witam łikendowo
a ja się zastanawiam co tak dziś Maltusi sie ciężko biega...a tu 3 baby wlazły na nią
a Maltusia jeszcze błyśnie sierścia ,zobaczycie wstrętne

,jeszcze bedzie ulice zamiatac pelerynka z WŁASNYCH włosków
juz jej rosną ,wolno bo wolno ale rosną.....mam krople napiekna sierść ,ale nic jej nie daje bo siersciucha tu nieważna ,prawda?
ważne aby żyła ,była zdrowa ,wesoła ,była w miare normalnym psem.
przecie jak to stworzonko przywiozłam to jeno płacz i lament i czarna rozpacz

...a teraz

dziewczyny to już jest inny pies.
wtedy miała pojedyncze kłaczkii gołą skóre, a teraz ma grubą sierściuche

tylko krótką.
a tak z drugiej strony to ile ja bym mogła ze swoich futer narobic skarpet

tylko kto by mnie nauczył
u nas bez zmian
wieczorkami troszke jest gorzej ,ale po całym dniu brykania to i zdrowy moze się gorzej poczuć...
Malta to silna osobowośc ,wiecie jak ta piczka leży koło mnie to żaden kot nie moze być w poblizu

każdego pogoni,każdego uszczypie w zadek..poczym wraca i kałdzie się przymnie lukając czy idzie nastepny intruz
oczywiście że jej nie pozwalam ,ale cos dupowato mi idzie.
klapa jej nie dam ,jak tak robi to ją zestawiam na podłoge...ale to trwa tyle czasu i efektu nie ma...
co moge jeszcze zrobić
