Necik mnie ostatnio straszył - raz zwymiotował, raz miauczał w kuwetce i oczywiście zaczęłam panikować, ale fakty są powalające - Dot i Net biegają po całym mieszkaniu jak szalone, mają apetyt niesamowity, WYJADAJĄ Wali jedzenie (!!!), grzybek nie zaatakował póki co żadnego innego kota, u Necika wszystko goi się bardzo ładnie i zaczyna zarastać.
Na okres chorobowy został przemianowany na Muchomorka

.
Domek Aurory trochę mnie uspokoił, chociaż wyszedł problem z wspólokatorem, który w dzieciństwie miał alergię na koty, i teraz nie ma objawów żadnych, ale się martwi
O czym domek Aurory mnie powiadomił wraz z adnotacją, że jakby co to zmieni współlokatora, a nie kota

.
Domek przyszły Necika zrezygnował z walki z "klatką na koty" i dzisiaj dostałam wiadomość, że kontenerek już jest i czeka. Z czego się cieszę, bo nie było innych zastrzeżeń... No i pani z dużym spokojem przyjęła, że Net może iść do domu dopiero za trzy tygodnie. Powiedziała, że wie, że to dla jego dobra, a to jest najważniejsze. Cierpliwość to jest to, co mnie urzeka zawsze niesamowicie w ludziach, którzy chcą koty...
Aha. Yerba do mnie dzisiaj napisała. Ma się bardzo dobrze.

Próbuje opatentować nowe sposoby na przybliżenie się śniadanka i przesunięcia godziny karmienia na 5. Na razie bezskutecznie.
Erosik też się odzywał - podobno jest nieznośny... nieznośnie kochany:), Trudno się pracuje z kotem, który ciągle mruczy i wchodzi na kolana

. A Czesio z Anną Kareniną donoszą, że się już lubią i dobrze czują w swoim nowym Domu. To tyle wiadomości od moich ostatnich kotów.. :>