DT Matahari- Srajdy podkocykowe- Tiris i banda kotów

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie cze 08, 2008 18:29

OSZALAŁAŚ?? MATAHARI!!!
KlaraObrazek


To jest moja Suri!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Tiris

 
Posty: 2490
Od: Pon paź 16, 2006 0:38
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie cze 08, 2008 19:23

To gdzie jest Klara?
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Nie cze 08, 2008 19:30

Matahari powiedziała mi, że Klara ostatnio ciałka się pozbyła z racji rozlicznych zabaw, ale trochę się zdziwiłam, że az tak :roll:
Wydaje mi sie, że TO jest Klara :lol: :lol:
Matahari pisze:jeszcze KlaraObrazek

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Nie cze 08, 2008 21:04

Tiris pisze:OSZALAŁAŚ?? MATAHARI!!!
KlaraObrazek


To jest moja Suri!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


pomylić sie nie można czy jak???
no faktycznie podobna... tylko mi nie pasowało to co na podłodze... a teraz nawet wiem dlaczego...

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie cze 08, 2008 21:14

Matahari pisze:
Tiris pisze:OSZALAŁAŚ?? MATAHARI!!!
KlaraObrazek


To jest moja Suri!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


pomylić sie nie można czy jak???
no faktycznie podobna... tylko mi nie pasowało to co na podłodze... a teraz nawet wiem dlaczego...


Co Ci nie pasowało na podłodze 8O przecież na podłodze leży KOT :lol: :lol:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Nie cze 08, 2008 21:51

Tiris ratowała dziś kotkę, która była uwięziona w uchylnym oknie... kotka już u mnie, leży na piętrze klatki maluchów... ciągnie za sobą tylne nóżki... ran żadnych nie widać... była u weta, dostała baterię zastrzyków i jutro zabieram ją do swoich wetów... pono godzinę wisiała w tym oknie... śliczna szylkrecia... trochę zestresowana, ale spokojna...
szczegóły napisze na pewno Tiris jak dojdzie do siebie...

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie cze 08, 2008 21:55

Aleksandra59 pisze:
Matahari pisze:
Tiris pisze:OSZALAŁAŚ?? MATAHARI!!!
KlaraObrazek


To jest moja Suri!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


pomylić sie nie można czy jak???
no faktycznie podobna... tylko mi nie pasowało to co na podłodze... a teraz nawet wiem dlaczego...


Co Ci nie pasowało na podłodze 8O przecież na podłodze leży KOT :lol: :lol:


wykładzina mi nie pasowała... KOT jak najbardziej...

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie cze 08, 2008 21:56

właśnie rozmawiałam z Tiris... została zostawiona karta z numerem telefonu... ktoś w tamtym mieszkaniu już jest... a telefonu nie ma... :evil:

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie cze 08, 2008 22:00

Może nie zauważyli braku kota? W końcu jakoś szczególnie im na nim nie zależało :roll:
A może są tak dobrzy, że nie chcą dzwonić po nocy?? :evil:
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Nie cze 08, 2008 22:06

Matahari pisze:właśnie rozmawiałam z Tiris... została zostawiona karta z numerem telefonu... ktoś w tamtym mieszkaniu już jest... a telefonu nie ma... :evil:


Może uznali, że za późno na telefon ... w końcu po 22 już jest .... a kot ma opiekę ... :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pon cze 09, 2008 9:07

Tiris, opisuj akcję! Czy kotka ma uszkodzone nerwy w łapkach? Ja tak się boję okien, że mimo upałów zamykam je, gdy wychodzę. Nawet jeśli kot normalnie nie interesuje się oknem, może go zwabić ptak albo mucha i nieszczęście gotowe, ech...
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon cze 09, 2008 9:09

Adrenalina mi skacze ostatnio przez koty regularnie...najpierw Dziczka a teraz ta mała szylkrecia.

Kolo 19 zadzwonił do mnie mój znajomy, że właśnie idzie do domu i stoi przed oknem zawołany przez bandę dzieciaków które poprosiły go o pomoc, że kicia wisi w oknie. Zadzwonił do mnie co ma zrobic...normalnie zgłupiała...myśli mi prze głowę przeszły różne...przecież to obcy kot, wyciągac go z obcego domu? A co zrobimy jak się wyrwie i ucieknie...
Zadzwoniłam do Matahari czy ja weźmie...zgodziła się. Znowu oddzwaniam do znajomego że ma ja spróbowac wyciagnąc...mowię ze oddzwonie za 5 minut sprawdzic czy się udało...
Siedzę te pięc minut jak na szpilkach, w koncu po 4 oddzwaniam kicie złapana, mówi, że chyba ma nózke złamaną i że na szybie jest dużo krwi...
Wołam taksówkę pewna, że będę wiozła nieprzytomnego kociego trupka...w między czasie konsultacja z wetem, że jeśli ma złamana łapkę to nic się nie stanie gdy pojedzie do weta następnego dnia. Wysiagam z taksówki zastanawiając się czy kicia bie będzie chciała uciec na widok transporterka. Ale nie kicia jest spokojna. I całkiem przytomna...jednak nóżki tylne zwisaja bezwładnie...
No nic w takim razie wet od razu do całodobowej klinikina bełzy jadę...pani doktor bada kicie, złamań nie widac ani wybicia ze stawu. W czasie badania widze, że kicia raz czy dwa poruszyła ogonkiem...czy rusza łapkami nie wiadomo bo moze to takie złudzenie jak je ciągnie...
Do staje batalię leków za które płace 95 zł 8O 8O
No nic wychodze i prosze Matahari żeby zawołała mi taksówkę...oddzwania po 5 minutach informując mnie ze taksówek nie ma bo wszystkie mecz oglądaja...Pięknie...czeka mnie 20 minutowy spacek z kocica do najbliższego tramwaju...no co mi tam...jakoś sie doczłapuję...wsiadamy do tramwaju...Kicia całą drogę DO tramwaju bardzo spokojna...dopiero w tramwaju okazuje się jaki domośmy ma głosik...drze się w niebogłosy...
Zawieziona do matahai kładzie sie i grzecznie leży...
Wieczorem dzwoni znajomy, że rolety u tych państwa opuszczone a do mnie nikt od niech nie zadzwonil...
Jednak dzis o 8 dostaje smsa z podziękowaniem za uratowaniem kici i pytaniem kiedy mozna ja odebrac podpisane nazwiskiem...dzwonie do pani...informuję, że kicia siedzie sobie teraz bezpieczna i spokojna w klatce, że dzisiaj będzie miała dalsze badania i że nie oddamy jej dopóki nie będzie z nią wszystko ok...imformuję panią, że wetka powiedziałą, że jeśli to uszkodzony kręgosóp to doradza eutanazję i, że zapłaca za wszystkie zabiegi...Pani wyraża na to wszystko zgodę...informuje mnie, że ona z córka wyjechała na jakiś konkurs tańca a mąż pewnie chciał przewietrzyc mieszkanie...


Co w tym wszystkim mnie zabija...te dzieciaki godzinę podchodziły od człowieka do człowieka prosząc o pomoc w wyjęciu kici...i dopiero po takim czasie się ktoś znalazł...co by się stało gdyby mój znajomy nie był tam akurat w tej chwili???
Kici została podarowana druga szansa...czy dostanie trzecia okaże się po badaniach...

Tiris

 
Posty: 2490
Od: Pon paź 16, 2006 0:38
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon cze 09, 2008 9:29

O rany! A prześwietlana była? Ktoś z Łodzi miał kota z kręgosłupem, chyba Niwalinem był leczony, spróbuję się czegoś dowiedzieć. Na Bełzy, niestety drogo, sama tego doświadczyłam...
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon cze 09, 2008 9:43

Dzisiaj zostaną zrobione wszystkie potrzebne badania u naszych wetów którzy maja jakieś normalne ceny...Matahari powinna byc juz w lecznicy.

Tiris

 
Posty: 2490
Od: Pon paź 16, 2006 0:38
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon cze 09, 2008 17:30

Biedna szylkrecia.
Cud prawdziwy, ze byl akurat Twoj kumple i ze to byl Twoj znajomy i mial sie do kogo zwrocic.
A "ludzie" olewajacy sytuacja i niereagujacy na prosby dzieci - no coz szkoda slow :evil:
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17879
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Jura, puszatek i 59 gości