Postrzelili mi kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie cze 15, 2008 23:34

Szanel, wiesz, kieszonkowe czasem niestety "ucieka"... może Agata musiała je wydać na coś ważnego, nie wiem.

Tak czy siak - bez zgody rodziców i bez pomocy forumowiczów (czy starszych znajomych) nic nie zdziała w sprawie sterylizacji kotki... więc tu chyba nie ma znaczenia to, czy swoją kasę przeznaczoną na sterylkę ma czy też już nie ma...


Agata, trzymam kciuki, aby z Kicia wyzdrowiała i żebyś jakoś ją dowiozła do weterynarza :ok: :ok: :ok:
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 16, 2008 4:14

najważniejsze jest w tej chwili zapobiec zakazeniu, żeby kot w ogóle miał szansę, ja nikogo nie chcę oskarżać ani oceniać, jesli kotka na prawde potrzebuje pomocy, albo bedzie bezpieczniejsza w innym domu, to trzeba podjąć decyzje i działać, może po prostu nie ma ze względu na Twoich rodziców warunków dla kotka dobrych, wiem ze to jest trudna sytuacja, ale to już sie ciągnie dwa dni, jest poniedziałek a kot dalej bez pomocy.moze ktos dororsły ze szkoły bedzie się wybierał do Poznania i może sam kotkę dowieźć żeby forumowicze ją zabrali do prawdziwego weterynarza?
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Pon cze 16, 2008 4:17

moze jest u Was w szkole pedagog szkolny?albo psycholog?możesz mu opowiedzieć o kłopotach z rodzicami, sąsiadami? bo ogólnie ta sytuacja jest trudna, ktoś na miejscu musi Ci pomóc, nie tylko w sprawie kotka, chociaz to jest teraz najważniejsze, zapytaj moze w szkole?
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Pon cze 16, 2008 9:37

mumka27 pisze:najważniejsze jest w tej chwili zapobiec zakazeniu, żeby kot w ogóle miał szansę, ja nikogo nie chcę oskarżać ani oceniać, jesli kotka na prawde potrzebuje pomocy, albo bedzie bezpieczniejsza w innym domu, to trzeba podjąć decyzje i działać, może po prostu nie ma ze względu na Twoich rodziców warunków dla kotka dobrych, wiem ze to jest trudna sytuacja, ale to już sie ciągnie dwa dni, jest poniedziałek a kot dalej bez pomocy.moze ktos dororsły ze szkoły bedzie się wybierał do Poznania i może sam kotkę dowieźć żeby forumowicze ją zabrali do prawdziwego weterynarza?



Dokładnie, na "ocenę" i ewentualne rozwiązania przyjdzie czas później kiedy kotu już nic groziło nie będzie.
Teraz najważniejsza jest pomoc dla Agaty i jej kotki.

yv73

 
Posty: 1091
Od: Pt gru 31, 2004 18:30

Post » Pon cze 16, 2008 10:27

Szanel pisze:
Agata_2 pisze:Hej Bungo,
kotka była zaszczepiona ''przeciw kociakom'' jakiś miesiąc temu, była szczepiona u naszego pseudoweta, u którego tylko ją szczepimy i odrobaczamy, bo w prawdzie to nie jest wet - to technik weterynarii - szczepi i leczy tylko zwierzęta hodowlane - świnie, krowy itp. Do robienia operacji, prześwietleń, leczenia nie ma on sprzętu i uprawnień.
Zaszczepiliśmy ją, bo rodzice nie chcieli dać kasy na sterylke. Zastrzyk kosztował 10 czy 15zł, na 6 miesięcy ponoć.
Mama ją podwiozła do tego weta ze mną wtedy, mamy do niego jakieś 1,5km.

To co robimy ? :( Bo ja na prawde nie chce, zeby ona cierpiała.. :(


Jakieś bzdury pleciesz, wczesniej czytalam ten watek jako "gosc" ale musze to napisac sorry.

Sro Wrz 12, 2007 pisalas

a naprawdę nie mam jak jej pomóc, cieszę się ze w ogóle jakoś ją uświadomiłam i że zgodziła się na sterylizacje.
Niestety sfinansować kastracji nie mogę. Pieniądze mam, ale one będą przeznaczone na sterylizację mojej kotki, która obecnie ma 4 miesiące, więc za 2-4 miesiące czeka ją ciach.
Pozdr

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=65 ... sc&start=0

Przeczytalam kilka twoich watkow, i w szoku jestem

No i gdzie te pieniadze? milo sie wydaje ale na sterylke kotki ktora moze dostac ropomacicza ciezko odlozyc ??? a teraz patrzysz jak cierpi... moja rada oddaj tego kota komus kogo bedzie stac na opieke veterynaryjna, dobre zarcie i fachowa opieke, bo ten kot u ciebie cierpi.


Wydałam. Nie na jakies bzdury czy coś, ale byłam zmuszona stracić ta kase, niestety.
A rodzice sami nie chcieli dać i ją zaszczepili. Wolałam zastrzyk niż 4-6 kociąt z którymi nie miałabym co zrobić.

mumka27 To się ciągnie dwa dni, ale kotka została postrzelona we wtorek, czy tam w srode. :(

A mojej Zuzi w życiu bym nie oddała :( Jestem do niej strasznie przywiązana.

Co do pedagoga - to ja akurat teraz to już pedagoga nie mam, bo wychodze właśnie z podstawówki. Zakonczenie roku za nie caly tyg, do szkoły zreszta już nie chodze, może ze 3 razy jeszcze pójde.

Słuchajcie, przypomniało mi się, że znam w Poznaniu moją koleżanke - taką kociare, wydałam jej kiedyś kociaka, ktorego znalazłam, z pękniętą miednicą (pisałam gdzieś o tym :P ), ale ona pracuje cały dzień..,szlag :|
Ale moge jej sie zapytać, czy mogłaby pomóc.




:(

Agata_2

 
Posty: 2323
Od: Śro gru 27, 2006 19:38

Post » Pon cze 16, 2008 10:30

Agata_2 pisze:
mumka27 To się ciągnie dwa dni, ale kotka została postrzelona we wtorek, czy tam w srode. :(


I dopiero w sobotę zareagowałaś? A nie w tygodniu od razu po zdarzeniu, kiedy można było więcej zdziałać niż w weekend?

Mereth

 
Posty: 12519
Od: Pon paź 01, 2007 10:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon cze 16, 2008 10:43

Mereth pisze:
Agata_2 pisze:
mumka27 To się ciągnie dwa dni, ale kotka została postrzelona we wtorek, czy tam w srode. :(


I dopiero w sobotę zareagowałaś? A nie w tygodniu od razu po zdarzeniu, kiedy można było więcej zdziałać niż w weekend?
Od niedzieli do soboty byłam na wycieczce w Zakopcu :? Żałuje, że pojechałam :?

Co robić? :|

Agata_2

 
Posty: 2323
Od: Śro gru 27, 2006 19:38

Post » Pon cze 16, 2008 11:25

Niestety, ty musisz wziąć stery i przyjąć odpowiedzialność. Nie czekaj na cudzą inicjatywę, teraz musisz mieć własną. To znaczy: najpierw poszukaj psychologa szkolnego/pedagoga. Nauczyciele nadal są w placówce i na pewno mają do niej kontakt, jeżeli nie - wychowawczyni lub nauczycielka, z tych sensownych. Powiedz im, że jest taka sprawa: musisz kota do weta zawieźć, bo został postrzelony, a nie ma kto tego zrobić. Wyjaśnić sprawę możliwie dyplomatycznie. Nie mówić nic "na rodziców", żeby od razu ich nie nastawiać źle, oni mogą posłuchać kogoś w ich wieku, a nie ciebie. Może także wtedy znajdą się fundusze (łatwiej je uzyskac od mamy - wyjaśnij jej, że boisz się o kota i że na kocim forum powiedzieli ci, że to może być poważne).
Opowiedzieć autorytetowi (wychowawczyni lub sensowniejsza nauczycielka), jacy są ci sąsiedzi i kto chciałby kota (bo moim prywatnym zdaniem trzeba go oddać w dobre ręce - sąsiedzi się nie zmienią!).

Mała tajemnica - jak się coś załatwia dyplomatycznie, bez dramatyzowania, to sensowny dorosły wzięty z zaskoczenia zacznie pomagać. Pewność siebie (nawet jeżeli nie masz jej wewnątrz) pomaga w załatwianiu spraw. Na pewno masz w otoczeniu przynajmniej jedną osobę, której możesz powierzyć taką sprawę. Rodzicom może się nie chcieć, mogą uważać, że są ważniejsze rzeczy na głowie, mogą nie czuć sytuacji - zdarza się, inne pokolenie. Ale uważaj i nie przyjmuj pomocy od ludzi, których dobrze nie znasz. Bo mogą nie być godni zaufania.

inatheblue

 
Posty: 358
Od: Nie cze 15, 2008 16:30

Post » Pon cze 16, 2008 12:11

inatheblue - dzięki za rady :)
Wychowawczynię mam taka nie bardzo... z nią raczej nie rozmawiamy o takich rzeczach.. my tylko z nią mamy raz kiedyś w-f, i godzine wychowawczą raz w tygodniu, dodam, że na tych godzinach wychowawczych przeważnie idziemy oglądać mecze na hale sportową, albo w świetlicy oglądamy mecze.

P. Pedagog nie lubi kotów, bo kiedyś z nią rozmawiałyśmy o tym, jak koleżance zginął kot. No nie wiem czy chciałaby pomóc.. i boje sie, że oni zadzwonią do rodziców i im wszystko powiedzą. Oni tacy są, ja żadnemu nauczycielowi nie ufam.
Reszta nauczycieli, eee jakby Ci to powiedzieć.. oni sie nie interesuja takimi sprawami, większość z nich uważa, że koty to tylko do łapania mysz itd.
Na lekcjach tylko nas uczą, krzyczą, nie można z nimi tak w miare normalnie pogadać.. oczywiscie są wyjątki.

Zapytam tą moją k. z poznania czy mogłaby pomóc :|
Na razie też mame namawiam, żebyśmy pojechali, ale mama mówi ''jak sie cos bedzie działo to pojedziemy''
:(

Agata_2

 
Posty: 2323
Od: Śro gru 27, 2006 19:38

Post » Pon cze 16, 2008 12:23

Powiedz swojej mamie, ze jak się bedzie coś działo to już może być za późno albo koszty leczenia będą znacznie wyższe. Poinformuj ją też, ze dziewczyny zaoferowały Ci pokrycie kosztów wizyty u weta, oraz transport na terenie Poznania wiec nie musicie się martwić o dodatkowe koszty. Teraz, bo później takiej oferty już nie będzie.
Spróbuj ją przekonać, ze to dobre wyjscie.

yv73

 
Posty: 1091
Od: Pt gru 31, 2004 18:30

Post » Pon cze 16, 2008 12:40

No to działaj - już już już! :)
Mądra bądź i natychmiast zdaj sprawozdanie z przebiegu akcji :)

inatheblue

 
Posty: 358
Od: Nie cze 15, 2008 16:30

Post » Pon cze 16, 2008 13:29

yv73 pisze:Powiedz swojej mamie, ze jak się bedzie coś działo to już może być za późno albo koszty leczenia będą znacznie wyższe. Poinformuj ją też, ze dziewczyny zaoferowały Ci pokrycie kosztów wizyty u weta, oraz transport na terenie Poznania wiec nie musicie się martwić o dodatkowe koszty. Teraz, bo później takiej oferty już nie będzie.
Spróbuj ją przekonać, ze to dobre wyjscie.
Ok, to spróbuję namówić mamę, żeby ze mną do tego Poznania pojechała, powiem, że zaoferowano pokrycie kosztów leczenia, dojazdu i sterylki.
Powinna sie zgodzić, ponamawiam ją:)

Jeżeli by się zgodziła, to jakiego polecacie weta? Tomasz Luty jest ok? (murowana Goślina).

Agata_2

 
Posty: 2323
Od: Śro gru 27, 2006 19:38

Post » Pon cze 16, 2008 15:37

Słuchajcie dziewczyny! Mam świetną wiadomość :D
Moja sąsiadka, ktora mieszka kilka domów dalej może zawieźć mnie i kotke do weterynarza:)
Jestem bardzo szczęśliwa :D

(Za ok 3h wrzuce fotki)

Agata_2

 
Posty: 2323
Od: Śro gru 27, 2006 19:38

Post » Pon cze 16, 2008 16:16

:)
Może jej nie fotuj na razie, zwierzę zestresowane.
Pojedźcie i potem pisz, jak poszło.

inatheblue

 
Posty: 358
Od: Nie cze 15, 2008 16:30

Post » Pon cze 16, 2008 16:22

Oczywiście, że napisze sprawozdanko z wizyty u veta;)

Tylko jeden problem... wet! Chcemy ją leczyć u p. T. Lutego, kilka znajomych go polecało, ale jedna osoba na tym forum go odradzała (kimi1) więc mam troche wątpliwości.
Znacie jeszcze jakiegos dobrego weta SPRAWDZONEGO w murowanej goślinie? bo wiem, że tam kilku jest.

Agata_2

 
Posty: 2323
Od: Śro gru 27, 2006 19:38

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 72 gości