Dziękujemy za powitanie.... sytuacje wraca do normy *ekhm*..... wiecie bo są różne normy... a nasza norma to ten tego jest taka no nasza... ja lubię to określać, że oboje z Qua jesteśmy indywidualistami. No bo wiecie Qua pomimo tego, że ma małą głowę to jest w niej dużo zakamarków *ekhm* takich mocno zakurzonych i ten tego nieużywanych i czasami się coś w nich zapodzieje np. kim jest ta dziwna duża kobieta co wstawia do jego pokoju różne rzeczy. No ale dzisiaj chyba sobie przypomniał, mogło to być też wczoraj ale wiecie nadrabiam zaległości w byciu w Polsce i w sumie jak wyszłam rano tak teraz wróciłam. Na pewno nie odgadniecie co mnie powitało... oczywiście były to opowieści ze strony Małej Białej Bezy, która wybiegła z mojego pokoju (no i mama znowu będzie mówić, że ja dziczę kota, a mnie nawet w domu nie było) i opowiedziała mi jak wielce jest głodna. To dobrze, że jest głodna, bo jednocześnie jest tak chuda, że zaczynam się obawiać. Jak spojrzałam na kotkę moich przyjaciół, która przed wyjazdem wydawała mi się ogromnie chuda, to teraz zdała mi się normalna

Wrzuciłam jedzonko Panu Beziczkowi, wyprzytulałam, wycałowałam, pozwoliłam zjeść. No i ten tego jak zjadł zabrałam się za łóżko... to wiecie co było.... piętnaście minut później

no dobra w zasadzie prawie dwadzieścia przebrałam się i rozpoczęłam kolejną turę zmagań z różnego rodzaju kabelkami. Kabelki od ładowarki do nokii już są zamordowane, te od samsunga w sumie też już przejrzane na wylot teraz ciekawy był kabelek od laptopa.... bo Qua to jest wiecie nowoczesny kot, żadne tam kłębki wełny, on zdecydowanie woli różnego rodzaju nowinki techniczne

ech i co ja mogę? Teraz też chodzi i sobie gada szukając modelu do upolowania.... tzn. model znalazł ale model udaje, że nie słyszy i spogląda na jakiś dziwny przedmiot przed sobą stukając palcami w jakieś urządzenie. Bo to dziwny model jest....n bb (< to napisał do Was Qua pewnie oznacza to napewno wielki brat patrzy)... no i jeszcze poza kabelkami przywiozłam fajną rzecz z Ukrainy, którą nieźle się można zabawić.... taką drewnianą szpilę do włosów. Polowanie na nie nawet w samotności jest super... w sumie to ją lubiłam ale przecież mam jeszcze inne, a dzisiaj włosy obciełam i nie muszę ich związywać, a Panu Bezie prezent też się należy. I tak sobie myślę, że ja mam do niego duże zaufanie. Bo Qua potrafi jak się go gładzi po brzuniu (a jak ja go gładzę to odruchowo unosi nogę ułatwiając dostęp

) miętoli i ściska, wgryźć się w rękę gładzącą. Ja czasami potrafię brzunia wycałować, wyściskać, znów wycałować i na dodatek powydawać na nim różne odgłosy rozmawiając z kotem

w moją twarz się jeszcze nie wgryzł, chociaż "merda" czase, ogonem przy tym niezwykle". Zresztą czasami są sytuację, że ja go maltretuję, ściskam, przytulam, całuję, ściskam, znów przytulam a on "merda ogonem" jednocześnie mrucząc widocznie wielce zadowolony, że okazuję mu się atencję i zainteresowanie. Teraz też jak ma się obudziła na chwilkę poszliśmy do niej, ja jej go dałam na łóżko, żeby nie było, że kota dziczeję. On się położył, poleżał chwileczkę i zaraz przybiegł do mnie polując (na już) swoją szpilę do włosów. Szpila jest fajna i chociaż najkrótsza to robi za najlepszego potwora podkołdrowego.. ja chodzę z troszkę jakby już krwawiącym palcem, ale to moja wina, ż Qua ma nieobcięte pazurki. Bo on jak się wbije nimi w skórę to zdaje się (przynajmniej) wielce tym przejęty...
Tak Wam przyznam się cichutko póki Bezik nie patrzy, że to jest na prawdę mądry kot, który wie co robi. Moja ma jest zachwycona, że on potrafi oznajmić, że chce skorzystać z toalety, która jest zamknięta. Niby głupia rzecz, ale faktycznie Qua zaczyna wtedy łazić, gadać i prowadzić do kuwety (jak mu ktoś zamknie toaletę)
a tak poza tym to ratunku! Qua ma chyba jakieś kocie ADHD... wcześniej nie miał wiecie taki siedmioletni kot i w ogóle, a teraz to siedmioletni psychol z nadpobudliwością... aaaaa..... i tylko widać, że z mordelką nie jest w pełni porządku. Kurde tak strasznie mocno bym chciała, żeby on w pełni mógł się cieszyć życiem i nie żyć z ciągłym bólem. Normalnie wyć mi się chce z niewiedzy co robić. Gdybym wiedziała, że mu gwiazdka z nieba pomoże to bym mu dała, ale nie mam bladego pojęcia co może sprawić, żeby było lepiej.