Troszkę wieści z "frontu"
Chałwa owszem je ale tylko wtedy gdy jakiś homo sapiens jest przy niej. Najlepiej gdyby kąski podawać jej "ręcami i palcyma". Dzisiaj wciągnęła potężną ilość żarełka:
1. kurczak z marchewką w rosole
2. animondę z krewetkami (tak jest na opakowaniu

)
3. chrupki różne rózniste
4. mleko kocie
5. surowe serca w liczbie 5 albo i 6
Nie wiem jak się to dla niej skończy ale nie przypuszczałam, że tak nagle, bez ostrzeżenia wyczyści miski
Najpierw nie chciała jeść więc sprawdzałam co może ewentualnie jej smakować. No i proszę (nawet potrafiła wleźć na parapet i poczęstować się resztka wczorajszej puszki Gourmet - sama usunęła wieczko - spryciula)
Dzisiaj odwiedziłyśmy panią Wet i mala dostała dopyszcznie antybiotyk (na bakteryjne zapalenie skóry oraz bakteryjny stan zapalny nosa, który własnie wczoraj się objawił), tabletkę na robale i steryd na świąd skóry, bo sie rozdrapała (który jej chyba tak zastymulował apetyt).
Dzisiaj Chałwa znacznie mniej kicha i odżyła znacznie

- doszło nawet z jej strony do łapoczynów zaadresowanych do Thalii, przez szczelinę w drzwiach. Thalia przerażona i obrażona na mnie

(warczała na mnie a potem sie do mnie zadkiem odwróciła - przekupiłam ja pasta Gimpet, która uwielbia). Podejrzewam, że bez kropli Bacha się nie obejdzie

No ale zobaczymy...
Za chwile idę Chałwę wysmarować płynem na grzyby.
Aha - Nowa cudnie korzysta z kuwety - nr 1 i 2 są regularnie jak w zegarku, no i nie ma rozsypywania żwirku dookoła. Ja myślałam - opierając się na obserwacji Thalii, ze wszystkie koty maja dopalacze w łapach i żwirek koniecznie musi być rozprowadzony równomiernie w promieniu 0,5 metra. No a tutaj taka niespodzianka
No w ogóle Chałwa to jest dama. Z gracja się porusza, skacze po półkach zupełnie bezszelestnie - nie to co Thalia, której biegi i skoki słychac jakby stado słoni pędziło w amoku.
No i teraz mam "zagwozdkę" - który z moich kotów ma bardziej kocią naturę?

Gdybym miała jednego futrzaka, mogłabym mieć zupełnie spaczone spojrzenie na Felinowate
