Wczoraj podjęłam męską decyzję i przyjęłam malutkiego, prawie jeszcze wirtualnego, rudego chłopczyka na DT, prosto ze schronu. Wierzaczek maleńki, brudny jak nieboskie stworzenie, ale już zaszczepiony i odpchlony (więc, nie można go niestety za bardzo doczyścić

). Je z miseczki, kaszkę dla niemowląt, mleko dla kotków rozcieńczone i nawet trochę musiku Hill's dla kittenków. Z tym, że nie tknie niczego dopóki najpierw nie spróbuje mi z palca

. Dziś rano nasikał 2 razy do kuwetki, co za radość

Poza tym troszkę się myje i bardzo lubi się bawić. Piotruś jest dla niego delikatnie mówiąc za duży, ale i tak na razie najlepiej go traktuje z tych moich tymczasów, i wszystko wydaje się zmierzać ku porozumieniu bo mały kotek nieszczególnie się go boi i jak to mały kotek, co Piotruś wymyśli głupiego (szarpanie kartonowego pudełka) to ten mały zaraz naśladuje (i sam ma swoje głupie pomysły typu szarpanie firanki, co bardzo intryguje Piotrusia). Widać, że to wesoły i pewny siebie kotek. Dziś rano krążyły wokół siebie, mój wielki bryt. i ten malentas. Jak tak dalej pójdzie to to będzie taki sam łobuz jak mój Piotrunia

. Główny problem, to taki, że ciężko wyjść z domu jak się ma takie kino. Na razie smutne
zdjęcia z wczoraj, mam nadzieję, że niedługo będą fajniejszsze, np. w pudełku z misiem

[img]
[img]http://img249.imageshack.us/img249/980/image2008052400012jk4.th.jpg[/img][/img] i [img]
[img]http://img204.imageshack.us/img204/9185/image2008052400022bl6.th.jpg[/img][/img]