Koty cukrzycowe - ABC cz. II

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Wto maja 06, 2008 20:56

Czesiek chudnie bo po 1: jest wiosna a na wiosne zawsze chudnie, po 2: nie je zadnych weglowodanow, po 3: je teraz mniej. Dawniej jadl i jadl i jadl i wymiotowal (czasem wprost do miski) i jadl dalej.
A lipemia to mega tluszcz we krwi, czyli trzustka zle dziala.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15763
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro maja 21, 2008 8:39

TINKA
P O M O C Y
ObrazekObrazekObrazek
Jaką dawkę powinnam dawać Matyldzie - proszę doradz 1,5U, 1,6U, 1,75U.
To co dzieje się z cukrem od czasu odstawienia leku Cystaid i włączeniu tabletek na zakwaszanie moczu nie podoba mi się. Czy to nie jest kontrregulacja i czy nie powinnam zejść na 1,5U ????
Byłam na wizycie u weta z wynikami krwi i moczu. No i jak na razie nie będzie żadnej interwencji w postaci np. kroplówek czy leków. Wyniki moczu Matyldy idą do kosza, bowiem mocz przechowywałam w lodówce 12 godzin, więc wyniki nie są wiarygodne. :roll: Za miesiąc mam przyjść na wizytę z nowymi wynikami analizy moczu.
Daję taurynę niecałą miarkę na oba futerka - to więcej jak szczypta. Rozpuszczam w ciepłej wodzie i dodaję do karmy. Piszą o taurynie, że dobrze robi na trzustkę i może mieć wpływ na ilość insuliny w organizmie. To by oznaczało, że powinnam zmiejszyć dawkę.
http://sklep.fbb.pl/tauryna_art_34
Dzięki
Ucałowania dla wszystkich słodkich futerek

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Czw maja 22, 2008 15:58

Kochana Kociaro,

na temat dawki napisałam Ci już wczoraj na pw, więc tu nie będę się powtarzać. Czy dodawanie czystej tauryny do karmy ma jednoznacznie wpływ na zmieszenie poziomu cukru, tego nie mogę potwierdzić, bo chyba takich badań u kotów cukrzycowych jeszcze nie przeprowadzono. Na niemieckich forach dla kotów cukrzycowych nie zaobserwowano takiego związku. Faktem jest jednak, że karma dla kotów zawiera minimalne ilości tauryny (za droga produkcja). Wystarczy jej jedynie na tyle, żeby kociak nie oślepł. Dlatego dodawanie tego preparatu do karmy jest jak najbardziej wskazane.

Przykre to bardzo, że w Polsce zaczyna się u kotów z problemami nerkowymi terapię dopiero wtedy, gdy „dziecko wpadło już do studni”. Przy tak wysokim hematokrycie Maćka (duże odwodnienie) i podwyższonych wynikach kreatyniny, moi weci nawet by się nie zastanawiali nad terapią kroplówkami, przynajmniej raz w tygodniu.

Zobacz też tu: http://www.proniere.at/3MITGLIEDER/Tool ... %20CNI.pdf

Znalazłam film, na którym pokazane jest, jak robić kroplówki:
Fluids - the Film: starring Mary and Darla with a cameo from Kimba's tail !
http://www.gorbzilla.com/administering_fluids.htm (uwaga: prawie 24 MB)

Co jednak mi się tu stanowczo nie podoba, to robienie kroplówki w kark. Bez porównania bezpieczniejsze dla kota jest robienie kroplówki z boku.

Pozdrawiam ciepło
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Czw maja 22, 2008 19:52

z punktu widzenia krpolowkodawcy jak najbardziej z obserwacji potwierdzam, ze kroplowki w kark to sredni pomysl. Moja Lunka, po wkluciu w kark, dostala ataku padaczki ze stresu (i zatrucia), natomiast kroplowki podawane w fald skory w okolicy biodra nie przerywaja jej mruczenia :lol:

A Czesiek na Lantusie od wczoraj 8)
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15763
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Czw maja 22, 2008 20:58

Robienie jakichkolwiek iniekcji w kark jest poronionym i niebezpiecznym pomysłem. Istnieje bowiem przy robieniu iniekcji pewne ryzyko powstania nowotworu skóry lub tkanki podskórnej. W przypadku, gdyby taki nowotwór pojawił się na karku, miejsca na usunięcie operatywne prawie że nie ma, bo tkanka mięśniowa znajduje się tuż nad kręgosłupem.

Lunka chyba intuicyjnie stwierdziła, że to głupi pomysł :D Czasem koty są mądrzejsze od ich właścicieli, a przede wszytkim od prowadzących wetów.

Czesiek na Lantusie powinien wreszcie o wiele lepiej zaskoczyć niż na CHO-S. Miejmy nadzieję, że tak będzie :D :D :D

Pa, pa
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Śro maja 28, 2008 0:32

czesiek ladnie zaskoczyl, pre sa przepieknei rowne: poszczegolne roznia si emeidzy soba na poziomie jednostek. Przejscie na nowa insuline kilka dni temu wiazalo sie z wieksza czujnoscia - na szczescie nic zupelnie sie nei dzialo zlego.

Natomiast teraz... Cześ jest dobrym przykladem, jak bardzo trzeba zachowac czujnosc. W neidziele wszystko bylo ok, w poniedzialek rano - pasek ketonowy byl bordowo-fioletowy. Drugi raz to przerabiamy :( Podalam kroplowki, duuuzo kroplowek. Ketony byly wciaz i wciaz. Dzis wieczorem pasek byl jeszcze intensywnie rozowy, teraz jest czysty. Czuwam teraz przy kocie bo sie bardzo o niego boje.
Refleksja mnei naszla, byc moze sie powtarzam. Tinka07, jestem pewna ze ten watek, ze Ty przez te dni uratowalas zycie mojemu Czeskowi. Weci zbywaja takie drobiazgi jak ketony, gdybym nei wiedziala od Ciebie ze mam sprawdzac siki i szybko reagowac: mysle, ze Czesiek by teraz umieral. Ten kryzys byl silny, silniejszy niz poprzedni, Podalam wiecej kroplowek, insuline R. dzieki Tobie, Tinka07.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15763
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro maja 28, 2008 16:10

Tinka07 pisze:Przykre to bardzo, że w Polsce zaczyna się u kotów z problemami nerkowymi terapię dopiero wtedy, gdy „dziecko wpadło już do studni”. Przy tak wysokim hematokrycie Maćka (duże odwodnienie) i podwyższonych wynikach kreatyniny, moi weci nawet by się nie zastanawiali nad terapią kroplówkami, przynajmniej raz w tygodniu.
Znalazłam film, na którym pokazane jest, jak robić kroplówki:
Fluids - the Film: starring Mary and Darla with a cameo from Kimba's tail !
http://www.gorbzilla.com/administering_fluids.htm (uwaga: prawie 24 MB)

Witaj !
Filmik nie daje mi się wyświetlić na komputerze. W klinice widziałam jak robi się kroplówki i w przypadku Maćka robione były nie w kark ale nieco z boku. Muszę najpierw jednak zdobyć sprzęt.
Maciek jest odwodniony, a ja nie wiem dlaczego. Do karmy dolewam mu 2 łyżki wody, po kuracji furaginem i tabletkach Guardacid (najpierw 1 x 1/2, teraz 2x1/3 dziennie), ma ładny mocz. Siusia 3 razy na dobę, ph miedzy 6,5, a 7, kolor piasku "zdrowia" jasno żółty, nie pije dużo wody, więcej się rusza. Paski do moczu nie wykazują białka (proteiny na pasku Roche i Hydrex pokazują kolor żółty). Zauważyłam, że na dziąsłach przy zębach nie ma już czerwonej otoczki, która zawsze była. Nie wygląda na to żeby miał anemię.
Kurczę wiem, że muszę nauczyć się robić kroplówki 8O ale podchodzę do nich jak do jeża. Czuję się jak wtedy kiedy musiałam zrobić pierwszy pomiar z ucha. :cry:
Liwio, sama robisz kroplówki ???
Aja, jaj, czy powinnam pójść do apteki i poprosić o pełny zestaw do kroplówki :lol:
PS.Matylda cieszy sie że ma kumpelkę lantusową. Czesiek-Cześka to wędrujące ketony, a Matylda to jedna wielka kontrregulacja. Jakie wyniki pomiarów. A propo Czesiek to dziewczyna czy chłopak ?, lunka co dostała kroplówkę w kark to kto, bo pogubiłam się.

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Śro maja 28, 2008 16:37

no wiec - ja mam 6 kotow, w tym 5 czarnych :lol: i dwa psy.
Luna to starucha z chorym sercem i szczatkowymi nerkami. Po kryzysie w pierwszym dlugim weekendzie majowym Lunie daje kroplowki codziennie: pierwsze trzy razy dziennie, potem dwa, teraz raz. Podskornie, w fald kolo biodra. jest spokojna, zero problemow, sama wskakuje na kolana i dopomina sie wrecz o swoja kroplowke.
Czesiek byl kocurem zanim stracil jajka. Jest mlody (ponizej 4 lat) i to on ma cukrzyce. Nienawidzi kroplowek i sama nie umiem mu podac :( - musi pomoc mi maz tzrymajac gada za kark. Oczywiscie tez w fald kolo biodra. Mysle, ze Czesiek odczuwa dyskomfort z tego wzgledu ze jest otyly i nie ma tyle miejsca pod skora co Lunka. Poza tym histeryk, jak wiekszosc facetow :twisted: Kroplowke dostaja ciepla, tzn urka przez ktora plynie plyn przechodzi przez garnek z ciepla woda.
Niemniej umiejetnosc podawania kroplowek w naszej sytuacji to koniecznosc. Wlewnika i plynu ringera nie kupisz w aptece - tylko w lecznicy. Kup od razu dwa-trzy komplety, wlewnik to koszt ok, 3 zl, plyn z 6 zl. Musisz miec tez pod reka w zapasie plyn fizjologiczny (kupisz w aptece) oraz igly - ja uzywam 0,9 (trzeba miec sporo, powiedzmy z 20 na wszelki zaś).
I to tylko na poczatku wyglada strasznie, tak jak pobieranie krwi z ucha :lol: Powodzenia!
Filmik mi tez sie nie otwiera.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15763
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro maja 28, 2008 21:20

Film jest w formacie mp4. Może nie macie w swoich komputerach wgranego odpowiedniego programu.

Polecam VLC media player, bezpłatny odtwarzacz plików audio i video.

Pa, pa
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Wto cze 10, 2008 12:03

widzę, że na forum cisza.... mam nadzieję, że to świadczy o wspaniałym zdrowiu wszystkich futrzaków ;)
u mojego Minusa wszystko było w porządku (czyli pre około 300-350, dawka 2,5 jednostki caninsuliny) do niedawna. Ostatnio (jakieś dwa tygodnie temu) zaczął częściej wymiotować: z rana przed jedzeniem a raz zdarzyło mu się też od razu po śniadaniu. Złożyłam to na karb ocieplenia i lnienia. Zanim zdążyłam zareagować wizytą u weta (akurat przez tydzień mnie nie było wogóle w domu a Minus był pod opieką męża) kot przestał wymiotować. Natomiast ja po powrocie, zaniepokojona tymi wymiotami zaczęłam regularnie mu sprawdzać poziom cukru (ostatnio szczerze przyznam to trochę zaniedbywałam) i okazało się, że PRE i rano i wieczorem jest teraz około 170-190. Zmniejszyłam oczywiście dawkę do 1 jednostki i takie PRE utrzymuje się już chyba 4 dni. Nie wiem niestety jak wygląda nadir, bo w ciągu dnia, także w weekend, nikogo w domu nie było.
Co to może oznaczać? Czyżby to były objawy remisji? Czy powinnam na coś jeszcze zwrócić uwagę oprócz poziomu cukru?
Pozdrawiam,
Irenka

irenka_n

 
Posty: 56
Od: Wto sie 21, 2007 13:11
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 10, 2008 12:39

Liwia pisze:.Czesiek byl kocurem zanim stracil jajka. Poza tym histeryk, jak wiekszosc facetow :twisted:

Wszystko się zgadza, mój Maciek to też histeryk no bo to facet tyle że bez jaj.
Witam słodkie futerka !
Pierwsza kroplówka zrobiona w domu :lol: I wszyscy żyją 8)
Choć nie powiem, było ciężko – spociłam się jak przy pierwszym pomiarze z ucha. Cały stół, ja, koty, ściana, podłoga – wszystko w płynie Ringera 8O dobrze że butelka 0,5 litrowa, więc wystarczyło i odpowiednia ilość została wtłoczona pod skórę wyraźnie wbrew woli kotów.
Po przygotowaniu sprzętu, igieł, ogrzaniu butelki, wypuszczeniu powietrza z rurki - na pierwszy „ogień” poszła Matylda. Myślała że to pomiar z ucha więc grzecznie po moim zaproszeniu „TARGET” weszła do koszyka i dopiero jak wbiłam jej igłę w bok zorientowała się że coś jest nie tak i podniosła „larum”. 80 ml szybko zeszło, więc obyło się bez większych problemów.
TARGET to takie magiczne słowo, które wymawia się np. w ogrodach zoologicznych, kiedy tresuje się dzikie zwierzęta, przygotowując je do przeglądów i zabiegów weterynaryjnych. Na przykład każe się słoniowi podać nogę przez ogrodzenie wymawiając słowo target i w nagrodę daje się marchewkę. Niestety to słowo na Matyldę raczej nie działa. Nie jest taka głupia.
Przy Maćku było trochę gorzej :? . Szybko udało mi się wbić igłę w bok, a potem musiałam z całych sił utrzymać go w miejscu. Jedną ręką trzymałam GADA za kark, a drugą przytrzymywałam igłę. Zaczął płakać jak przy kroplówkach w klinice. I co ciekawe aż się zdziwiłam, bo jak płakał na „4 głosy z orkiestrą” Matylda doskoczyła do niego i zaczęła wylizywać mu pyszczek, uszka, główkę. Czy to mogło być pocieszenie „ stary przestań przecież to nie takie straszne”. ???
W środę kolejna seria, więc będzie sprawdzian czy opanowałam już sztukę robienia kroplówki. Tak na sucho co jakiś czas unoszę skórę na boczku i oba futra uruchamiają jednocześnie zęby i pazury.

Drogie dziewczyny ! doradźcie proszę.
W aptece kupiłam - igły 0,9 (wet dał mi 1,2)
- NaCl w buteleczkach po 250 ml
- płyn Ringera w butelkach po 250 ml
- płyn Ringera Lactate w butelkach po 500 ml
Płyn Ringera kupiony w aptece nie ma wizerunku konia, pewnie jest dla ludzi. Porównałam ze składem z Ringerem (tylko dla zwierząt) i różnią się tylko tym, że Ringer weterynaryjny ma dwa razy więcej wapnia i chlorku wapniowego od Ringera dla ludzi.
Mam w związku z tym pytanie czy ten Ringer dla ludzi można dawać kotom.
Poza tym, czy niewykorzystany płyn da się jakoś przechować 3-4 dni, czy cały zestaw trzeba wyrzucić: płyn, rurki, igły do odpowietrzenia butelki ?
Czy miejsce nakłucia powinno się odkazić – u weta był to spirytus.
Jak głęboko powinno się wbić igłę pod skórę, czy tak jak do insuliny. Wet powiedział mi 1,5 cm.
Uff – już się spociłam na myśl o jutrzejszym dniu.
Pozdrawiam

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Wto cze 10, 2008 19:37

Witaj Irenko,

cieszę się bardzo, że z Minusem tak ogólnie wszystko OK. Te niskie PRE mogą rzeczywiście wskazywać na początek remisji. Tym bardziej, że takie wyniki (170-190), jak piszesz, utrzymują się już od kilku dni, i to po zmieszeniu dawki do 1 jednostki 2 x dziennie. Z naszymi kotami cukrzycowymi nigdy nie wiadomo. Czasem trzustka dochodzi do wniosku, że dosyć tego lenistwa.

Szkoda, że nie masz możliwości mierzenia od czasu do czasu nadiru. Teraz regularna obserwacja poziomu cukru byłaby jak najbardziej wskazana. Być może trzeba będzie jeszcze bardziej zredukować dawkę, w zależności od wyników. Trudno mi jednoznacznie powiedzieć, czy tylko wybryk, czy pozytywna tendencja – oby to drugie.

Trzymam mocno za Was kciuki, żeby się udało!
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Wto cze 10, 2008 23:19

Hi "Kociaro",

Pierwsza kroplówka zrobiona w domu I wszyscy żyją

Super, jesteś bardzo dzielna.

Choć nie powiem, było ciężko – spociłam się jak przy pierwszym pomiarze z ucha.

U mnie nie było inaczej podczas kroplówkowej premiery. Nie miałam jednak wtedy innego wyjścia. Musiałam się szybko tego nauczyć, bo Tinka przechodziła właśnie kwasicę ketonową, była bardzo odwodniona, ciągle wymiotowała i nie przyjmowała samodzielnie pokarmu. Mój pierwszy wet zabronił mi robienia kroplówek, poszłam wtedy zaraz do drugiego, który powiedział mi, że jak najbardziej, i że to nawet konieczne. Od razu pokazał mi, jak to robić.

TARGET to takie magiczne słowo, które wymawia się np. w ogrodach zoologicznych, kiedy tresuje się dzikie zwierzęta, przygotowując je do przeglądów i zabiegów weterynaryjnych.

Muszę wypróbować to słowo u moich Panienek. Ciekawa jestem, czy zadziała, ale jestem dosyć sceptyczna.

Matylda doskoczyła do niego i zaczęła wylizywać mu pyszczek, uszka, główkę. Czy to mogło być pocieszenie „ stary przestań przecież to nie takie straszne”. ???

Matylda to dzielna Dziewczyna, a te nie użalają się tak nad sobą tak jak Chłopaki.

W środę kolejna seria, więc będzie sprawdzian czy opanowałam już sztukę robienia kroplówki. Tak na sucho co jakiś czas unoszę skórę na boczku i oba futra uruchamiają jednocześnie zęby i pazury.

To trochę potrwa, zanim oba GADY zaakceptują kroplówki. Tince też to niezbyt pasowało.

Płyn Ringera kupiony w aptece nie ma wizerunku konia, pewnie jest dla ludzi. Porównałam ze składem z Ringerem (tylko dla zwierząt) i różnią się tylko tym, że Ringer weterynaryjny ma dwa razy więcej wapnia i chlorku wapniowego od Ringera dla ludzi.
Mam w związku z tym pytanie czy ten Ringer dla ludzi można dawać kotom.

U nas nie ma Ringera weterynaryjnego. Płyn Ringera, który podawałam Tince, kupowałam zawsze w aptece, a ten był dla ludzi.

Poza tym, czy niewykorzystany płyn da się jakoś przechować 3-4 dni, czy cały zestaw trzeba wyrzucić: płyn, rurki, igły do odpowietrzenia butelki ?

Płyn możesz przechowywać ponad tydzień. Nie musisz go trzymać w lodówce. Jeśli zauważysz, że zrobił się mętny, należy go wyrzucić z całym zestawem. Ja wieszałam butelkę (miałam zawsze plastikową) na haczyku w kuchni. Rurka jest ta sama, dopóki nie wykorzystasz całej butelki. Musisz tylko każdorazowo zmienić igłę, którą wkłuwasz się w ciałko.

Czy miejsce nakłucia powinno się odkazić – u weta był to spirytus.

Ja nigdy nie odkażałam, moi weci też nie. Trudno odkazić skórę porośniętą gęsto sierścią. Jeśli Twój wet jest taki dokładny, to chyba też zaleca, żeby przed każdym zastrzykiem insuliny odkażać skórę i też przed każdym pomiarem cukru.
Czytałam niedawno na jednym polskim portalu w artykule, opracowanym przez lekarza weterynarii na temat cukrzycy u kotów, że „strzykawki do podawania insuliny można użyć góra 4 razy (potem plastik strzykawki wchodzi w reakcje z insuliną i ta traci wartość.)” Oniemiałam, naprawdę. Ten wet pewnie też odkaża skórę przed każdą kroplówka, a przy podawaniu insuliny ignoruje sterylność pod każdym względem.

Jak głęboko powinno się wbić igłę pod skórę, czy tak jak do insuliny. Wet powiedział mi 1,5 cm.

Hmmm, pod kątem prostym nie wolno się wbijać, żeby nie uszkodzić mięśni. Byłoby to zresztą dla stworzenia bardzo bolesne. Podtrzymuje się fałd skóry i wbija się prawie na płasko (namiot). Igła musi jednak siedzieć pod skórą. Kociaro, pamiętaj też o tym, żeby wbić się co najmniej 3 cm dalej od kręgosłupa. Weci podający kroplówki i jakiekolwiek zastrzyki w kark opanowali kiedyś przed laty taką metodę, ale ta jest już dawno przestarzała. Kark jest miejscem TABU ze względu na możliwość jakiekolwiek zmian skórnych, spowodowanych zastrzykami, które ewentualnie należałoby usnąć operacyjnie (nowotwory). Ta wiedza nie dotarła jeszcze do wszystkich.

Tu jeszcze dwa zdjęcia:

    ObrazekObrazek

A tu linki. Ten pierwszy jest z forum miau. Proszę jednak, tylko nie w kark!!!
http://www.fabcats.org/owners/kidney/su ... /info.html

To link moich wetów z Monachium. Trochę mało tych zdjęć. Tekstu jest dużo więcej. Na samym końcu zamieścili moją własną relację z 2002 r. Pierwsze dwie kroplówki kosztowały mnie wiele zdrowia, następne poszły gładko. Pamiętaj, Kociaro, żeby się zbytnio nie ociągać przy wprowadzaniu igły. Rób to w miarę szybko i zdecydowanie (im szybciej, tym mniej bólu), podnosząc fałd skóry tak, żeby nie wbić się za głęboko (namiot), ale żeby igła nie wyszła z drugiej strony futra.
http://www.poose.de/info/dehy.php

Acha, jeszcze jedno, kroplówki najłatwiej jest robić po jedzeniu. Koty są wtedy zazwyczaj zmęczone i ociężałe, a tym samym bardziej kooperatywne.

Pa, pa
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Śro cze 11, 2008 21:38

Wreszcie znalazłam ten dawno komuś obiecywany link. Chodzi tu o wpływ suchej karmy na powstawanie struwitów.

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/14974568

Przeczytajcie i przekonajcie się same.

Tu tylko podsumowanie badań:

"Starch and fiber in diets potentially stimulate formation of struvite crystals. Hence, reducing dietary carbohydrate is desirable to prevent struvite urolith formation. In addition, a net loss of body calcium, phosphorus, and magnesium during feeding of the fiber diet suggests that dietary inclusion of insoluble fiber could increase macromineral requirements of cats."
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Czw cze 12, 2008 10:13

Witam słodkie futerka !
Druga kroplówka zrobiona samodzielnie w domu :dance: I wszyscy żyją :dance2:
Było lepiej – ale też się spociłam. Już sobie radzę ze sprzętem, butelką, igłami, nic się nie rozlało.
Matylda była cudowna, trochę warczała – pewnie czuje że chcę jej pomóc.
Maciek bez zmian. 8O Tym razem miałam problemy z wbiciem się pod skórę bo się wyrywał, a przez ten czas woda w butelce lekko ostygła, no i w końcu dostał nieco chłodniejszą wodę (ringer lactate). Teraz obmyślam jak następnym razem unieruchomić go do momentu wbicia igły. Bo potem sobie radzę trzymając gada za kark – pewnie będzie trzeba użyć „becika”.

Drogie dziewczyny ! doradźcie jeszcze proszę.
Butelki z rurkami zabezpieczyłam, powiesiłam na pałąku i przykryłam ściereczką.
A jak je teraz ogrzać do wymaganej temperatury ok. 38 stopni C ? – następna kroplówka w niedzielę rano. Zanurzyć całość w wodzie łącznie z rurkami, czy tak jak radziła Liwia – przepuszczać rurki przez garnek z ciepłą wodą. Ale tu widzę problem. Płyn stosunkowo szybko schodzi, czy woda zdąży się ogrzać, albo nie będzie za ciepła????
Wczoraj w kilku aptekach próbowałam kupić uchwyt motylkowy. Nigdzie o czymś takim nie słyszeli. Czy ten motylek jest nieodłącznym elementem wlewnika ?, albo czy nakłada się go na igłę i można wykorzystać do innego wlewnika ?. Pokazywałam zdjęcie. A najciekawsze to, że te płyny które udało mi się kupić w mojej aptece, nie można w innych aptekach kupić nawet na receptę, mają zapisane w komputerach że płyny NaCl, ringera, glukoza są tylko na zamówienia LZ (lecznictwa zamkniętego). Dobrze, że kupiłam więcej buteleczek na zapas. (chyba w poprzednim wcieleniu musiałam być chomikiem ha,ha,ha).
Matylda od małego kociaka wolała suchą karmę, po mokrej ży..ła. Jadła głównie RC sensitive dla kotów wybrednych. Dzisiaj mam tego skutki. Nie nauczyła się pić, pije naprawdę rzadko, a od kiedy je tylko mokre nie czuje potrzeby w ogóle picia. Staram się dodawać łyżkę wody do karmy, ale jak – według Matyldy papu za mokre (papkowate) nie chce jeść.
Dałam do popicia wody z tuńczyka, wypiła, więc porobiłam kostki lodu z dokładnie przemielonego tuńczyka z wodą. Napracowałam się i co - takiego wywaru po rozpuszczeniu w ciepłej wodzie nie rusza. Robiłam to już z wywarem z kurczaka – trochę popijała, jeszcze nie próbowałam robić kostek lodowych z wywaru wołowego.
Dziewczyny znacie jeszcze inne metody jak zachęcić kota do picia.?
Pozdrawiam

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości