Hugo i Meo (H&M)- sytuacja wraca do normy :-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 31, 2008 20:02

A mnie interesuje, jak się obecnie układaja relacje między dwoma dżentelmenami... :roll:

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Sob maja 31, 2008 20:34

Anuk pisze:A mnie interesuje, jak się obecnie układaja relacje między dwoma dżentelmenami... :roll:


Hugo jak panicho. On tu "pierwszy był" i on tu rządzi. Dziś machnął łapą w stronę Meosia (stali pysio w pysio). Meosiowi troszkę oczko łzawi, nie wiem, czy Hugcio go nie drapnął którymś razem :roll: .
Meo to takie kochane spokojne stworzonko: ile razy przechodzi obok Hugcia, to zawsze do niego mruknie w taki charakterystyczny sposób. Meo w ogóle gadatliwy jest, choć nie miauczy. Inaczej gada do mnie, inaczej do Hugcia. Często tak jest, że jeśli są obydwaj w kuchni i Meo wychodzi pierwszy, to Hugo za nim idzie, Meo nie wytrzymuje ciśnienia - przyspiesza, a Hugcio też. W końcu Meo zwiewa za zasłonkę w róg pokoju, a Hugo (goniący) stoi na kanapie, jak zwycięzca.
Często leżą obydwaj na balkonie, ale generalnie Meo unika konfrontacji. Omija Hugcia szerokim łukiem, albo gdy Hugo stoi jak basza w drzwiach pokoju, to Meo odpuszcza. Choć zadarzyło się, że Meo zatrzymał się w czasie ucieczki i Hugo się przeraził Meosia okropnie (bo to on strachulec jest straszny). Chciałabym, żeby razem spali i się przytulali, ale podobno jeszcze mają czas, albo też zostanie tak, jak jest. Krew się nie leje, futro nie lata w powietrzu. To już w sumie sukces.
Meo śpi ze mną, Hugcio z moją matką. Z nią się mizia, jej brzusio wywala do głaskania, kiedy matka wraca do domu. Mnie tak dał raz - pomylił się i jak zdał sobie z tego sprawę, to zwiał :twisted: .
Marcelibu
 

Post » Sob maja 31, 2008 21:04

To już w sumie sukces?? 8O

Marcelibu!! To wielki sukces jest!
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Sob maja 31, 2008 22:12

Marcelibu pisze:Chciałabym, żeby razem spali i się przytulali, ale podobno jeszcze mają czas, albo też zostanie tak, jak jest. Krew się nie leje, futro nie lata w powietrzu. To już w sumie sukces.
Meo śpi ze mną, Hugcio z moją matką.


Moniś, jesteś kochana.
ObrazekObrazek

Martulinek

 
Posty: 259
Od: Wto sie 14, 2007 17:29
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 31, 2008 22:31

Ja myślę, że do wzajemnej integracji dwóch ogonów już niedaleko :D

Na własne oczy widziałam, że Hugoliusz i Meo sobie w drogę nie wchodzą. Potrafią siedzieć dosyć blisko siebie i nie zwracać na siebie uwagi. Hugoliusz to dobre stworzenie... nie zaczepia Meosia. :) Do rękoczynów na pewno nie dochodzi, bo Hugo nawet nie potrafi wysunąć pazurków, a ząbków używa tak delikatnie, że to sama przyjemność być przez niego podskubywanym :mrgreen:

Ja to aż się pchałam do Hugoliusza, żeby mnie popukał łapkami i popodgryzał 8)

Tylko patrzeć jak chłopaki będą spali razem w łóżku. :D

Głaski dla moich kochanych ogonów :love:
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie cze 01, 2008 7:27

Marcelibu pisze:Chciałabym, żeby razem spali i się przytulali, ale podobno jeszcze mają czas, albo też zostanie tak, jak jest.

U mnie na początku było dość trudno. Nesca była pierwsza, potem doszedł Ramzes, wówczas kociak. Ze strony Neski było stroszenie się, warki, syki i generalnie nienawiść, także do domowników (kilka razy sama dostałam łapą). A potem zaczęły się gonitwy, ale takie zabawowe, tyle że dopiero, ja wiem, po jakichś 3 miesiącach. Z czasem zobaczyłam jak śpią razem, a potem zaczęły się wylizywać. 8) Ale... co jakiś czas jest mały kryzys. Nie wiem z czego to wynika. Np. przez ostatnie dni nie widziałam, żeby razem spały, o wylizywaniu uszek to nawet nie wspomnę. Ramzes dostaje łapą nawet jak obok przechodzi. To już dwa lata razem. I nadal nie wiem czy to jest (trudna) przyjaźń czy to jest kochanie. ;)

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14566
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Nie cze 01, 2008 7:33

:ok::ok:
:ok::ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie cze 01, 2008 12:15

Bry bry kochani 8)
Obrazek

gattara

Avatar użytkownika
 
Posty: 14955
Od: Czw kwi 20, 2006 7:03

Post » Pon cze 02, 2008 4:48

A dziee Was wywiało? :roll:
Obrazek

gattara

Avatar użytkownika
 
Posty: 14955
Od: Czw kwi 20, 2006 7:03

Post » Pon cze 02, 2008 7:52

:?: :?: :?:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon cze 02, 2008 7:52

A nas wywiało wczoraj w miejsca różne, różniste. Najsamwprzód zakupiłyśmy z Młodą po kilka par obuwia, kupiłam telewizor (całkiem przypadkiem 8) ),następnie udałyśmy się na Pola Mokotowskie z Xandrą i Michałem celem rozrywek z okazji Dnia Dziecka. Xandra - wielkie dzięki :1luvu: za tymczas dla mojego TV!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D . Zabiorę jak tylko się da.
Hugcio uspokoił moje skołatane nerwy zakończeniem 2-dniowej akcji pawikowania. Dziś rano matce tak wywalił brzuchala do głaskania, że aż mi się przykro zrobiło. Mnie tak nigdy nie zrobił. No i zaczepił Meosia, który przyszedł do kuchni - Hugcio siedział na taborecie i wyciągnął łapiszcze i pacnął Meo po pleckach. Ale bez pazurów. Wydaje mi sie, że jest to trening sił i przejście przez własny strach.
Marcelibu
 

Post » Pon cze 02, 2008 9:54

Marcelibu, chlopaki juz taka maja ze musza sie pozaczepiac ;)
Jak czasem patrze na moich to mysle, ze zachowuja sie jak durne kocieta, z tymi pokazami sil :D
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Wto cze 03, 2008 7:10

cześć H&M, już idę spać, do wieczora
Toril
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Wto cze 03, 2008 7:14

:?: :?: :?:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto cze 03, 2008 7:44

Dziś Meo obudził mnie o godz. 5, żeby go głaskać. Wściekła byłam, bo na godz. 6 budzik nastawiony, bo Młoda dziś na godz. 7,30 na basen z klasą. A Meoś rozmruczany taki :1luvu: - ja nie wiem... Głaszcz mnie i głaszcz - jak mi ręka opadała to było znaczące drapnięcie :twisted: . Jeszcze ciemno było - to był qoopal. Nocka jest w plecy, oko z rozwaloną kilka lat temu rogówką łzawi i boli.

Wczoraj wieczorem role się odwróciły - Hugcio zwiewał. Przyszedł do mojego pokoju i wypijał wodę z miski Meo. A Meoś wylazł ze swojej, ostatnio odkrytej kryjówki w szafie i usiadł na środku pokoju tak, że Hugcio, aby wyjść musiałby dotknąć Meo. No i kicha... Hugcio walił głupa, że sobie wącha, łazi..., no ale przyszedł moment, że już nic nie było do roboty. A Meo spokojnie, oaza łagodności, sobie siedzi i patrzy. Hugcio zrobił się strasznie ściupły, powolutku odważył się, przeleciał kocimi kroczkami obok Meo. Gdy Meo wstał to tak Hugo spierniczał, że się na zakręcie nie wyrobił :twisted: .
Marcelibu
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: misiulka i 24 gości