Frędzel Wędrowniczek. Zapraszamy do drugiej części wątku :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 21, 2008 22:51

:ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek Obrazek

mimw

 
Posty: 7010
Od: Sob mar 10, 2007 17:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 21, 2008 22:59

Maryla pisze:
progect pisze:
A swoją droga Redaf racje miała, nono :roll:


nono
ale jak na profesjonalny tymczas pierwogo sorta sie tym nie zajeła
fcale
tylko kłopot sprzedała z kotem :twisted:
oj ciężko Ci będzie redaf pozyskać kolejnego tymczasa :roll:


Chciała, ale galla nie pozwoliła :wink: I w sumie dobrze, bo dziś był grany podbierak, grube rękawice itp. :strach: Frędzel uruchomił niezłą agresję, ale z takim bólem i przeczulicą przez tę gorączkę to ja się nie dziwię...

Biedny :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob cze 21, 2008 23:34

o rajuśku, biedny Vrendzel :(
Ból w tym miejscu usprawiedliwia każde zachowanie.
Ale wierzę, że będzie szło ku dobremu :ok: :ok: :ok:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 22, 2008 13:19

Odespałam pijaństwa wczorajsze, odczytałam smsy od madre, to napisać mogę.

Frędzlasty Kotek wczoraj czuł się już lepiej, generalnie po jego zachowaniu nie było widać, że coś mu dolega - madre napisała, że on chyba jest nie do zdarcia 8)
Dała mu wczoraj wieczorem żreć - wchłonął dużo kury, potem chciała mu zostawić mięska na noc, ale jemu trzeba by chyba dać pół wołu, żeby coś zostało - porcyjkę talerzykową wciągnął natychmiast.
Wczoraj mam z nim za długo nie siedziała, bo jak weszła i dała jeść, to on potem lazł do niej z napuszonym ogonem i mama uciekła :twisted: ale ja się jej nie dziwię...

Ale za to dzisiejsze smsy są bardzo przyjemne.
Rano Frędzlasty był w wyśmienitym humorze. Strzelał miny, ocierał się, wystawiał brzucho do głaskania, gaworzył troszeczkę i dostawał małej głupaweczki, czyli podbiegiwał z tyłkiem schowanym nieco pod siebie i szeroko rozstawionymi łapkami przednimi. Na pewno to znacie - u nas w domu taka figura funkcjonuje pod nazwą "robić Donalda". Nie pytajcie mnie, czemu Donalda akurat, bo nie wiem 8)
Mama drapała Frędzlunia po głowie i za uszkami, Frędzluś patrzył jej głęboko w oko, ona do niego czule przemawiała. Potem było trochę zabawy - Vkotek leżąc na plecach złapał mamę przednimi łapkami za rękę i zaczął obgryzać - bardzo delikatnie.

Niestety wyciągnął sobie gad sączek - rana się zasklepiła i troszkę podeszła - zapewne surowicą. Obawiam się, że trzeba będzie z nim jechać na oczyszczenie, żeby to się nie babrało :roll: Już się cieszę...

Mama mówi, że się go nie boi.
Ja mówię - dobrze, że nie widziała akcji lecznica :strach:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 22, 2008 16:30

Cieszę się, że kotek dobrze się czuje :D
:ok: za szybkie zadomowienie i wyleczenie
Obrazek
Obrazek Obrazek

mimw

 
Posty: 7010
Od: Sob mar 10, 2007 17:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 22, 2008 16:37

Załóżcie mu kołnierzyk, inaczej sączek nie pobędzie na miejscu za długo.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39178
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie cze 22, 2008 17:27

Obrazek Obrazek

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie cze 22, 2008 18:00

Maryla pisze:jak na profesjonalny tymczas pierwogo sorta sie tym nie zajeła
fcale
tylko kłopot sprzedała z kotem :t
wisted:
oj ciężko Ci będzie redaf pozyskać kolejnego tymczasa :roll:

Sorki.
Nie będę w takim razie już nigdy się podejmować jakichśtam akcji ratunkowych.
Maryla, dziękuję że przypomniałaś mi gdzie jest moje miejsce w szeregu!
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 22, 2008 18:53

MariaD pisze:Załóżcie mu kołnierzyk, inaczej sączek nie pobędzie na miejscu za długo.

Maria - ja odpadam w kwestii kołnierza - tak zakładania, jak i zdejmowania. A także obsługi Vkotka, wkurzonego plastikiem dookoła szyi 8) :wink:
Ostatnio edytowano Nie cze 22, 2008 18:58 przez galla, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 22, 2008 18:57

redaf pisze:
Maryla pisze:jak na profesjonalny tymczas pierwogo sorta sie tym nie zajeła
fcale
tylko kłopot sprzedała z kotem :t
wisted:
oj ciężko Ci będzie redaf pozyskać kolejnego tymczasa :roll:

Sorki.
Nie będę w takim razie już nigdy się podejmować jakichśtam akcji ratunkowych.
Maryla, dziękuję że przypomniałaś mi gdzie jest moje miejsce w szeregu!

Podejmuj się podejmuj :wink:
Po mistrzowsku odtestosteronowujesz 8)
I pokazujesz kotkom, co w życiu ważne - mizianie i micha :lol:

A ewentualne ropnie - to się wytnie, pszepani! 8)
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 22, 2008 19:41

galla pisze:
MariaD pisze:Załóżcie mu kołnierzyk, inaczej sączek nie pobędzie na miejscu za długo.

Maria - ja odpadam w kwestii kołnierza - tak zakładania, jak i zdejmowania. A także obsługi Vkotka, wkurzonego plastikiem dookoła szyi 8) :wink:


Vkotek się przezwyczai jak mu michę pod ryja podstawisz. A nie będzie problemu z ponownym czyszczeniem miejsca po ropniu. Założą i zdejmą w lecznicy. Jeść i pić w tym można.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39178
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie cze 22, 2008 19:55

redaf - nie przejmuj się pieprzeniem, lepiej troszkę posolić, lub co lepiej - dosłodzić:)!

Gdyby nie Ty, kotek pewnie by się szlajał po podwórkach. Nosek do góry, na pewno chętnie Ci podrzucę tymczasy ochockie:)))
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Nie cze 22, 2008 19:58

MariaD pisze:
galla pisze:
MariaD pisze:Załóżcie mu kołnierzyk, inaczej sączek nie pobędzie na miejscu za długo.

Maria - ja odpadam w kwestii kołnierza - tak zakładania, jak i zdejmowania. A także obsługi Vkotka, wkurzonego plastikiem dookoła szyi 8) :wink:


Vkotek się przezwyczai jak mu michę pod ryja podstawisz. A nie będzie problemu z ponownym czyszczeniem miejsca po ropniu. Założą i zdejmą w lecznicy. Jeść i pić w tym można.

Maria, ja wiem, jak to jest w kołnierzu, bo moja kotka toto nosiła :wink:
Tyle że Vkotek w lecznicy zachowuje się jak kot dziki. Dodatkowo - przez podbierak trudno się kołnierz zakłada. Pacyfikacja za pomocą ręcznika wokół szyi z kolei uniemożliwia założenie na rzeczoną kołnierza. A kota w kołnierzu znacznie trudniej spacyfikować w podbieraku :wink:
Dodatkowo - przy wkładaniu do transportera też nie jest za fajnie - jak nie ma kołnierza, to przynajmniej jakoś go wepchnąć można, ale z kołnierzem potrzebne są bardziej precyzyjne działania, zwłaszcza, że on jest duży, więc i kołnierz musiałby być spory.
Ja już myślałam o kołnierzu. Rozmawiałyśmy o tym z wetkami. Ale ze względu na jego zachowanie na razie postanowiłyśmy z tego zrezygnować. Również z powodu zachowania Frędzlasty dostał działającą 2 tygodnie Convenię zamiast codziennego Lincospectinu.

Uwierz mi - micha tu nie pomoże :wink: Zwłaszcza, że od przeszło dwóch tygodni ma ją pełną i zupełnie nie zmieniło to jego zachowania. Niestety :roll:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 22, 2008 19:59

Satoru pisze:redaf - nie przejmuj się pieprzeniem, lepiej troszkę posolić, lub co lepiej - dosłodzić:)!

Ja myślę, że z żartów to najlepiej się po prostu śmiać :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 22, 2008 22:42

za Vrendzla :ok: :ok:
zdrowiej kotku

dorot

 
Posty: 2446
Od: Wto lip 06, 2004 17:15
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 24 gości