Jego dom, jego i wydaje się, że to doskonale rozumie
Moi synowie zbuntowali się i wbrew moim zwyczajom i nie chcą mu nadać imienia na M (oni też mają na M

). Ja myślałam o Mirusiu lub Marusiu, choć całe życie prześladuje mnie Maciek (nie mam niestety trzeciego syna). Kiedy jednak spoglądam w oczy rozbawionego malucha, to jakoś Maciek mi nie pasuje..

Zbyt poważne dla takiego gnojka. Chłopakom podoba się Lipton, więc może..? Jeszcze nie wiem. Kiedy chodziłam w ciąży wiedziałam kogo noszę, przy kotkach muszę spojrzeć w oczy, popatrzeć na kiciaka, przyjrzeć się charakterowi, a potem dopasowuję.
Relacja z nocy i dzisiejszego poranka:
jeszcze wczoraj wieczorem stwierdziliśmy, że Pan M. zachowuje się tak samo jak Misza, tak samo nosi papierki w pysiu, tak samo z nimi szaleje, intersuje go wszystko co wokół i pewnie będzie takim samym drugim wariatem. Nie powiem, że "w przeciwieństwie", ale "też" - jest inteligentny. Widać, że kuma czaczę
Nocka przeszła bardzo spokojnie. Malutki spał na polarku, widać w środku było mu za gorąco (Miszy też zawsze tak jest). Raniutko Malutek zrobił tam gdzie potrzeba kupkę i siusiu z własnej inicjatywy, a później zaczęła się zabawa. Ciężko mi było się od niego oderwać i spóźnienie do pracy zaczynało być bardzo realne.. Bardzo interesujący jest środek dziury rolki papieru toaletowego (a co dopiero jak z drugiej strony pokazuje się palec!), budka, której nie zdążyłam oddać Jopop, robi za drapaka i świetnie się ją wykorzystuje do podwieszania na pazurkach i różnych hulanko-wygibasów, nie straszne mu są dźwięki spuszczanej wody w kibelku, suszarki, czy uruchamiającej się zamrażarki (stary model, chodzi jak traktor). Poruszanie palcem po dywanie prowokuje Malucha do ataku, takiego z ruszaniem pupą
Ale mi się chce iść do domu..
