
chyba znów wykrakałam... Nie wiem, co się stało w kuchni, ale najpierw weszła Aksamitka a potem Lion. Dość długo była cisza (w tym czasie byłam w łazience) i nagle - prych! syk! Wrzask i łomot... Aksa biegiem, potem spokojniej Lion a kuchnia wyglądała tak:
http://img142.imageshack.us/img142/8333/kuchniazp6.jpg
Ciekawe, co się wydarzyło w kuchni, gdyż dzisiaj widziałam, iż odległość między nimi zmalała do jakis 30cm...
a teraz wzrosła, że Aksa warczy, jak tylko Lion ukaże się w zasięgu jej wzroku... No - z małym wyjątkiem... Lion właśnie był na balkonie i zerkał dołem przez siatkę a na dworze. Jakiś ptak się odezwał pod balkonem i Aksamitka pobiegła popatrzeć. Musiała usiąść 30cm od Liona, żeby móc obserwować. Dokąd na nią nie patrzył, to nie prychała...

a na koniec fota sprzed nocy...
Król leży, jak król a Iwek zupełnie zrezygnowany i zestresowany...
