Wtorkowa łapanka była koszmarna.Koty ewidentnie nie były głodne,więc specjalnie klatka ich nie interesowała .Argumenty karmicielki zwalały z nóg.Sterylizacja.to to samo co aborcja kobiet.Woli,żeby kocięta zdechły z głodu,porzucone przez matkę niż ona zgodzi na sterylizację. A najbardziej zwaliło mnie stwierdzenie,że ja to robię ,żeby dostac jak najwięcej kasy,że zależy mi tylko na ilości przerobionych kotów .bo dostanę za to fortunę .Że zarabiam na biednych bezdomnych kotach.Płakac mi sie chciało .Bo nigdy nikt nie uwierzy ile do tego dokładam i ile swojego własnego czasu poświęcam ,zamiast nadrobic zaległości w pracy czy przygotowac sie do kolejnych dwóch egzaminów .
Jeżeli o kociste - to Czarna ,złapana wcześniej ,którą podejrzewałam o białaczkę miała robione badania krwi i powtórkę testów .Wyniki krwi są super .Może to przez dobrze żywienie ,bo dostaję u mnie już dwa tygodnie tylko Royal Convalescense .W poniedziałek zostanie powtórnie zaszczepiona i nie długo wraca na wolnośc.
Jeżeli chodzi o wtorkowe koty,to sytuacja wygląda tak.
Czarna już jest po sterylizacji i odrobaczeniu. Ogólnie jej stan jest dobry .Zostanie później zaszczepiona ,odpchlona
Z Rudym gorzej .To straszny dzikus ,ciężki w obsłudze .Problemem jest mu spszątnąc w kuwecie ,nalac wodę.Bardzo możliwe ,że zabiorę go do siebie.Mam dużą klatkę -wystawówkę .
Rudy już po kastracji,odrobaczeniu .Został wykąpany.Niestety ,odcięli mu ten kawalek złamanego ogona ,bo już był martwy .Wygląda w tej chwili strasznie ,bo ma wygolony ogon. Dostał też zastrzyk na świerzbowca
Niestety ,będzie kolejny miot na Barcickiej .Nie udało sie nam odłowic ciężarną kotkę .Polowaliśmy na nią wiele razy.Już jest parę dni przed porodem
