Quazimodo-w krainie niebieskiego kocyka. Zaklinamy los!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 18, 2008 18:42

Malati pisze: No i Quazurka waży teraz 4,25 kilograma. To przecież malutko.


ekhem, 4 kg to Klemens ważył jak miał jeszcze płuca z ropą :roll: nie szalej, Malati, nie możesz go na zmianę odchudzać i tuczyć, to niezdrowo, w końcu cellulitu dostanie ;) a poważnie, to mimo niewielkiej główki, to Quazi nie jest tak drobnym kotem jak był np. Toluś. Więc 4,5, no może 5 kg to chyba dla niego norma... z drugiej strony Georg od góry cienki jak niteczka, wysoki, ale taki drobnokościsty waży koło 6 kg... tylko że on jest nabity strasznie, żadnych miękkich części ciała. Mięśniak po prostu i tyle :oops:

a filmik boski :lol:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 18, 2008 18:52

Cellulitu to ja dostanę na mózgu... bo prawdę mówiąc to ja tylko mówię, że będę odchudzać Qua co mi nie wychodzi. Kończy się to zawsze tak, że po jednym dniu kot dostaje jeść jak tylko sobie miauknie. Bo to nie jest tak, że on dostaje jeść np. 3 razy dziennie, z nim jest tak, że co miauk jedzeniowy to jedzonko się pojawia :roll:

A te 4 kilo u niego to jest bardzo dużo :oops: bo tego nie widać, bo nie ma porównania, ale Qua to jest taki kot kompaktowy. Prawdę mówiąc jak go wzięłam to ważył niecałe 3 kilo i przez długo czas wierzyłam, że on więcej niż 3,200 no 3,5 kg to on nie ma szans ważyć.

No i Qua ma taaaki tłusty brzunio ale on też tak tyje, że na dolnej części brzuszka mu się wszystko gromadzi, i chyba przez wiek trudniej mu złapać mięśnie...

A mam jeszcze jeden filmik z udziałem Małej Di ;)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 18, 2008 18:55

Malati pisze:Cellulitu to ja dostanę na mózgu...


:ryk: a to to Ci chyba nie zaszkodzi - im więcej fałdek na mózgu tym lepiej podobno :lol:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 18, 2008 19:06

Ciekawy manewr w s.47 8O :lol:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Śro cze 18, 2008 21:02

Marcia wiesz, że dopiero Ty mi zwróciłaś uwagę na to co Qua wyczynia? Bo ja się do takich taktycznych jego zachowań już się przyzwyczaiłam i ten tego już ich nie dostrzegam :oops:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 20, 2008 0:04

Próbowałam coś napisać ale Qua chodził i gadał. Teraz uwięziłam go pod prześcieradłem i szuka drogi ucieczki :twisted: się chciało się ma, szkoda tylko, że chłopak potraktował to jak świetną zabawę i chyba chciałby jeszcze (tzn. bo zdążył się już oswobodzić). W każdym bądź razie znowu gada. Biega, niemal lata normalnie pełen serwis. A swoją drogą to pisałam to sto razy ale napiszę jeszcze raz. Qua mnie rozczula przeokropecznie ze swoim zachowaniem, jak dla mnie jest ono niesamowite jeśli chodzi o jego "drapanie" tzn. w zasadzie niedrapanie. Kiedy jest zły, wściekły, albo weźmie się go na ręce i próbuje uciec, wygina się cały, macha łapami ale tak żeby człowieka nie udrapać. Specjalnie uważa, żeby nie zahaczyć o ciało. Nie mogę wyjść z szoku na to zachowanie jego.

Niestety z mordką znowu gorzej. Płakać mi się chce ale widząc jaki jest ożywiony stwierdzam, że do poniedziałku jeszcze potrzymam go bez leków. Oczka nie są dzisiaj fatalne, troszkę zaniesione, nochalek też jakby czystszy co raczej by sugerowało poprawę pomimo "gmerania" w mordelku. Niestety w mordelek nie zajrzę, zresztą i tak pewnie bym nic nie zobaczyła. Chciałabym żeby zaskoczył wreszcie bez jakichkolwiek lekarstw, w sumie już teraz był tylko na homeopatii może się uda. Jeszcze troszkę kciuków poprosimy i sami mocno, mocniaście je zaciskami. Już marzę o tym, żeby nie musieć martwić się o zdrówko Grubego i to nie ze względu na mnie samą, bo przynajmniej miałam jakieś hobby, stałam się swoistym ekspertem o którym nawet moja kosmetyczka opowiada swoim klientom (pisałam o tym kiedyś jak Qua staje się sławny? ]:-> no bo dobra nie ja staję się sławna a Królewicz z Łodzi) ale tak po prostu ze względu na niego, żeby już wreszcie nie musieć go kłóć, wozić po wetach, żeby mógł się cieszyć życiem. No i nie pisałam, Qua dużo siusia i dużo pije tzn. tak mi się wydaje, ale w sumie siusia takimi malutkimi porcjami. Ludzie czasem też tak mają (ekhm no np. ja) więc może nie jest to powód do panikowania?
Ja na prawdę nie wiem co robić. Z jednej strony czuję, że go zaniedbuję nie chodząc do dobrego weta, z drugiej strony jak przypominam sobie co było jak chodziliśmy i w jakie błędne koło bez wyjścia wpadliśmy to wzdrygam się na myśl z powtórki. Mam wrażenie, że wtedy wokół nas zawiązał się taki węzeł gordyjski, który dopiero jak rozcięliśmy przestał się zaciskać. Jestem mega skołowana.

Ech i jeszcze napiszę o stosunkach z sukami tzn. chłopak i dziewczyny udają, że się nie widzą. Czasem jak Mała Di bawi się jeżykiem, który piszczy niemiłosiernie (ona jest mistrzyniom takich straszliwych pisków tzn. jeżyk to jej ukochana zabawka), to Qua próbuje jeżyka upolować. Jest też ciągła walka o piłeczki, która Dudzial kradnie kotu i ucieka. Wygląda to tak, że np. rzucam kotu piłkę, nagle nie wiadomo skąd wybiega Mała Di szybkim, skutecznym chwytem paszczowym przejmując piłkę... niestety nie mam serca jej jej odbierać, więc szukam piłeczki dla kota. Dlatego też piłeczki są podwójne najczęściej.... ale ostatnio suki się pożarły. One jeszcze cały czas walczą o pozycję tzn. Di dominuje ale... ech to długa opowieść, nigdy nie kończy się to tragicznie. Po prostu czasem na siebie warczą. Ostatnio doszło między nimi do takiego spięcia, Qua bawiący się na placu zabaw zrobił oczy w pięć złotych, natychmiast pobiegł w sam środek konfliktu wielce zaaferowany. Trochę tak jak taki gap który zamiast uciekać biegnie tam gdzie strzelają. Popatrzył... a później przez cały wieczór okładał łapką Małą Di jak tylko gdzieś przechodziła obok niego :roll: trochę mi jej żal było, bo ona jest pomimo swojej nadpobudliwości strasznie tchórzliwa i w sumie dość łagodna, i dziewczynka absolutnie nie wiedziała jak ma zareagować więc udawała, że to się wcale nie dzieje. Od czasu do czasu rzucała mi tylko zszokowane spojrzenie. Poza tym ostatnio chłopak z tą dziewczynką przyłapywani są obok siebie w mieszkaniu, czy na kołderce. Nie to że się przytulają, mocniaście wtuleni w siebie. Grzecznie jeden i drugie tylko stykając się pupami/głowami/barkami. A dzisiaj przeżyłam mega szok... pierwszy raz widziałam kota próbującego nastraszyć ekhm przeciwnika. Dlaczego Mała Di została przeciwnikiem to nie wiem... trochę zaczynam się zastanawiać czy Qua nie wymyślił sobie, że jest psem i chce przejąć pozycję w stadzie. Nie mam pojęcia... oby nie. W każdym bądź razie jem śniadanie i nagle zaczynam przecierać gwałtownie oczy, bo nie wierzę w to co widzę. Myślę, że Laleczka też nie wiedziała i gdyby miała ręce przetarłaby oczy. Więc obie patrzymy na kota, który ekhm no w zasadzie to chyba toczy się na nią, czy raczej szarżuje truchtem bocznym tzn. tak właśnie na nią szedł/kroczył (trudno to określić) pokazując jej cały bok ciała z ogromnie napuszonym ogonem i ogólnie sierścią 8O nie miauczał, nie atakował jej, ona też go nie zaczepiała. Zaraz jednak Qua zapomniał o tej taktyce a`la przetrącona kobra i zajął się przyjemniejszą czynnością czyli mordowaniem sznurka.


A w ogóle to napiszę, bo już dawno nie pisałam --> uwielbiam to wygadanie Qua, że sobie chodzi gada, pod nosem czasem historie buczy, że jak mu się odpowie to wpada w takie mruczące miaau. Normalnie moja gaduła :1luvu: i żeby tylko tak gadał jak ja już oczy otworzę na dobre, a nie podczas kociego sprawdzania czy śpię. Chociaż ostatnio się uodparniam :twisted:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 20, 2008 7:34

Jak miło się do rana pokulać na wątku Quazka :ryk:

Co do niedrapania :arrow: :1luvu:

Co do moczu :arrow: może by go (mocz) zbadać :roll: ?

Ja już sama nie wiem, nie chcę straszyć, duzo pije, często siusia, mam nadzieję, że to nie cukrzyca, czycoś z nerkami, czy coś z moczem (struwity)

Co do Qua i psic :arrow: 8O :lol:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pt cze 20, 2008 7:39

Malati pisze: ...pierwszy raz widziałam kota próbującego nastraszyć ekhm przeciwnika. Dlaczego Mała Di została przeciwnikiem to nie wiem... trochę zaczynam się zastanawiać czy Qua nie wymyślił sobie, że jest psem i chce przejąć pozycję w stadzie. Nie mam pojęcia... oby nie. W każdym bądź razie jem śniadanie i nagle zaczynam przecierać gwałtownie oczy, bo nie wierzę w to co widzę. Myślę, że Laleczka też nie wiedziała i gdyby miała ręce przetarłaby oczy. Więc obie patrzymy na kota, który ekhm no w zasadzie to chyba toczy się na nią, czy raczej szarżuje truchtem bocznym tzn. tak właśnie na nią szedł/kroczył (trudno to określić) pokazując jej cały bok ciała z ogromnie napuszonym ogonem i ogólnie sierścią 8O nie miauczał, nie atakował jej, ona też go nie zaczepiała. Zaraz jednak Qua zapomniał o tej taktyce a`la przetrącona kobra i zajął się przyjemniejszą czynnością czyli mordowaniem sznurka.


:lol: poważnie, niegdy nie widziałaś, jak kot przeistacza się w tygrysa? znaczy - w jego własnym mniemaniu wygląda jak tygrys ;) bomba wyglądają zwłaszcza maluchy wielkości dłoni, takie napuszone, biegnące bokiem, kiedy jeszcze nóżki nie chcą się skoordynowanie poruszać ... ubaw po pachy :D
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 20, 2008 7:48

Georg-inia pisze:
Malati pisze: ...pierwszy raz widziałam kota próbującego nastraszyć ekhm przeciwnika. Dlaczego Mała Di została przeciwnikiem to nie wiem... trochę zaczynam się zastanawiać czy Qua nie wymyślił sobie, że jest psem i chce przejąć pozycję w stadzie. Nie mam pojęcia... oby nie. W każdym bądź razie jem śniadanie i nagle zaczynam przecierać gwałtownie oczy, bo nie wierzę w to co widzę. Myślę, że Laleczka też nie wiedziała i gdyby miała ręce przetarłaby oczy. Więc obie patrzymy na kota, który ekhm no w zasadzie to chyba toczy się na nią, czy raczej szarżuje truchtem bocznym tzn. tak właśnie na nią szedł/kroczył (trudno to określić) pokazując jej cały bok ciała z ogromnie napuszonym ogonem i ogólnie sierścią 8O nie miauczał, nie atakował jej, ona też go nie zaczepiała. Zaraz jednak Qua zapomniał o tej taktyce a`la przetrącona kobra i zajął się przyjemniejszą czynnością czyli mordowaniem sznurka.


:lol: poważnie, niegdy nie widziałaś, jak kot przeistacza się w tygrysa? znaczy - w jego własnym mniemaniu wygląda jak tygrys ;) bomba wyglądają zwłaszcza maluchy wielkości dłoni, takie napuszone, biegnące bokiem, kiedy jeszcze nóżki nie chcą się skoordynowanie poruszać ... ubaw po pachy :D


O tak! tak!
Takiego malucha szarżującego mam teraz w domu :lol:

Na wydaniu 8)

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pt cze 20, 2008 8:07

Georg-inia pisze:
:lol: poważnie, niegdy nie widziałaś, jak kot przeistacza się w tygrysa? znaczy - w jego własnym mniemaniu wygląda jak tygrys ;) bomba wyglądają zwłaszcza maluchy wielkości dłoni, takie napuszone, biegnące bokiem, kiedy jeszcze nóżki nie chcą się skoordynowanie poruszać ... ubaw po pachy :D



Widziałam, często się śmieje, że sprzedam Qua na futro na czapkę z ogonem szopa, bo on czasem nie wiadomo dlaczego ekhm powiększa swoje kształty. Ale jeszcze nie widziałam jak biegnie zakosami :roll: to był pierwszy taki wypadek/przypadek... no i Qua może ma krzywe łapeczki ale chyba powinny być już skoordynowane.

Marcia Twoje słodkie małe kizi mizi jest do schrupania! Normalnie aaaa a to badanie moczu to on miał robione i teoretycznie wszystko było ok, parametry krwiste ma takie na granicy normy. Może powinnam faktycznie jeszcze raz mu mocz zbadać, zwłaszcza, że to tylko złapanie i kota się nie stresuje... ale czy sobie wyobrażasz co będzie jak coś będzie na granicy normy. Normalnie katastrofa ;)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 20, 2008 19:59

http://pl.youtube.com/watch?v=ybr-XR3CArw

A oto ekhm dziki duet w natarciu. Dzidzia w odmiennej roli czyli atak piłką z zaskoczenia (zaskoczona byłam tylko ja). Jakość beznadziejna bo wiadomo to tylko aparat i to też nie najlepszy... żeby nie to, że kamerzysta do bani. Bałagan bo to z sesji przed wyjazdem mamy, wiecie jak to jest przed wyjazdami :oops:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 20, 2008 20:15

Normalnie jakis futrzak ci w kadr wszedl 8O :lol:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pt cze 20, 2008 20:23

Jak przyjrzeć się uważnie to widać, że nie tylko wszedł w kadr ale wchodząc zrobił zrzut piłki :roll: jak widać ekhm z wiekiem niektórzy nie mądrzeją, bo Mała Di to ma już prawie 10 lat w zasadzie to 9,5 :roll:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 21, 2008 12:22

Hmmm dzisiaj postanowiłam zestresować Qua i mu dokuczyć za to jego zachowanie :oops: być może przesadziłam ale na prawdę sam chciał. A co chciał? Oczywiście pospacerować sobie, nie powiem już jakie kłótnie między nami wybuchły bo wstyd, ale no przesadził chłopak na całej linii. Ja cierpliwa nie jestem ale on mega przesadza (podobnie jak pogoda ale o tym później)! No to wzięłam do sklepu kota. Bo wychodziłam jak zrobił mega awanturę, że on też idzie. No to jak idzie to idzie.. szłam kupić mu jedzenie a później myślałam, że nie będę mieć czasu ale wiecie pogoda. Wymyśliłam ten niecny plan i idziemy sobie razem. Oczywiście spacerowanie z Qua mocno przedłuża sprawę, słońce świeci, dzieci przyglądają nam się podejrzliwie, psy pobudzone na balkonach poszczekują. Nic to idziemy sobie dalej, siłą niemal zmuszam kota do tego by nie zwiedzał krzaków, przekonuję, że ta trawa nie jest super do wąchania. Kot niechętnie ale idzie koło mnie kiedy nagle zmieniam trasę normalnego spaceru i odbijam w inną stronę. Qua zaniepokojony pogadał sobie ale poszedł. Ja zadowolona, że zaczyna się niecna część planu. I wiecie co? On super chodzi na smyczy, normalnie po chodniku szedł koło mnie, prawie jak pies 8) zszokował mnie i to mocno. Wiadomo kilka razy przestraszył się, zwłaszcza jak autobus zatrzymał się dość niedaleko. Wielki czerwonożółty potwór przeraził kota, ale po drodze zaczepiła nas też pani zachwycając się tym jak Qua ślicznie chodzi na smyczce, zaczepiła nas też pani z córeczką, która wygładziła Qua. W sklepie panie myślały, że Qua ma niebieskie oczki, a poza tym wszyscy myślą, że to pani koteczka bo ma taki brzunio i w ogóle :D A pogoda jest do bani, co się przebiorę w kostium kąpielowy żeby iść na odkryty basen to się zachmurza, albo nad lasem pokazuje się burza.


Edit o 20 --> Qua jeszcze śpi, chyba mu dał do wiwatu ten spacer, ale jak wzięłam chłopaka na ręce i nosiłam po domu, w momencie w którym mój brat właśnie wychodził na dwór Qua koniecznie próbował dołączyć się do spaceru...

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 21, 2008 21:00

Mam wyrzuty sumienia po zestresowaniu chłopaka, przed chwilą wstał troszkę zjadł. Przejęłam go i na kolanka sobie wpakowałam gładząc. Zresztą Qua zrobił się przez ten spacer straszliwie przymilny i mruczący tzn. zawsze taki jest, ale dzisiaj no jedyne co to sobie mruczy jak się go gładziło. No i ja go sobie gładzę on mruczy z wielce niezbyt mądrą minką co uwiecznione zostało:

Obrazek

Obrazek

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Paula05, Silverblue i 41 gości