Wakacyjne wyjazdy z kotami -udaje się?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 09, 2003 21:08

trochę puchaty ale nie aż tak -zarezerwowaliśmy brytyjczyka niebieskiego, czesanie jak najbardziej ale już nie po 2-razy dziennie :wink:

mała_gosia

 
Posty: 404
Od: Sob paź 18, 2003 20:27
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 09, 2003 21:15

Blekitny BRI :1luvu: Gratuluje :D To chyba tez "spokojny typ", wiec nie powinniscie miec wiekszych problemow ;) w kazdym razie w podrozy. Gratuluje :)
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon lis 10, 2003 8:54

oczywiście może sie okazać, ze nasz kotek akurat jest zwariowany - cóż z kociątkiem to jest zawsze na dwoje babka wóżyła (choć rzeczywiście wybieraliśmy kota pasującego temperamentem do P.).
Jjeśli okaze sie kotem-waryjotem to z drugiej strony -też dobrze -bo trochę Pafnuca rozrusza, więc nie ma tego złego...
Zobaczymy...na razie przed nami zima a nie wakacje brrrrrrrr (a zimą się nigdzie nie ruszamy)

Acha!
Dziś podejście nr 2 do szelek:
strat w ludziach: 0 (a to dziwne...), strat w kotach: 0
Kot tylko obrażony śmiertelnie...Jak możesz mi to robić :?: Hmmm, sama się na tym zastanawiam -to jednak dla jego dobra.
Na razie bez smyczki, po kilka-kilkadziesiąt minut, bawimy się, ale i tak kot próbuje z siebie ściągnąć ten towar...

mała_gosia

 
Posty: 404
Od: Sob paź 18, 2003 20:27
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 10, 2003 11:16

Kiedy Szarce pierwszy raz założyłam szeleczki, przebiegła całe mieszkanie dzikim galopem, po czym położyła się na dywanie i zaczęła przeraźliwie dyszeć. Przestraszyliśmy się. Potem okazało się, że za pierwszym razem założyliśmy szelki za luźno i kici to bardziej przeszkadzało, niż kiedy za drugim razem założyliśmy bez żadnego luzu. W tej chwili znosi je ze stoicyzmem.
Deli

Deli

 
Posty: 14646
Od: Nie cze 29, 2003 11:14

Post » Śro lis 12, 2003 9:25

Czy masz może zaprzyjaźnionego psa? Wiem, brzmi zwariowanie, ale w moim przypadku zadziałało cudownie. Kotek mój jeździ z nami niemal na każde wakacje, z wyjątkiem zagranicznych. Wtedy szaleje u moich rodziców na działce.
A historia z psem. Szeleczki Fierko dostał zaraz po wprowadzeniu sie do nas. Nie było problemów z zaakceptowaniem ich, trochę sie tylko dziwił. Ale same szeleczki to jeszcze niewiele, przydałoby sie smycz przypiąć ;)
W miedzyczasie Fiero poznał jamnika moich teściów. Zwierzaki polubiły sie od pierwszego wejrzenia, razem biegały i razem - zaczęły spacerować na smyczy! :)
Dzięki temu mam kota, który na wakacjach chodzi na smyczy, w Krakowie jest kotem domowym, a u rodziców - wychodzącym :)

A moim ulubionym zdjęciem z wakacji jest zdjecie, kiedy mój kot stoi nad brzegiem strumienia, w którym biega pies i zastanawia się, co teraz:)
Po dłuższym czasie wskoczył na kamień w strumieniu :)
Kot składa się z materii, antymaterii i fanaberii.
Moje koty
Obrazek

sheanan

 
Posty: 572
Od: Pon paź 27, 2003 14:39
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 12, 2003 10:16

Mam za sobą pierwsze wakacje z kotami :D
Chyba są wyjątkowe, bo łaziły sobie bez ograniczeń (czytaj: bez smyczy), ale... koty mam wyjątkowo zdyscyplinowane, bo same sobie narzuciły ograniczenia - nie wyłaziły poza ogrodzenie :D
Pierwszy wyjazd z Florkiem był wyjątkowo stresujący, bo kocur zobaczywszy obcy teren za chiny nie chciał się z nim zapoznać i dwa dni spędził w podwoziu samochodu. Przy każdej próbie uruchomienia pojazdu trzeba było najpierw zajrzec pod maskę i wygonić kota spomiędzy silnika i chłodnicy. Ale już wiem jaki błąd został popełniony. Transporter z kotem został otwarty na dworze i biedak nie wiedział gdzie się chowac przed nieprzyjazną obcością. Potem byłam mądrzejsza i wypuszczałam koty w domku, żeby dać im sygnał, że to jest miejsce przyjazne i bezpieczne i ... podziałało :D Koty łaziły w obrębie ogrodzonego terenu bez ograniczen, zawsze przychodziły na wezwanie i nie żadne tam "kici kici" tylko reagowały na swoje imiona. Najbardziej stresujące było dla nich spotkanie z kotami miejscowymi, ale nauczyły się zwiewac do domu w razie zagrożenia.
Zaufałam rozsądkowi moich kotów. Myslę ze nie bez znaczenia jest fakt żeoba kotuchy nie mają seksualnych ciagot (sterylka) i nie mają potzeby uganiania się za partnerem, bardziej sobie cenią pełną michę i ciepły domek :D
Obrazek Obrazek

Chatte

 
Posty: 1405
Od: Śro kwi 02, 2003 8:46
Lokalizacja: Józefów - Warszawa

Post » Śro lis 12, 2003 10:33

My jezdzimy na dzialke lesna z Tygrysem, z dwoma jeszcze nie jechalismy, m.in. dlatego, ze Maly znosi podroz duzo gorzej od Tygrysa :( Przystosowalismy domek do pobytu z kotem - siatki w oknach, mozliwosc zamkniecia w jednym z pokoi - przydaje sie zwlaszcza wieczorami, kiedy Tygrys dostaje strasznej ochoty na samodzielne eskapady. W dzien Tygrys chodzi w szelkach i na smyczy i raczej nie oddala sie od domku, a jak tylko sie czegos przestraszy, zwiewa do domu, za to wieczorami ... nic mu nie straszne i chyba poszedlby w las... a kto wtedy sciagalby go z sosny :?: :?: Juz raz nam wszedl na swierk na szczescie byl na smyczy i gdy w panice chcial wejsc jeszcze wyzej :!: udalo nam sie go przytrzymac i namowic do zejscia (a wlasciwie "spadania" z galezi na galaz)
Beata & MałyRudy i Leon, Tygrys za TM

Betka

 
Posty: 53
Od: Pon lis 10, 2003 16:54
Lokalizacja: Warszawa - Wawer

Post » Śro lis 12, 2003 11:10

sheanan - mam i to nie jednego tylko dwa jamniory (moje psy panieńskie), kóre z nami zazwyczaj jezdżą i w tym roku miałąy bidaki jechac z rodzicami na okoliczność kotów) ale może jednak warto spóbować....przynajmniej na razie na działce...
Gosia, dwaj chłopacy-pluszacy Pafnucy "Puff" i Chojrak oraz Anna Dymna za Tęczowym Mostem
Obrazek Obrazek Obrazek

mała_gosia

 
Posty: 404
Od: Sob paź 18, 2003 20:27
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 12, 2003 11:16

Jakiego ty masz fajnego kocisia w podpisie :love: Sliczny :lol: Tylko chyba wkradla sie literowka (Pafnucy czy Pafucy..?)
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lis 12, 2003 14:40

To życzę powodzenia przy próbach. Ale mam nadzieję, że Twoje koty na wakacjach będą sie czuły jak w domu i nie bedą musiały wychodzić tylko na smyczy. :)
Kot składa się z materii, antymaterii i fanaberii.
Moje koty
Obrazek

sheanan

 
Posty: 572
Od: Pon paź 27, 2003 14:39
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 17, 2008 21:06

Witajcie, podnoszę wątek, nie chcę tworzyć nowego, a ten jest w ABC, wiec może jeszcze komuś sie przyda....

Witam po dłuuugiej przerwie na forum, pewnie nikt mnie tu już nie pamięta... I słusznie :twisted:

Po raz pierwszy chcemy zabrać koty na wakacje, znaleźliśmy kwaterę, koty nie będą wychodzić, najwyżej na taras na smyczach. problem ejst innego typu....

I jedna i druga kota tofuraitki w podróży... Drą kocie paszcze niemiłosiernie, w tonacji żałosnej i chwytającej za serce. Ich dotychczasowe podróże to nieco ponad godzinę, ja z tyłu pocieszająca żałosne kocięta. Kotki maja około 3,5 roku, no i z 4-5 kilo... czy mozna je wsadzić do jednego transportera - z tych takich troszkę większych, w godzinnej podróży spokojnie dają radę, tylko tym razem jedziemy na Mazury, więc może to być 5-6-7 godzin, w zależnosci od częstości postojów, a te pewnie będą częste, zeby wypuścić koty z transportera.... Ciekawe soją drogą czy z powrotem dadzą sie do niego wsadzić :twisted:

Post długi mi wyszedł, ale to dla mnie ważna sprawa... Będę wdzięczna za podpowiedzi :)
Obrazek

Maggda

 
Posty: 1527
Od: Sob lut 05, 2005 16:21
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 18, 2008 0:25

Mozna je wsadzic do jednego transportera, bez problemu. Jednak jezeli tak histerycznie znosza podroze, a ta zapowiada sie na dluga, to moze zwroc sie do weta, aby przepisal cos na uspokojenie ich na czas jazdy? Pocieszanie niestety nic nie daje, wiem to autopsji, wiec mozna sobie odpuscic :roll: :wink: .
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro cze 18, 2008 12:59

Anja, dzięki... no właśnie, pocieszanie nie skutkuje, a raczej tylko na chwilkę.

Nie chcę im dawać środków uspokajających, bo nie wiem, jak zareagują.... Zastanawiam się tylko nad podniesieniem im odporności. Jest wszystko ok, ale po takim stresie... Sama nie wiem....
Obrazek

Maggda

 
Posty: 1527
Od: Sob lut 05, 2005 16:21
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 18, 2008 15:44

Można je dać do jednego transportera, jak najbardziej.
Moje tak jeżdżą z Krakowa nad morze ;)
Co do protestów - najlepiej jest mało reagować, najwyżej uspokajająco odezwać się od czasu do czasu :D potem koty się przyzwyczajają i są już spokojne :)
No czasem sobie jeszcze przypomną, że przecież trzeba protestować ;)

ina

 
Posty: 4099
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 171 gości