Marcelibu pisze:No i jak Jagódko?
oj! w altanie było bardzo głośno
Marian jęczał zawodzac we wszystkich tonacjach, chciał sie ulotnic.
Zanim go spacyfikowałam to musiałm sie z nim nagadac az mi w gardle zaschło.
Marian z wielkim fochem wszedł do budki, wiec pwolutku podłaczyłm kroplówkę. To wcale tak gładko nie poszło, bo uciekał z łapka a tylną próbował mnie kopać.
Podczas kapukapu głaskałam lepetkę, spokojnie z nim rozmawiałm, ciut się wyciszył, nawet próbował mruczeć, ale każdy mój ruch go płoszył.
Najwazniejsze, że dożylnie dostał 170 ml płynu, potem antybiotyk, catosal, homeopatyki (Mucosa, Heppel, Traumel) dopyszcznie lakcid, Solidago virga.
Zostawiłam miseczkę renala z kurczakiem, moze coś przekąsi, bo w nocy nic nie ruszył
Nadal jest bardzo zażółcony.
Spojówki wyraźnie różowe.
Temp w normie.
Nie korzysta z kuwety, osikuje wyścielone w budce ręczniki.
Mocz jest nbardzo intensywnie żółty.
Zrobił ładna kupkę, koloru brązowego
W kuwecie żwirek przykryłam ziemia spod kwiatów, tak na zachętę

coby zaczął siusiać gdzie należy
No ale jeśli nie zechce z niej korzystac, to niech sika gdzie chce, mnie to nie przeszkadza.
Byleby zdrowy był
Zrobiłm mu fotkę, ale nie mam czasu na zrzut, wstwię wieczorkiem.
Marian bardzo serdecznie pozdrawia Was Wszystkich
ps. zakupiłam leki dla Mariana, w tym ziółka na wątrobę, ale o tym wieczorkiem.