Aia pisze:varulv pisze:kosmatypl pisze:dellfin612 pisze:Hiobowe wieści
są takie, że musiałam podjąć ostateczną i męską decyzję.
Hmmm, ale dlaczego ?
Pomieszkaj go jeszcze chwilę, jak moje tymczasy pójda do domku (już na nie czeka domek, ale mieszkanie jest w trakcie wykańczania, to jeszcze miesiąc, półtora), to ja go pobiorę...
nie można mu tego robić....
kosmatypl:
od samego poczatku bylo wiadomo, ze tymczas u dellfin mial byc takim zupelnie tymczasowym, awaryjnym DT. od samego poczatku bylo ciezko, wiec zapewne ostatnio zrobilo sie jeszcze ciezej, bo przeciez Basia nie podjelaby takiej decyzji, gdyby nie musiala.
no właśnie
właściwie od początku Skrzat był "na warunkowym" bo nikt inny by Go stamtąd nie zabrał... a zbilzała sie wielkimi krokami zima...
tak jak pisze varulv od początku próbowałyśmy znaleźć Skrzatynkowi inny DT (nigdy z tego nic nie wychodziło, bo...
i już od dawna rozsyłałyśmy naglace apele o pomoc dla Skrzata... dla dellfin...
decyzja odkładana była już od conajmniej 3 miesięcy...
Basia mimo wszystko dawała coraz to więcej czasu, dawała jeszcze szanse...
już widocznie przyszedł czas kiedy nie może przedłuzać pobytu Skrzata u siebie...
Aia chyba najlepiej to rozumie.
Gosia, przepraszam, ale to nieodwołalne.
Odkładałam decyzję najpierw z miesiąca na miesiąc, potem z tygodnia na tydzień.
Dzisiaj też odkładam, ale tylko do jutra, gdyż wszystko trzeba zorganizować jak należy.
Poza tym nie jedzie na wyspę, ale w pobliże, na czynne ogródki działkowe.
Od Praksedy muszę wyłudzić domek, dziś wieczorem będę rozmawiać z
działkowcami w sprawie codziennego karmienia.
Będzie sam, dzięki czemu nie będzie walczył z kotami (o tyle mniej ran).
Ci ludzie często opiekują się kotami. Potrafią się świetnie zorganizować.
Muszę się właściwie dowiedzieć na ile chętni będą dokładać się do karmy, czy nie zażądają ode mnie dostarczenia wszystkiego co kotu potrzeba.
W takim przypadku będzie trochę problemów, ale za 2-3 tygodnie będzie karma z gminy.
Istnieje niebezpieczeństwo spotkania z samochodem (ogórd jest położony wzdłuż ulicy), ale wcale nie takie duże: on jest za gruby, aby wspiąć się po siatce albo przejść między prętami.