Moje koty są cudowne jednak, no.
Były we własnym towarzystwie ponad pół roku, odkąd lulla pojechała do ogrodniczki.
Teraz mamy maluchy w lazience a one, poza lekkim zainteresowaniem i warkotem Konia właściwie to olały. Nawet nie wyjadają maluchom ich jedzenia.
Małe wystraszone i dziczą, ale jadły. Czekamy na dostawę puszek, więc będą miały pyszności, martwię się tylko, że nie kuwetują, siedzą cały czas w namiocie.