Rozmawiałam właśnie z nowym domkiem Neo... podekscytowany i zachwycony:) Już się nie może doczekać wieczoru i przywiezienia kota:)
A Neo nawet nie wie, że go dziś przeprowadzka czeka:)
Notabene... "właściciele", którzy się go pozbyli najwyraźniej wcale sie nim nie interesowali, bo kociak wśród moich kotów, głaskany codziennie rozkwitł na maxa:)
na początku nie dawał sie brać na ręce i w gre wchodziło tylko głaskanie na odległość - teraz spokojnie można go miziać trzymając na kolanach, przytulać drapiąc pod bródką. Na zawołanie przybiega niezwłocznie, a nawet rankami z własnej inicjatywy doprasza się mizianek w łóżku
Wystarczyło trochę czasu i dobrego podejścia i kot przekonał się, że człowiek to fajny towarzysz do zabaw i przytulanek:)