Kocia Koalicja - Trykot zdrowszy

[varia]

Z tego częśc z varią

A Ty co się po wszystkich wątkach telepiesz?

Chłe chle!
Tym razem byłam szybsza niż variowa edycja

Mogę się nie telepać.
Wakacji też mogę Tobie nie psuć.

[redaf]

Wakacji też mogę Tobie nie psuć.

Tylko spróbuj mi nie psuć!

Z kim mi będzie tak źle jak z Tobą?

[Dorota]

...bry...

[Monostra]

Ubiję ten chodzący beret! Rano schowałam jedzenie, sprawdziłam, czy gdzieś nie zamelinował chrupek i właśnie mieliśmy jechać do labu.
Zastałam go, jak kończył się posilać śmietanką z mleka. MOJEGO mleka (przywiozłam sobie porządne na kwaśne). Nigdy wcześniej nie chciał ruszyć żadnego nabiału, a przynoszone śmietanki dla kotów miał głęboko w poważaniu. Do głowy mi nie przyszło, że się tego chwyci - a teraz śmietanę ma nawet na wąsach, właśnie się zachwycony szoruje .

[Georg-inia]

cfffaniak może być i śmietana, byle pokłuć się nie dać

[Monostra]

Nie mógł wiedzieć, że jedzie - nic nie było jeszcze przygotowywane, o jedzenie nie wołał, bo gdy jest upał jedzą dopiero wieczorem.
To chyba ma raczej związek z prawdziwym mlekiem. Zdjęłam (a raczej odkroiłam) wierzchnią warstwę i stwierdziłam, że kwaśne mogę dać im do miski. Zjadły wszystkie .

[Georg-inia]

Nie mógł wiedzieć, że jedzie

pewna jesteś? wiem z własnego doświadczenia: idę sobie po schodach do domu, myślę: żeby tylko Georg dał się złapać, bo do weta trzeba...
i co? jak zawsze pierwszy przy drzwiach i witający się, ósemki, te rzeczy, tak w tym momencie otwieram drzwi i co widzę? łepek Georga wystaje zza drzwi od salonu na zasadzie "akuku", postępuję krok naprzód, a on już jest za segmentem...

skąd wie? odczytał moje myśli?

[olaxiss]

Zwierzęta myślące, czyli między innymi koty, odbierają nasze myśli jako energię o konkretnym znaczeniu. Musimy "tylko" nadać na odpowiedniej częstotliwości. Czasem udaje się się to spontanicznie, można też sobie to wyćwiczyć. Można to nazwać telepatią. Ćwiczę to na Julce i wiem, że działa

Pozdrowienia dla absolwentów kursu Silvy

[Monostra]

Moher skłuty. Z telepatii dostałby dziś dwóję (jedynkę? - nie jestem na bieżąco). Mimo mówienia o jeździe oraz ostentacyjnego wyciągania transportera i książeczki dał się zapakować jak baran .

Wszystkie wyniki OK, tylko kreatynina 2,0 przy normie 1,8. Ale mało pił dziś, a biegał jak głupi. Dopytamy jutro wetkę, a na wszelki wypadek powtórzymy to badanie za jakieś dwa tygodnie.

olaxiss, doczytałam o Silvie. Ja się do tego na pewno nie nadaję, ale Moher gdzieś potajemnie ten kurs chyba
skończył - wystarczy, że się na mnie gapi wymownie, a zwykle wiem o co mu chodzi .

[JoasiaS]

Moher skłuty. Z telepatii dostałby dziś dwóję (jedynkę? - nie jestem na bieżąco). Mimo mówienia o jeździe oraz ostentacyjnego wyciągania transportera i książeczki dał się zapakować jak baran .

A fe! Co za okropne określenie użyte w przypadku tak niezwykle królewskiego kota!

Joasia

[Monostra]

Retrospekcja - 2 tygodnie temu:
Sybir na gruszce - znajdź sobie kotka :


Jak stąd zejść?!


Tył kota ciągnie w dół


Jabłonka to luzik:


Tydzień temu sosenka i złażenie głową w dół, w tym tygodniu już zdobył sprawność drzewołaza - złazi tyłem łapa za łapą z dużych wysokości.

[Monostra]

Moherowy jest kotem statecznym i woli łazić niżej. W barwinku mi do twarzy:


Odczep się kobieto, nigdzie nie idę - tu jest CIEŃ!


Moher tradycyjnie wybywa jakąś drogą za działkę, ale szybko na wołanie melduje się przy furtce, żeby wrócić.

W sobotę w końcu zaorali, zglebozgryźli i zbronowali kawał działki - pod wieczór zleciało się mnóstwo ptaków, Sybirek i Moherek. Potem ptaki znikły, a pojawiły się "latające robaczki". Koty usiłowały gonić, złapać, ale się nie udało. Siłą zaniosłam do domu ok. 23, co spowodowało prawie godzinne wycie pod drzwiami . Zaczęli znów o 4 rano - wypuściłam towarzystwo i poszłam spać. Gdy wstałam o 7, spali na krzesełkach na tarasie, łupu żadnego nie było .

[JoasiaS]

Siłą zaniosłam do domu ok. 23, co spowodowało prawie godzinne wycie pod drzwiami . Zaczęli znów o 4 rano - wypuściłam towarzystwo i poszłam spać.

No właśnie! . To już rozumiesz, dlaczego na działce nawet nie zadaję sobie trudu, żeby koty nocą utrzymać w zamknięciu. W weekendy mam prawo się wyspać jak normalny człowiek

Rozkraczony Sybir na gruszce - absolutnie fenomenalny

Joasia

[redaf]

Monostra, piękne drzewo- i barwinkołazy!

na działce nawet nie zadaję sobie trudu, żeby koty nocą utrzymać w zamknięciu.

Łojezu!
Ja bym chyba na zawał zeszła, wyobrażając sobie co i ile razy może im łeb urwać.
O zmroku jest zawsze wydawany rozkaz "Koty, do domu!" i towarzystwo mniej lub bardziej grzecznie melduje się na kolację i do łózka

[JoasiaS]

na działce nawet nie zadaję sobie trudu, żeby koty nocą utrzymać w zamknięciu.

Łojezu!
Ja bym chyba na zawał zeszła, wyobrażając sobie co i ile razy może im łeb urwać.
O zmroku jest zawsze wydawany rozkaz "Koty, do domu!" i towarzystwo mniej lub bardziej grzecznie melduje się na kolację i do łózka

Redaf, "moja" wieś jest naprawdę bezpieczna, bo totalnie zabita dechami. Wieś liczy ze trzy gospodarstwa na krzyż, biegnie przez nią piaszczysta droga, wokoło las, a do "normalnej" jezdni mamy ze trzy kilometry. Powyższe warunki uznaję za bezpieczne i nocą zostawiam kotom uchylone drzwi (co nie znaczy, że one i tak nie przesypiają ze mną w łóżku znacznej części tej nocy ). Hasło "Koty do domu" moje koty tam na wsi mają w głębokim poważaniu

Joasia