kulki przezroczyste?
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 24, 2008 9:18

Hepatil to kawał tabletki
ja rozdrabniałam i dawałam do karmy

sib Koń lubi coś konkretnie? Śmietankę? Wtedy do niej lamisil.
A jak nie to rozgnieść i na łyżeczkę z wodą samą lub czymś zaprawioną dla smaku i łyżeczkę wody do pysia.

Ja ZAWSZE leczę też doustnie. Nie trafił mi sie widać nigdy przypadek pojedynczego kota z minimini grzybem. Leczenie doustne szybko pomaga i przy osłonie wątroby nie było zauważalne u tych kotów co je potem przebadałam.
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Wto cze 24, 2008 13:03

Hepatil rozgniotłam nożem i posypałam nim śniadanie. Przeszło, chyba nie ma smaku. Dawkuję na oko, ale dziś na zastrzyku dopytam, bo się boję przesadzić.

Male psocą, wszystko sciagaja na podloge a Tulipan chyba podsikuje. Mam ich troche dosyc juz, jestem zmeczona z innych powodow i cierpliwosci mi brakuje.

Eh.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Wto cze 24, 2008 17:49

Słuchajcie, ja oszaleję.
Znowu był kominiarz.
Z kalendarzem.



W tym roku nie miał czterech górnych frontowych zębów.

Czemu oni mi takich szczerbatych przysyłają?

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Kankan, muza_51, zuza i 25 gości