Emil [*11.02.2019]i Luna [*03.2014]- Orzeszki w Milanówku :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie cze 15, 2008 18:27

smutna wiadomość....trzymam kciuki za Lunkę, bardzo mocno!
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Nie cze 15, 2008 19:29

Ona nie chce walczyć. Czuwam przy niej cały czas. Kładę pośród butelek z gorącą wodą /każda owinięta żeby nie parzyła, a dawała ciepło/ i dodatkowo przykrywam ją ciepłym materiałem.

Leży chwilę, po czym ucieka na zimną podłogę i rozkłada się zrezygnowana. Dziwi mnie, że sama mając tak niską ciepłotę ciała /jest naprawdę zimna/, zamiast chcąc się ogrzać, idzie do chłodu.

A sobie dziwię się, że mam tyle niewyczerpanych pokładów łez... Przypomina mi się historia małego kotka, którego kilka lat temu ojciec przyniósł ze śmietnika. Był jeszcze ślepy i taki maleńki, delikatny. Cały czarny. Kupiliśmy wtedy specjalne mleko w sklepie zoologicznym i próbowaliśmy utrzymać przy życiu. Śmiesznie to może zabrzmi ale robiłam mu nieporadną reanimację i masowałam serduszko. Prawie dwie doby przy nim siedziałam, ogrzewałam, aż w końcu zmęczenie wzięło górę i zasnęłam. On niestety był już martwy gdy się obudziłam.

A teraz to... Patrzę na nią i czekam. Tylko właściwie na co? Jeśli ma się męczyć, to wolałabym żeby zasnęła i już się nie obudziła. Nie chcę żeby konała na moich rękach. Nie zniosę tego :cry:

Nie chcę tego więcej przerabiać... Boję się.

Milan

 
Posty: 196
Od: Czw kwi 03, 2008 10:51
Lokalizacja: W-wa/Milanówek

Post » Nie cze 15, 2008 19:49

...walcz kocinko :(

może włożyć ją do transporterka z ciepłymi butelkami, jeżeli to dla niej nie będzie za duży stres :(

Beata B.

 
Posty: 647
Od: Pon sty 01, 2007 17:23
Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz

Post » Nie cze 15, 2008 19:56

Milan, do póki jest szansa to walczcie, zdajcie sie na opinie weta, on jest obiektywny i powie prawdę jeśli Lunka nie da rady już się zmagać z chorobą, bardzo trzymam kciuki i jestem z Wami!!!!!
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Pon cze 16, 2008 6:25

Czuwałam przy niej całą noc. Zamknęłam się z nią w osobnym pokoju (Pan Milan nadmuchał mi materac). Początkowo średnio co 10 min ściągałam ją z zimnej podłogi bo cały czas uciekała od ciepła. Kilka razy w ciągu nocy miałam wrażenie, że to koniec. Wsłuchiwałam się w jej oddech. Czasami próbowałam podawać jej wodę z palca bo wydawało mi się, że się dusi (oddychała buzią). Wody nie chciała.

W międzyczasie zrezygnowałam ze sztucznego podgrzewania butelkami z gorącą wodą. W akcie desperacji zanim na dobre się z nią zamknęłam, wyłożyłam butelkami pudełko tekturowe mając nadzieję, że z niego nie wyjdzie. Kładłam ją pomiędzy butelkami i dodatkowo szczelnie nakrywałam. Niestety tyle razy ile podejmowałam próbę jej umoszczenia tam, tyle razy po kilku min. wyskakiwała. W końcu położyłam ją obok siebie na materacu i opatuliłam kołdrą. Trzymałam za łapkę żeby wiedzieć, kiedy będzie chciała znowu uciec na podłogę. Chwilami zmęczenie dawało o sobie znać i przysypiałam ale to były jakieś mikrosny bo co chwila sprawdzałam co się z nią dzieje.

O trzeciej rano było obfite siusianie. Wody nadal nie chciała pić. Spróbowałam z mlekiem. Podgrzałam troszkę i nieco wypiła. Potem znowu do materaca. Nad ranem wstała i zaczęła się kręcić. W końcu zaczęła "płakać" pod drzwiami. Pan Milan otworzył drzwi, ona wybiegła do kuchni. Zjadła ok. 120 gr puszkowego. Sama poszła do kuwety i znowu obfite siusianie. Potem znowu ułożyłam ją przy mnie aż do teraz.

Muszę kończyć to sprawozdanie i wyszykować się do pracy. Nie wiem ile zdołam utrzymać się na nogach ale jadę. Po drodzę zaniosę ją do weta. Zobaczymy co powie. No i kolejna kroplówka...

Milan

 
Posty: 196
Od: Czw kwi 03, 2008 10:51
Lokalizacja: W-wa/Milanówek

Post » Pon cze 16, 2008 6:52

nie wiem czy nie doczytalam, ale co jej tak naprawde jest?

tak sobie mysle jak ona zjadla 120gr to calkiem sporo, moja kocica je mniej bo zjada 80gr puszeczke, faktem ze potem je suche ale mokrego wiecej nie chce ruszyc za cholere.

Trzymam kciuki za Lunke, mam nadzieje ze z tego wyjdzie, to taki sliczny cudny kotek

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon cze 16, 2008 7:07

:cry: :cry: :cry:
Obrazek Frania 03.01.2013 [*] na zawsze w moim sercu

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 16, 2008 7:35

może to dobrze że zjadła? trzymam nadal kciuki i czekam na wiadomosci od weta!
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Pon cze 16, 2008 8:01

tez uwazam ze dobrze ze zjadla.

niekiedy jest tak ze kot bardzo zle wyglada a jednak sie wylizuje z choroby.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon cze 16, 2008 9:43

Nie umiem napisać co jej dokładnie jest. Wet twierdzi, że to jakaś stara sprawa i sytuację można porównać do "umarł na katar". Jego zdaniem choroba mogła mieć początki nawet kilka m-cy temu, ale postępowało wszystko powoli i teraz kolejny kryzys. Nie wiem. Jak /jeśli :( / wydobrzeje, może uda się pobrać krew i zrobić odpowiednie badania. Równie dobrze mogło się coś uszkodzić wewnątrz w czasie zabiegu sterylizacji, czego nie sposób było zauważyć wcześniej. To niczyja wina, po prostu stało się. Nie wszystko da się przewidzieć i nie wszystkiemu zaradzić.

Rano zmierzył jej temp. Jest lepiej bo 37,5. Zostawiłam ją pod jego opieką. W drugiej części dnia będzie przyjmował u siebie w domu (tam będzie miał na nią oko). Zrobi jej 2 albo 3 małe kroplówki. Mam ją odebrać dzisiaj ok. 20:00.

Postawiłam sprawę tak, że chcę ją ratować. Najwyżej rozliczę się ratami bo kroplówki i te wszystkie specyfiki tanie nie są. Porozmawiałam z nim szczerze i powiedziałam, ile jestem w stanie zorganizować na chwilę obecną. Ewentualnie będę się z nim rozliczać po następnej wypłacie. Chcę próbować do końca. Chcę wierzyć, że się z tego wyliże. Póki daje jej szanse, będę ją leczyć. Ale nic na siłę, nie chcę żeby cierpiała.

Reasumując, stan się póki co polepszył. Oby tak już zostało... A ja wracam do pracy. Spróbuję się trzymać. Właśnie piję pierwszą kawę. Odezwę się wieczorem.

Milan

 
Posty: 196
Od: Czw kwi 03, 2008 10:51
Lokalizacja: W-wa/Milanówek

Post » Pon cze 16, 2008 9:51

czy dostaje jakies leki,antybiotyk, steryd itd?
dlaczego on ja nawadnia kroplowkami?
czy mala dostaje jakies leki?

ja napewno zdecydowalabym sie na jakies leki wzmacniajace odpornosc.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon cze 16, 2008 10:16

Etka, o jakiej kuracji odpornościowej myślisz? Pytam, bo moje koty mają kłopot z odpornoscią, dostały serię (3 szt.) Baypamune. W czwartek ostatni zastrzyk, a w sobotę już pojawiła się infekcja. Czym jeszcze można je wzmocnić?

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Pon cze 16, 2008 10:24

mialam na mysli Scanomune:
http://www.krakvet.pl/scanomune-prepara ... -6257.html

wiem ze niektorzy podaja zamiast tego ludzki lek beta glukan ktory jest tanszy http://www.kosmetyki.istore.pl/sklep,93 ... 022,0.html ale nie wiem jakie jest dawkowanie, to trzebaby bylo dowiedziec sie w watku bialaczkowcow, chociaz moze i Modjeska bedzie wiedziec, a byla w watku Jaszczurki i Wampirka.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon cze 16, 2008 12:27

Dzwoniłam do weta. Nie wiem czy ktoś miał z tym panem wcześniej do czynienia. Nazywa się Przemysław Albin i przyjmuje w Milanówku na Warszawskiej i na Chrzanowskiej ("APWET").

Kicia jest po pierwszej kroplówce. Nie miał dla mnie ani żadnych pozytywnych rewelacji, ani negatywnych. Czekamy.

Dostała aminokwasy, antybiotyk i jakiś kompleks witamin. Będąc rano, zostawiłam mu jej książeczkę i poprosiłam żeby w tzw. wolnej chwili rozpisał co dokładnie było jej podawane itd. Tak więc jak tylko będę miała konkretne nazwy, napiszę Wam.

Milan

 
Posty: 196
Od: Czw kwi 03, 2008 10:51
Lokalizacja: W-wa/Milanówek

Post » Pon cze 16, 2008 12:29

pomyslcie o tych wzmacniaczach co pisalam, szczegolnie ze nie wiadomo na co kicia jest leczona.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: luty-1, Marmotka, Paula05 i 146 gości